Ilustracja Mariny Battigelli do adaptacji Quo vadis dla dzieci, wydanej w serii „La Scala d’oro” (1936, wyd. Utet)

Adaptacje dla dzieci i młodzieży
Monika Woźniak

Proces erozji Quo vadis jako tekstu literackiego, wyraźnie postępujący już w okresie międzywojennym, przybrał na sile po II wojnie światowej. Co ciekawe, to właśnie wtedy pojawiły się też pierwsze (jeśli nie liczyć słabej próby Fabiettiego-Racowskiej) przekłady dokonane bezpośrednio z języka polskiego: w 1950 roku tłumaczenie bardzo zasłużonej dla polskiej kultury we Włoszech Cristiny Agosti-Garosci (wydawnictwo Rizzoli), a w 1953 wersja tandemu Marii Czubek-Grassi i slawisty Eridana Bazzarellego (Mondadori). Trudno nie dostrzec korelacji między tymi dwiema inicjatywami a szumem medialnym wokół amerykańskiej ekranizacji książki, zresztą Agosti-Garosci nawiązuje wprost do filmu LeRoya w swojej przedmowie do powieści (Agosti-Garosci 1950: 12). Wydane w mało atrakcyjnej szacie typograficznej, w broszurowej oprawie, nie zyskały sobie poczytności: wersja Czubek-Grassi i Bazzarellego miała wznowienie dopiero w latach sześćdziesiątych, a Agosti-Garosci jeszcze później — w latach osiemdziesiątych. W okresie powojennym Quo vadis funkcjonuje więc we włoskiej kulturze właściwie już wyłącznie w formach adaptacyjnych — czasami jeszcze dla dorosłych, ale przede wszystkim dla dzieci i młodzieży. Lata pięćdziesiąte i sześćdziesiąte przyniosły prawdziwy wysyp takich wersji, bogato ilustrowanych (niejednokrotnie kadrami z filmu lub rysunkami nawiązującymi do niego estetyką), opatrzonych mniej lub bardziej krzykliwą, kolorową okładką. I przede wszystkim krótkich: powojenne adaptacje Quo vadis dla młodzieży liczą zwykle około dwustu–trzystu stron zapełnionych dużym drukiem.

Adaptacja Pina Forestiego z ilustracjami Bartoliego (1955, wyd. Fabbri) Wielokrotnie wznawiania młodzieżowa przeróbka Quo vadis opracowana przez Alessandrę Bellezzę Migliarini na podstawie wcześniejszej adaptacji księdza Salvadoriego (1967, wyd. Boschi)

Wydanie Quo vadis dla młodzieży z lat osiemdziesiątych (1985, wyd. Malipiero) Ilustracja Ivana Gongalova do młodzieżowego wydania Quo vadis z 1983 roku (wyd. AMZ)

Oczywiście, praktyka dostosowywania powieści do potrzeb młodego odbiorcy nie była we Włoszech niczym nowym: już w 1901 roku ukazało się przecież wydanie „dla młodzieży i rodzin” Enrica Salvadoriego. Te wczesne, dość prymitywne zabiegi adaptacyjne ograniczały się jednak zasadniczo do usuwania lub zastępowania treści czy nawet pojedynczych wyrażeń uznanych za zbyt śmiałe czy nieobyczajne, oraz do obcinania dłuższych opisów. Na takiej zasadzie spreparowane są „oczyszczone” wersje Verdinois, Oberoslera, Michelottiego, Fabiettiego czy „anonimowe” wydania paulińskie. Zabiegi te przypominały często rąbanie tekstu nożem rzeźnickim. Pierwsza adaptacja  z prawdziwego zdarzenia, proponująca staranną i przemyślaną parafrazę oryginału, powstała dopiero w 1936 roku, w ramach słynnej serii „La Scala d’oro” wydawnictwa Utet. Seria, stworzona w 1932 i podzielona na osiem działów wiekowych (od 6 do 13 lat), obejmowała przede wszystkim adaptacje dzieł klasyki światowej. Inicjatywę wyróżniała dbałość o jakość proponowanych książek: do współpracy zaproszono wielu wybitnych włoskich literatów, a ilustracje zamawiano u uznanych artystów. Quo vadis ukazało się jako czwarta pozycja w piątym dziale serii, przeznaczonym dla dzieci dziesięcioletnich.Zadanie spreparowania tekstu otrzymał Eugenio Treves, dla którego była to już siódma adaptacja przygotowana dla „La Scala d’oro”. Tak jak przy wszystkich zleceniach, autor otrzymał od redaktorów serii, Vincenza Errantego i Fernanda Palazziego, wskazówki co do redakcji tekstu, które precyzowały m.in.:

