Bem Józef
Jerzy Snopek

Bem Józef
Jerzy Snopek

Nazwisko Józefa Bema pojawia się we wspomnieniach Rzeckiego tylko raz: gdy stary subiekt przywołuje jeden z epizodów „bitwy jeneralnej”, w której brał udział: Herr Got! – zawołał stary podoficer – jak nasi strzelają… Bem komenderuje czy diabeł?… Zdarzyło się to wiosną 1849 roku, kiedy dni największej chwały polskiego dowódcy były jeszcze przed nim. Wszelako już wówczas otaczała go legenda bohatera powstania listopadowego, genialnego stratega, romantycznego „kondotiera wolności”, walczącego od najmłodszych lat na polach bitewnych całej Europy o niepodległość swej ojczyzny. Rzeczywiście, rozpoczął swój żołnierski szlak w armii napoleońskiej, okrył się sławą w 1831 roku pod Ostrołęką, potem organizował legion polski w Portugalii, w przededniu Wiosny Ludów był w Wiedniu, skąd przedostał się na Węgry. Tam, jako wódz armii siedmiogrodzkiej, stał się bohaterem narodowym Węgrów. Podziwiano jego strategiczny geniusz, ale nade wszystko – nieludzką odwagę, siłę charakteru, zdolność do bezgranicznego poświęcenia. Ogromny udział w tworzeniu legendy Bema miał jego adiutant, bard Wiosny Ludów, największy węgierski poeta narodowy, Sandor Petöfi, który zginął 31 sierpnia 1849 roku pod Szegeszwarem, mając zaledwie 26 lat. Zasłużyć na jego uznanie było niezmiernie trudno, jednakże Bema uwielbiał, poruszony „do łez” jego męstwem. W słynnym wierszu Armia siedmiogrodzka pisał: Zwyciężymy! Wszak Bem naszym wodzem,/ Mistrz wolności, ludów obrońca./ Blaskiem zemsty pulsuje przed nami / Ostrołęki gwiazda krwawiąca (tłum. J. Snopek).

Wojska węgierskie złożyły broń 13 sierpnia 1849 roku. Pogodził się z tym nawet Kossuth, ale Bem nie chciał słyszeć o kapitulacji. Został do niej zmuszony dopiero po kolejnych dniach heroicznego boju. Po upadku powstania przedostał się, wraz z wieloma żołnierzami, do Turcji, gdzie także podjął walkę „za wolność waszą i naszą”. Aby móc działać skuteczniej, przeszedł na islam. Po kilku miesiącach zmarł jako Murad Pasza – w dosyć tajemniczych okolicznościach – z bolesnym westchnieniem na ustach: „Polsko! Polsko! Ja cię już nie zbawię”. Nie zbawił także Węgier, ale znalazł się w panteonie ich największych bohaterów.

Kossuth Lajos; → Węgierska Wiosna Ludów.

Bibliografia

  1. J. Chudzikowska, Generał Bem, Warszawa 1990.
  2. I. Kovacs, Józef Bem. Bohater wiecznych nadziei, tłum. M. Snopek, Warszawa 2002.