Kalendarz dla Izraelitów na rok 1881-1882
Do czytelników[1]
Chęć służenia poczciwej sprawie wzajemnego zbliżenia oraz bliższego poznania się jednej ziemi mieszkańców; oświecenia ogółu w pewnych kwestiach Żydów i judaizmu dotyczących, a podotąd ziomkom, zwłaszcza chrześcijanom, prawie nieznanych; przyczynienia się o ile możności do usunięcia istniejących jeszcze po dziś dzień pomiędzy Izraelitami odrębności; utrwalenia wreszcie harmonii, jaka niezakłócenie od wieków całych szeregu na ojczystej naszej panuje ziemicy — oto przyczyny, które powołały do życia niniejsze wydawnictwo[2]. O ile zaś wywiązać się potrafiliśmy z zadania tego w roku bieżącym, jako pierwszym istnienia naszego kalendarza — nie nam chyba sądzić o tym.
Jak każda nowość, tak również i rocznik niniejszy ma swe braki i swe niedostatki; od głosu sprawiedliwej krytyki, od zdań czytelników naszych, zależeć będzie stopniowe jego doskonalenie się, stopniowy wzrost i rozwój w następstwie[3].
Bylibyśmy hojnie za trud nasz wynagrodzeni, gdyby skromna praca nasza w części chociaż wyrugować zdołała zagraniczne, zwłaszcza zaś niemieckie, tego rodzaju wydawnictwa, które do dziś dnia pomiędzy Izraelitami polskimi w powszechnym są użyciu[4].
Przypisy
- Opis podany na karcie tytułowej brzmi: „Kalendarz dla Izraelitów na rok religijny (zwyczajny) od stworzenia świata 5642, czyli od narodzenia Chrystusa 1881-1882”. Wydany pod redakcją Jakóba Goldszmita. / Rok ten zaczyna się w sobotę dnia 24 września 1881 a kończy we środę dnia 18 września 1882. / Warszawa./ Nakładem wydawcy. / Skład główny w redakcji „Kalendarza” Leszno 65. Na str. kontrtytułowej data cenzury (26 września)] i informacja: Drukiem Józefa Ungra, ul. Bednarska 5. Dział astronomiczny (od września 1881 do września 1882) dzielił się na trzy kolumny: izraelską, prawosławną i rzymsko-katolicką. W każdej zaznaczano odpowiednie święta liturgiczne (w izraelskiej — także posty i czytania biblijne), w katolickiej — również imiona świętych patronów. Na okładce wskazówka: Wykaz świąt chrześcijańskich, osobno wydrukowany, może być wyjęty i służyć za kalendarzyk pugilaresowy.
- O okolicznościach, w jakich powstawał „Kalendarz”, bliższe dane można znaleźć w publikacji B. Wojnowskiej Listy Jakuba Goldszmita do Elizy Orzeszkowej w „Pamiętniku Literackim” 2015. Jego część publicystyczną otwierał tekst Orzeszkowej Wstępne słowo, który stał się okazją do paroletniej korespondencji. Najpierw tyczyła ona redakcji tego tekstu, później — propozycji przedruku fragmentu rozprawy O Żydach i kwestii żydowskiej w „Noworoczniku Warszawskim”, następcy „Kalendarza”. Była to publikacja, która nie przywoływała już ery żydowskiej w datowniku, zaznaczała tylko święta judaizmu tak, jak to powszechnie wówczas czyniono. „Kalendarz dla Izraelitów” (z chronologią „od stworzenia świata”) spotkał los podobny do losu żydowskich biografii projektowanych przez obu braci: krytykowany za umacnianie separatyzmu, po roku przestał się ukazywać. Materiał zebrany do następnego zeszytu Jakub włączył do „Noworocznika”, który uważał za kontynuację tamtego periodyku, podjętego wcześniej wspólnie z Adolfem J. Cohnem i podług jego pomysłu. Znalazł się tam również utwór Kraszewskiego, o którego nadesłanie Jakub prosił w listach. Kraszewski zganił osobny kalendarz. W odpowiedzi Goldszmitowi napisał: „Jestem stanowczo przeciwny osobnym szkołom, instytucjom i wszystkiemu, co wyłącza, odosabnia i rozdział dawny uwiecznia i utrwala; potrzeba zlewać, łączyć, równać, a nie utrwalać odosobnienie na różnicy wyznań oparte” (fragment w artykule Karola Hertza Na czasie. „Kalendarz dla Izraelitów”). Pisarz powtórzył swoją opinię w „Kłosach” (1881, nr 860). Świętochowski, nawiązując do niej, zauważał kąśliwie: „jakim sposobem odczuł [Goldszmit] potrzebę wydania kalendarza dla Izraelitów, w którym nowy