  1. Tom zostanie wydany w V dziale Scala d’oro, przeznaczonym dla dzieci w wieku dziesięciu lat, które uczęszczają wtedy do piątej klasy szkoły podstawowej; musi być odpowiedni do ich mentalności. Będzie liczył 90 stron (…).
  2. Skierowany do młodego dziesięcioletniego czytelnika tom będzie zawierać zwięzłą, ale barwną i fantazyjną parafrazę sławnej powieści Sienkiewicza. Oczywiście, biorąc pod uwagę ograniczoną objętość, autor będzie musiał dokonać dużych skrótów. Książka będzie jednak pretekstem, aby dać dziecku, które w następnym roku pójdzie do gimnazjum, kilka podstawowych informacji o życiu i obyczajach Rzymian.
  3. Zalecamy unikać wszystkiego, co mogłoby urazić uczucia i moralność młodego czytelnika; należy potraktować ogólnikowo miłosne części powieści, ukazując miłość na sposób baśniowy, jak w baśni o Kopciuszku czy Księciu z bajki[1].

Postawiony przed takim zadaniem Treves postąpił tak jak większość cenzorów Quo vadis, eliminując wątek miłości Eunice i Petroniusza, sprowadzając do minimum opisy pogańskiego świata oraz kondensując bieg wydarzeń. Największy problem sprawiło mu zalecone nadanie miłości Ligii i Winicjusza cech baśniowych: lawirowanie między odrealnieniem wątku miłosnego a zachowaniem wierności podstawowym wydarzeniom fabuły doprowadziło nieuchronnie do powstania nielogiczności w rozwoju akcji. Młody patrycjusz od początku żywi wobec dziewczyny honorowe zamiary i pyta ją wprost, czy zostanie jego żoną, dlatego też ani interwencja Petroniusza, ani ucieczka Ligii nie mają głębszej motywacji (tym bardziej że Treves pozwolił wprawdzie Winicjuszowi upić się na uczcie, ale wyeliminował wszelkie wzmianki o jego natarczywych zalotach). Winicjusz,  który na początku książki przedstawiony jest jako cnotliwy młodzieniec, troszczący się o swoją mamę i oblewający rumieńcem na samą wzmiankę o miłosnej przygodzie, z niewiadomych powodów zmienia się w gwałtownika, który chce porwać dziewczynę i każe Krotonowi zabić Ursusa. Rozczarowujące jest także zakończenie: o śmierci Petroniusza i świętego Piotra opowiada Winicjuszowi i Ligii, wiodącym spokojny żywot (z mamą młodzieńca!) na Sycylii, przybyły z Rzymu Nazariusz.

Wykonanie ilustracji powierzono Marinie Battigelli, jedynej kobiecie wśród grafików współpracujących z serią, aktywnej nie tylko jako ilustratorka, ale także autorka książek dla dzieci. Battigelli potraktowała zadanie bardzo poważnie, o czym świadczy jej ożywiona korespondencja zarówno z redaktorami serii, jak i samym Trevesem (por. Rebellato 2016: 167–168). Przed przystąpieniem do pracy zapoznała się z bogatym materiałem ikonograficznym z wcześniejszych wydań Quo vadis, o których wyraziła bardzo negatywną opinię, uważając, że pozostają one w większości pod wpływem dekadenckiej aury obrazów Almy-Tademy. I rzeczywiście, kilkadziesiąt ilustracji, które stworzyła na potrzeby adaptacji Trevesa, harmonijnie wpisywało się w charakter narracji przeznaczonej dla młodszego czytelnika: niewątpliwie bardzo podniosły one jej atrakcyjność.

