ZGIERSKA 96 (Sonderabteilung)
Dawid Sierakowiak
V A, JA
30 marca 1943 r.: „Dzisiejszy dzień spędziłem na solidnej lataninie po mieście, przez co wieczorem ledwo się mogłem ruszać. O dziesiątej poszedłem do [Reginy] Wołkówny [Dworska 1], lecz dostałem się do niej dopiero po dwunastej. Pamiętała o telefonie Mońka Wolfowicza i przyrzekła załatwić nam sprawę butów i odzieży. Nadzia będzie też otrzymywała 30 RM miesięcznie jako dopłatę do swoich 5 RM tygodniowo które zarabia, pracując 5 godzin dziennie jako młodociana. Moje podanie o Heim Wołkówna przyjęła, ale oświadczyła, że wątpi, czy coś z tego będzie. Po wyjściu od niej spotkałem szczęśliwym trafem Mońka Wolfowicza, do którego właśnie chciałem się udać. Powiedział mi on, że w zeszłym tygodniu dzwonił do Wołkówny, która mnie kazała wywołać, ale było to już po tym, jak poszedłem do domu. Następnie oświadczył mi, że mówił wczoraj w mojej sprawie z jakimś referentem z Sonderabteilung, starym znajomym moich wujków z Palestyny, który przyrzekł się postarać o wtrynienie mnie do policji Sonderabteilung. Aż mi się dusza uśmiechnęła na samą myśl. Wszak to umożliwiłoby mi pozbycie się zadatków chorób i ciągłego głodu. Moniek kazał mi zgłosić się do owego pana Bursztyna z „Sonder” i przyrzekł ponowną interwencję u Wołkówny w sprawie mojego urlopu w Heimie. Nie chcąc sprawy odwlekać, poszedłem o trzeciej do „Sonder” [Zgierska 96], lecz owego Bursztyna nie było. Wstąpiłem więc do [Józka] Wolmana, [Berka Joselewicza 14] który pisze teraz teksty do kilku rewii w rozmaitych resortach, a o czwartej poszedłem ponownie do „Sonder”. Pokazałem Bursztynowi moje świadectwo małomaturalne i ostatnie świadectwo z gimnazjum (miałem je przy sobie, bo pokazałem je także Wołkównie). Wywarły nań widocznie wrażenie, bo kazał mi napisać ofertę i przynieść ją jutro z rana. Może coś się da zrobić. Poszedłem pełen nadziei do domu i długo nie mogłem zasnąć. Przyjęcie do „Sonder” to prawie jedyna szansa na uratowanie zdrowia! Oby tylko się udało!” (s. 380)
31 marca 1943 r.: „Oddałem dziś z rana Bursztynowi moją ofertę [w siedzibie Oddziału Specjalnego – Zgierska 96 – A.S.]. Kazał mi pójść do domu i czekać na rezultat. Może coś z tego będzie. Na razie rozwaliły mi się całe trepy, a z powodu rany na nodze nie mogę włożyć mych ciasnych „sztybletów”, przez co mam pełno wody w butach (w trepach). Padają bowiem od kilku dni solidne deszcze.” (s. 380)
Bibliografia
Dawid Sierakowiak, Dziennik, oprac. A. Sitarek, E. Wiatr, Warszawa: Żydowski Instytut Historyczny, 2016.