rok zaczyna się według rachuby europejskiej 24 września, nazywa się po hebrajsku Rosz Haszana, a jest z kolei 5642, i w którym p. Hertz przy pomocy Kraszewskiego grzmi na odosobnianie Żydów? Zagadka ta jest tym trudniejsza do rozwiązania, że Żydzi, którzy mogą czytać artykuł p. Orzeszkowej i poezję p. Gomulickiego, mogliby również poprzestać na ogólnym kalendarzu i rachować czas od 1 stycznia”. (Liberum veto. „Prawda”1881 nr 45). Ocenom tym wtórowały inne głosu z obozu pozytywistów: „Przeciwni wszystkiemu, co nosi cechy separatystyczne, nie możemy powinszować p. Goldszmitowi, redaktorowi kalendarza «dla Żydów» szczęśliwego pomysłu. Mimo starannej redakcji, mimo powieści i poezji z postępowymi i obywatelskimi zasadami, musimy uznać ten kalendarz za bardzo niefortunny środek cywilizowania Żydów. Wszystkie pomieszczone w nim prace, nie wyłączając pięknej przedmowy p. Orzeszkowej, mogłyby być bardzo cennym nabytkiem dla każdego ogólnego kalendarza, gdzie wpływałyby daleko skuteczniej na Izraelitów, a z drugiej strony na masy żywiące nieuzasadnioną do Żydów niechęć” („Nowiny” 1881, nr 295). Przychylnie powitały „Kalendarz” pisma: „Echo” (nr 247) i „Izraelita” (nr 39); o części kalendarzowej milczały. W „Izraelicie” osobny passus poświęcono tekstowi Orzeszkowej, podkreślając, że „rozbierana tu jest racjonalnie kwestia odrębności religijnej i plemiennej Żydów” i wskazany „szkopuł, zawadzający dotychczas zlaniu się […] Izraelitów z resztą narodu”. O potencjale kalendarzy w upowszechnianiu rzetelnej wiedzy o Żydach wśród szerokich rzesz społeczeństwa pisano niejednokrotnie w „Jutrzence” i „Izraelicie”, łącząc z tym pochwałę kulturowego znaczenia takich druków. „Odzwyczailiśmy się widzieć w kalendarzach jedynie zbiór aforystycznych prognostyków […], dziś dla nas kalendarz, jak to słusznie wykazuje w swym artykule p. Kraszewski, ma pewne posłannictwo, a jako mówiący do tysiąców, powinien i co dobrego i od serca przemówić” (1862, nr 22).
- Zdanie to wyraźnie dowodzi zamiaru publikowania takiego kalendarza corocznie. Jak sumiennie autor przykładał się do tego zadania, może świadczyć ogłoszenie zamieszczone w Izraelicie” (1881, nr 33) następującej treści: „Do wydać się na rok przyszły mającego «Kalendarza dla Izraelitów» potrzebny jest szczegółowy wykaz wszystkich instytucji dobroczynnych żydowskich, zwłaszcza prowincjonalnych, oraz szkół w kraju naszym istniejących, z imiennym wyszczególnieniem zarządu instytucji owych, oraz liczebnej ilości elewów do szkół tych uczęszczających. Niezależnie zaś od tego, nader przydatnymi by były również spisy Dozorów Bóżniczych, resp. zarządów gmin prowincjonalnych, z imiennymi spisami osób, zarządy owe składających. / Upraszamy tedy ludzi dobrej woli, bliżej u źródła stojących, a pojmujących całą trudność zbierania tego rodzaju danych, aby zechcieli wiadomości powyższe jak najspieszniej nadesłać, adresując wprost na ręce podpisanego. / Jakób Goldszmit / ulica Dzielna, nr 6, w Warszawie”.
- Kalendarze niemieckie (podobnie jak język niemiecki) były często używane przez Żydów Królestwa sympatyzujących z Haskalą. Sprowadzano je z Niemiec, drukowano też w Warszawie — dla mieszkańców ze środowiska tzw. synagogi „niemieckiej” na ulicy Daniłowiczowskiej. W istniejącej równolegle synagodze „polskiej” (przy ul. Nalewki) powstawały roczniki po polsku z datą żydowską. Drukowano też kalendarze w jidysz. W „Jutrzence” i „Izraelicie” witano z zadowoleniem odchodzenie od druków niemieckich — w tym i innych przypadkach. Podkreślano integracyjną rolę takich periodyków, także ich znaczenie dla strony polskiej (zob. np. Kalendarze. „Jutrzenka” 1862, nr 37).
Bibliografia
Kalendarz dla Izraelitów na rok religijny (zwyczajny) od stworzenia świata 5642, czyli od narodzenia Chrystusa 1881-1882. Wydany pod redakcją Jakóba Goldszmita, s. nlb.