Quo vadis doczekało się kilku wznowień w ramach serii „La Scala d’oro” (1940, 1942, 1944, 1958, 1978), w identycznej szacie graficznej i z takim samym układem ilustracji Battigelli, ale już z innym tekstem, stworzonym przez Francesca Perriego, również długoletniego współpracownika serii. Miało to bezpośredni związek z sytuacją polityczną. W 1938 roku weszły we Włoszech w życie sankcje przeciw osobom pochodzenia żydowskiego. Eugenio Treves, ze względu na swoje pochodzenie, nie tylko stracił posadę nauczyciela w szkole średniej w Vercelli, ale został też usunięty z grona współpracowników wydawnictwa UTET, choć jak się wydaje, nieoficjalnie współpracował z nim dalej, używając pseudonimu Mario Lauri (Rebellato 2016: 181). Nie wiadomo, dlaczego redaktorzy „La Scala d’oro” nie pokusili się o tego typu escamotage, wznawiając tomy opracowane przez Trevesa dla serii, w każdym razie wszystkie jego adaptacje zostały zastąpione nowymi. Co ciekawe, Francesco Perri, zadeklarowany antyfaszysta, odsunięty od stanowisk państwowych za otwartą krytykę reżimu, również nie wydawał się oczywistym kandydatem do przejęcia schedy po Trevesie i nie był pewien, czy będzie mógł publikować pod własnym nazwiskiem.

 Ilustracja Mariny Battigelli do adaptacji Quo vadis dla dzieci, wydanej w serii „La Scala d’oro” (1936, wyd. Utet) Ilustracja Mariny Battigelli do adaptacji Quo vadis dla dzieci, wydanej w serii „La Scala d’oro” (1936, wyd. Utet) Ilustracja Mariny Battigelli do adaptacji Quo vadis dla dzieci, wydanej w serii „La Scala d’oro” (1936, wyd. Utet)

Niezależnie od okoliczności, w jakich doszło do powstania dwóch odrębnych wersji Quo vadis dla „La Scala d’oro”, interesujące jest porównanie różnic w zrealizowaniu przez autorów adaptacji zadania postawionego im przez redaktorów. Tak jak Treves, Perri na początku opowieści idealizuje Winicjusza i każe mu formalnie oświadczyć się aż dwukrotnie Ligii, która z uporem ogranicza się do rysowania ryb na piasku. Później jednak Perri w większym stopniu niż jego poprzednik zbliża się do ducha powieści i dość zgrabnie, choć oczywiście w dużym skrócie odtwarza wszystkie etapy historii miłości dwojga młodych, wykorzystując także spore fragmenty oryginalnych dialogów. Wyeksponowanie tego wątku odbyło się, tak jak niemal we wszystkich przeróbkach dla dzieci i młodzieży, kosztem drastycznej redukcji wszystkich elementów związanych ze światem pogańskich, przede wszystkim usunięciem w cień Petroniusza, który u Perriego bardziej nawet niż u Trevesa staje się niemal postacią epizodyczną i nie ma żadnej okazji, aby zabłysnąć dowcipem i intelektem.

Adaptacje Quo vadis, które zdominowały rynek po II wojnie światowej, adresowano w większości do młodzieży w wieku gimnazjalnym lub zaczynającej naukę w liceum, od 11 do 15 lat. Ich liczba, jak już wspomniano, jest imponująca: w sumie w drugiej połowie XX wieku powstało blisko trzydzieści różnych adaptacji powieści, z których niektóre doczekały się nawet kilkunastu wznowień. Rozeznanie się w tym gąszczu nie jest łatwe, bo włoskie praktyki wydawnicze niestety nie uległy znaczącej poprawie z upływem czasu, a informacje podawane na stronie tytułowej i w stopce redakcyjnej bywały równie bałamutne jak te, które pojawiały się na początku stulecia: jeszcze w 1980 roku wydawnictwo Mursia wydało np. Quo vadis, podając na stronie redakcyjnej informację titolo originale dell’opera (oryginalny tytuł utworu) Quo vadis? Powieść z czasów Nerona a pod spodem traduzione di Ettore Fabietti. Taki zapis sugeruje, że czytelnik dostawał do rąk przekład z polskiego dokonany przez Fabiettiego. W rzeczywistości chodziło jednak o (a) tekst skrócony (256 stron), (b) oparty na ocenzurowanej wersji Fabiettiego dokonanej przez niego w latach trzydziestych na podstawie jego tłumaczenia, pod którym podpisał się z Marią Racowską. Co więcej, z kolejnych wznowień tej wersji (ukazywały się do lat dziewięćdziesiątych) nazwisko Fabiettiego w ogóle zniknęło, zastąpione zostało informacją a cura di (pod redakcją/opracowanie) Laura Cioni. Cioni nie wprowadziła jednak zmian do tekstu, zmieniła tylko wcześniejsze przypisy. I w tej wielopiętrowości i nakładaniu się na siebie kolejnych wersji leży też główna trudność w dotarciu do pierwowzorów powojennych adaptacji.

