ALEJA NIEPODLEGŁOŚCI 227/253 – SĘDZIOWSKA – KOLONIA STASZICA [TRASA]

Władysław Szpilman

JA, VI C

„Była dziesiąta rano. Tego dnia SS-mani przyprowadzili do pomocy przy robotach na terenie szpitala grupą mężczyzn ubranych po cywilnemu. Leżałem rozpłaszczony na dachu, gdy nagle usłyszałem wystrzeloną w pobliżu serią z karabinu maszynowego, przypominającą świst lub świergot przelatującego nad głową stada wróbli. Pociski rozprysły się wokół mnie. Rozejrzałem się na dachu szpitala, po przeciwnej stronie ulicy stali dwaj Niemcy i strzelali do mnie. Zsunąłem się na strych i skulony podbiegłem do włazu. Za mną rozległy się okrzyki „Halt! Halt!”. Następne serie strzałów i dziesiątki kul przelatywały nad moją głową. Udało mi się szczęśliwie zeskoczyć na klatką schodową. Nie miałem chwili do namysłu: ostatnia moja kryjówka na terenie tego domu została wykryta. Musiałem natychmiast uciekać. Zbiegłem ze schodów, wypadłem na Sędziowską, przebiegłem przez ulicę i skryłem się w ruinach piętrowych domków, na kolonii Staszica. Moje położenie stawało się znowu beznadziejne, po raz nie wiadomo już który. Błąkałem się wśród całkowicie wypalonych domków, w których nie istniał najmniejszy nawet cień szansy na znalezienie wody lub jedzenia, nie mówiąc już o ukryciu się. Dopiero po upływie jakiegoś czasu zauważyłem stojący w oddali wysoki dom, położony pomiędzy aleją Niepodległości i Sędziowską. Było to chyba jedyne miejsce, w którym mogłem znaleźć schronienie. Ruszyłem w jego kierunku. Po bliższych oględzinach okazało się, że środkowa część tego domu była całkowicie wypalona, jednak jego skrzydła pozostały nietknięte. W mieszkaniach stały meble, w wannach były zapasy wody porobione jeszcze w czasie powstania, zaś w spiżarniach leżały gdzieniegdzie resztki nie rozkradzionej żywności. Starym zwyczajem ulokowałem się na strychu.” (s. 162)

Bibliografia

– Śmierć miasta. Pamiętniki Władysława Szpilmana 1939-1945, oprac. J. Waldorff, Warszawa 1946.