WOLSKA 37
Adina Blady-Szwajger
JA/ONI, VI A
„Jasia miała pięć lat, kiedy matka jej – lekarz – zmarła w getcie na tyfus. […] Jasia pojechała na kolonie, a my szukałyśmy dla niej schronienia. Znalazło się najlepsze z najlepszych u p. Janiny, o której już mówiłam, tej samej, która oddawała nam liczne usługi. Ale po powrocie z kolonii, kiedy miała już przejść do nowej opiekunki, okazało się, że dziecko przyjechało z kolonii ze szkarlatyną. Znów niezawodna dr Wierzbowska załatwiła miejsce w szpitalu na Wolskiej.
Miałam ją tam zawieźć. Ale kiedy już wyszłyśmy z domu, okazało się, że godzina jest zbyt późna. Nie miałam szans na zdążenie przed godziną policyjną na Wolską i z powrotem na Miodową.
Więc zdecydowałam się zabrać ją na noc do siebie, na Miodową. Marysia [Bronka Feinmesser – dop. AKR] tego dnia nocowała na Lesznie, byłam sama, a ja szkarlatyny się nie bałam.
Pojechałyśmy na Miodową. Weszłam z dzieckiem do pokoju i okazało się, że światło jest zepsute. Ciemno. W jednym z sąsiednich pokoi mieszkał elektryk. Powiedziałam: poczekaj Jasiu chwileczkę. Pójdę tylko po pana, który zreperuje światło.
Po chwili światło zabłysło. Na tapczanie pod obrazkiem Matki Boskiej klęczała mała jasno-włosa dziewczynka ze złożonymi rączkami i mówiła paciorek.” (s. 232-233)
Bibliografia
– Adina Blady-Szwajger, I więcej nic nie pamiętam, Warszawa 2010.