Przeróbka Quo vadis dla młodzieży Maria Giussaniego, wydana w 1952 roku

Wydania dla młodzieży opisywano jako a cura di, riduzione, riduzione a cura di, adattamento a cura di, adattamento, traduzione e commenti, versione, traduzione, traduzione dal testo polacco, testo integrale rielaborato da, a czasami nie podawano w ogóle żadnej informacji. Tak jak we wcześniejszych dziesięcioleciach zdarzało się, że ta sama wersja określana była na różne sposoby, np. adaptację Toschiego (wydawnictwo La Sorgente) najpierw określano jako versione (1953, 1958, 1968), a potem została przemianowana przez to samo wydawnictwo na traduzione. Oczywiście żaden z autorów zajmujących się dostosowywaniem Quo vadis do potrzeb lektury młodzieżowej nie robił tego bezpośrednio z oryginału, ale nikt nie uważał za stosowne wskazywać, na jakiej wcześniejszej wersji się opierał. Chlubnym wyjątkiem jest adaptacja Franca i Olgi Fraschinich, w której na stronie redakcyjnej zaznaczono Per gentile concessione delle Edizioni Paoline. Edizione ridotta a cura di… (za uprzejmą zgodą Wydań Paulińskich). Rzadko zdarzają się tak oczywiste sytuacje jak wersja Rity Banti z 1950 roku (wznowiona w 1952), która jest skróconym i bardzo lekko zredagowanym wariantem przekładu Tita Zucconiego: trudniej jest rozszyfrować pochodzenie tekstów, które wprowadzają duże zmiany redakcyjne. Na tym jednak nie koniec, gdyż uważna lektura jakościowa (w niektórych przypadkach ukierunkowana przez wyniki uzyskane w analizach stylometrycznych, o czym w trzecim rozdziale), pokazała także zależności i plagiaty między samymi adaptacjami. Taki jest przykład adaptacji Olgi Foglino z 1952 opublikowanej przez Cavalloti Editori oraz „anonimowych” wydań z lat sześćdziesiątych, wypuszczonych przez wydawnictwa AMZ oraz BRI, będących jej skróconą wersją.

Ponieważ do lat osiemdziesiątych Quo vadis często było czytane jako lektura szkolna, ukazywały się opracowania i przewodniki mające ułatwić jego lekturę (b.d.w, wyd. Mursia)

Przegląd powojennych adaptacji pozwala wyróżnić te, które na plan pierwszy wysuwają wątek miłosny i dokonują skrótów przede wszystkim w drugiej części powieści, opisującej prześladowania chrześcijan, i te, które przyspieszają perypetie dwojga młodych, aby jak najszybciej dojść do obrazów męczeństwa na arenie. I tak np. w wersji Alessandry Migliarini (1959, 120 stron) pożar Rzymu wybucha dopiero na stronie osiemdziesiątej, w wersji Rosy Calzecchi Onesti (około 1966, 109 stron) na siedemdziesiątej ósmej, ale w adaptacji Guglielma Vallego (1968, 124 strony) pożar zaczyna się już na stronie pięćdziesiątej ósmej. Większość przeróbek stara się jednak zachować równowagę między dwiema częściami i przeznacza na każdą około 50% tekstu. Można zaobserwować stopniowe rozluźnianie się pruderyjnych norm, obowiązujących we wcześniejszym okresie: pojawiają się fragmenty i zdania przedtem zawsze cenzurowane, np. uwagi Petroniusza o niepewnym ojcostwie Asklepiosa czy jego napomnienia, że nie po to Rzymianie sprowadzają barbarzyńców na sznurze, żeby żenić się z ich córkami. W niektórych adaptacjach są nawet wzmianki o „przyjaciółce” (amica) Petroniusza Chryzotemis i o zakusach Poppei na Winicjusza. Sam Winicjusz także przedstawiany jest w sposób bliższy oryginałowi, początkowo jako porywczy i namiętny patrycjusz, który pożąda Ligii i odstręcza ją swoją natarczywością na uczcie, a dopiero z czasem dojrzewa do prawdziwej miłości. W większości adaptacji wciąż eliminowany jest wątek miłości Eunice i Petroniusza, choć potem niektórym autorom szkoda się robi pięknej sceny podwójnego samobójstwa i grecka niewolnica zjawia się w ostatniej chwili, niczym deus ex machina, żeby umrzeć ze swoim panem. Edycje wydane po wejściu na ekrany produkcji LeRoya (we Włoszech w 1953) często wzbogacają tekst kadrami z filmu albo ilustracjami nadającymi bohaterom rysy grających w nim aktorów. Niezależnie od rozłożenia akcentów niemal wszystkie adaptacje ograniczają się jednak do dość mechanicznego skondensowania tekstu i linearnego odtworzenia fabuły (np. wszystkie bez wyjątku zaczynają się od sceny, w której Petroniusz podejmuje siostrzeńca w swojej łaźni). Efekt tych streszczeń był zróżnicowany i zależy głównie od indywidualnego talentu (lub jego braku) danego autora. Niektóre wersje są rażąco niezdarne, np. wersja Guglielma Vallego dla wydawnictwa Scuola w wydaniu z 1968 roku zaczyna się zupełnie niezrozumiale:

