WRONIA
Leokadia Schmidt
ONI, V
„Na Wroniej wyskoczył z piątego piętra Żyd, krawiec z zawodu. Polacy chętnie dawali mu pracę. Obecnie nikt nie chciał go nawet wpuścić do mieszkania. Granatowy policjant zawezwany przez przerażonych mieszkańców domu znalazł przy nim kartkę z nazwiskami osób, od których należały mu się pieniądze. Kartkę zniszczono, a ciało pochowano ukradkiem, nie zawiadamiając władz niemieckich.” (s. 228)
Adam Czerniaków
ONI, I
„Pogłoska, że Wronia, a nie Żelazna ma być granicą, że Sienna zagrożona.” [20 X 1940] (s. 129)
Emanuel Ringelblum
ONI, I
„Dziś, 24 października [1940], włączono z powrotem do getta Ceglaną. Ciągłe podrygi: raz w jedną stronę, raz w drugą, i nikt nie wie, kiedy to wszystko się skończy. Miał miejsce taki oto wypadek: ktoś zamienił mieszkanie na Marszałkowskiej na lokal na Wroniej. W międzyczasie dowiedział się, że Żelazna i sąsiadujące ulice nie należą do getta, znalazł się na ulicy, tymczasem zabrano mu rzeczy. W wielu wypadkach chrześcijanie żądają odstępnego i je otrzymują.” (s. 149)
„Dziś, 31 października [1940], znów nowina: oficjalnie przedłużono utworzenie getta do 15 listopada. Jednocześnie dodano ulice: Leszno, Wronią, Żelazną, Grzybowską.” (s. 152)
OBSZARY:
– Obszar: Żelazna/Łucka/Wronia/Śliska/Pańska, – Obszar: Leszno/Wronia,
Bogdan Wojdowski
przed I, F
s. 19 „Najpiękniejszy miesiąc w roku, kiedy kwitły bzy na placu Kazimierza. Wieczorami dziewczęta długo nawoływały się po bramach, figura Matki Boskiej w zaułku na Wroniej jarzyła się płomykami świec. Malowano ją na wiosnę; szaty na niebiesko, twarz i ręce na fioletowo, a chustę na biało. Stała boso, depcząc węża i księżyc. Wąż miał w pysku jabłko koloru krwi, a księżyc był poszczerbiony. W maju przetaczał się grzmot po niebie, o zmierzchu padały krótkie, szybkie deszcze. W maju Stankiewicz, sezonowy sprzedawca gołębi i właściciel wielkiej gruchającej ptaszarni na placu Kercelego, namiętnym, chrapliwym tenorem śpiewał: ,,Titina, ach, Titina.” Grając na mandolinie przewracał oczami w stronę okien, kiedy otwierał usta, błyszczał w nich złoty ząb. Na Kercelaku wołany był Złotym Ząbkiem, a jego orkiestra uliczna składała się z prawdziwych artystów. Latem chodzili po podwórzach, zimą przesiadywali w pudle i pisano o nich w gazetach, kiedy i którego posadzono”.
II, F
s. 49 “Powtarza się pytanie w ogonku przed sklepem. Kto pamięta smak chleba? Kto z nich pamiętać będzie smak chleba? Dawniej chodził na Wronią. Laban miał piec na Wroniej. Rankiem żar buchał ze świeżych bułek, a na ulicy woniało. W wielkich dzieżach rosło ciasto, które rozczyniała piekarzowa z córką. A córka Labana umączona, biała, z luną na policzkach: klienci na nią też patrzyli jak na rumianą, chrupiącą w zębach bułeczkę. Zapach kminu ulatywał z fartucha piekarza. Śmiał się: ,,Laban sprzedaje, Laban piecze, Laban w oczach klientów rozczynia chleb!” Dzisiaj nie ma takiego chleba. Na kartki sprzedają glinę, która lepi się do zębów i kruszy w ręku, bo nie tylko kasztany, ale i lupy kartoflane mieszają z ciastem. Trzeszczy w zębach piasek, czasem wypluć trzeba kawałek sznurka, a czasem nóż zazgrzyta na zardzewiałym gwoździu. Śmiecie.
Smak wierzchniej strony chleba, smak spodniej strony chleba wspomina osobno”.
Bibliografia
– Leokadia Schmidt, Cudem przeżyliśmy czas zagłady, przedmowa i objaśnienia Władysław Bartoszewski, Wydawnictwo Literackie, Kraków-Wrocław 1983.
– Adama Czerniakowa dziennik getta warszawskiego 6 IX 1939 – 23 VII 1942, oprac. Marian Fuks, Warszawa 1983.
– Emanuel Ringelblum, Archiwum Ringelbluma. Konspiracyjne Archiwum Getta Warszawy. t. 29: Pisma Emanuela Ringelbluma z getta, oprac. J. Nalewajko-Kulikov, Warszawa 2018.
– Bogdan Wojdowski, Chleb rzucony umarłym, PIW, Warszawa 1978