— Pozdrowienie Petroniuszowi — rzekł Winicjusz, wchodząc sprężystym krokiem do tepidarium. — Niech bogowie darzą cię pomyślnością, a zwłaszcza niech ci sprzyja Wenus z Cypru.
— Właśnie przyszedłem do ciebie po radę. Weszli dwaj niewolnicy z olejkami i wonnościami, którzy zajęli się Petroniuszem. Marek Winicjusz na zaproszenie wuja zrzucił tunikę i wstąpił do letniej wody.
— Nie pytam nawet, czy masz wzajemność — podjął Petroniusz[2].

 

Zdarzały się i zgrabniejsze adaptacje, zwłaszcza wśród nieco dłuższych, takich jak przeróbka Ruggera Ricklera (318 stron) z 1983, gdyż nie wymagały one drastycznych cięć zakłócających zrozumienie akcji. Można odnieść wrażenie, że ambicje adaptatorów znajdowały ujście przede wszystkim w opracowywaniu perytekstów do powieści. I tak np. adaptacja Alfia Cocci z 1954 roku poprzedzona jest aż dwoma obszernymi wstępami. W pierwszym autor wyjaśnia swoją wizję adaptacji, podkreślając, że zależało mu, aby przekład nie był „mechanicznym przeniesieniem s łów”, które zapomina o „różnicach ekspresji, którymi jeden język różni się od innych i przyjmuje w porównaniu do nich cechy, nadające mu nie tylko barwę i blask, ale też niepowtarzalną fizjonomię”[3]. Drugi tekst przynosi interesującą dyskusję nad aktualnością i wartością artystyczną powieści, prowadzącą do dość zaskakującej konkluzji, że powieść Sienkiewicza jest „biblią miłości”. Przeróbka M. De Dominicisa[4] z 1956 poprzedzona jest przedmową, która już w pierwszym zdaniu określa profil ideologiczny adaptacji: „Quo vadis to wielka powieść Chrześcijaństwa, w epoce, gdy po raz pierwszy pojawiło się ono pośród skorumpowanego życia pogańskiego. (…) głęboka wiara religijna przenika każdą stronę, przebija z każdego słowa”[5]. Osobliwością tej wersji było streszczanie w tekście opuszczanych fragmentów, a także krótka informacja na górze każdej strony, informująca o jej zawartości (np. „Winicjusz i Ligia. Jego postępowanie, mówi Winicjusz, było godne potępienia, ale jest usprawiedliwione miłością”[6]). Uzupełnianie tekstu podstawowego streszczeniami w nawiasie pojawiło się także w kilku wersjach późniejszych (np. Bormioli 1965, Fraschini 1969). W latach sześćdziesiątych, kiedy na uczniów nałożono obowiązek lektury przynajmniej jednej książki rocznie w drugiej i trzeciej klasie gimnazjum, wiele adaptacji wzbogaciło się o obszerne (nieraz przesadnie) przypisy i komentarze ułatwiające lekturę. W przedmowach zaczęto też przesuwać akcent z moralnego przesłania powieści na edukacyjne walory barwnej historycznej rekonstrukcji starożytnego Rzymu, którą stworzył w swoim dziele Sienkiewicz:

„Powieść historyczną z czasów Nerona” (…) mimo pewnego upodobania do teatralności (…) charakteryzuje (…) opisowy rozmach wielkiego fresku. Od pierwszych stron czytelnik przenosi się do świata odtworzonego z precyzyjną cierpliwością. Przyciągają go do niego nie tyko doskonale opisane aspekty zewnętrzne (obyczaje, otoczenie, ulice, place), ale przede wszystkim głęboka intuicja jego ludzkiego wymiaru[7].

 

Mimo iż niektórym włoskim wersjom Quo vadis dla młodych czytelników nie brak pewnych walorów literackich, ostatecznie do wszystkich odnieść można uwagę Tadeusza Bujnickiego:

Adaptacje uwydatniają „apologetyczne” treści Quo vadis, na plan dalszy spychając sceny przedstawiające kulturę „pogańskiego” świata. Ten styl lektury redukuje możliwość wielostronnej koncepcji antyku, skupia się natomiast na jaskrawym skontrastowaniu wyrafinowanego okrucieństwa Nerona i jego otoczenia z męczeństwem i poświęceniem pierwszych chrześcijan. (…) W rezultacie triumf chrześcijaństwa jawi się w melodramatycznym „opakowaniu”, a tym samym daje się wpisać w poetykę kiczu (Bujnicki 1997: 220–221).

 

Po okresie wielkiej popularności w latach pięćdziesiątych, sześćdziesiątych i jeszcze siedemdziesiątych, a nawet osiemdziesiątych, kiedy ukazało się w sumie blisko dziewięćdziesiąt wydań młodzieżowych powieści Sienkiewicza w kilkunastu różnych wersjach, popularność Quo vadis jako lektury zaczęła gwałtownie spadać: w latach dziewięćdziesiątych było zaledwie kilka wydań, w nowym tysiącleciu już żadnego.

Przypisy

  1. [1. Il volume sarà incluso nella serie V della Scala d’oro, destinata ai ragazzi di dieci anni, che normalmente frequentano la quinta elementare; deve essere pertanto adatto a tale mentalità. Esso consterà di 90 pagine (…).
    2. Il volume conterrà un rifacimento rapido, ma colorito e immaginoso, per il piccolo lettore di dieci anni del celebre romanzo di Sienchiewicz (sic!). Naturalmente, dato il breve spazio, autore dovrà proceder a scorci rapidi. Il libro sarà pretesto tuttavia per far entrare nel ragazzo che l’anno prossimo andrà al ginnasio qualche piccola nozione della vita e dei costumi dei romani.
    3. Raccomandiamo di evitare tutto ciò che possa comunque offendere il sentimento e la morale del piccolo lettore; e si dovrà sorvolare prudentemente sulle parti amorose del romanzo, rendendo l’amore fiabesco come nelle fiabe di Cenerentola o del Principe Azzurro. (…)] (Archiwum Treves, teczka 10, plik 49).
  2. [— Salute a Petronio — esclamò Vinicio venendo avanti con passo fermo nel tepidario. — Gli dei ti colmino di felicità e Venere di Cipro ti sia propizia. — Sono venuto da te appunto per consiglio. Entrarono due schiavi con unguenti e profumi; si misero al lavoro intorno al Petronio. Marco Vinicio, invitato dallo zio, si levò la tunica ed entrò nel bagno tiepido. — Non ti chiedo neanche se sei corrisposto — riprese Petronio] (Valle 1969: 5).
  3. [Divergenze espressive con cui una lingua si differenzia dalle altre e di fronte alle altre assume le particolarità che le danno non solo colore e calore ma inconfondibile fisionomia] (Coccia 1954: 4).
  4.  Nie udało się ustalić, czy chodzi o mężczyznę czy o kobietę: M. De Dominicis był redaktorem antologii poezji włoskiej dla szkół z 1948 roku, poza tym nic jednak na jego temat nie wiadomo.
  5. [Quo vadis? è il grande romanzo della Cristianità, al suo primo apparire fra la corrotta vita pagana. (…) Il profondo sentimento religioso polacco informa ogni pagina, traluce in ogni parola] (De D. 1956: 5).
  6. [Vinicio e Licia. Le sue azioni, dice Vinicio, sono state riprovevoli, ma hanno per giustificazione l’amore] (De D.: 160).
  7. [il romanzo storico dei tempi di Nerone (…) pur concedendo qualche compiacente abbandono alla teatralità (…) rivela, però, intensità rievocativa, diffusa umanità, e ariosità descrittiva da grande affresco. Fin dalle prime pagine, il lettore si sente trasportato in un mondo ricostruito con meticolosa pazienza. In esso è attirato, non soltanto da ciò che di esteriore (costumi, ambienti, strade, piazze) è abilmente descritto, ma soprattutto da ciò che di umano è profondamente intuito.] (Fraschini 1969: 11).