DWORSKA 39 (mieszkanie Niutka (Abrama) Radzynera)

Dawid Sierakowiak

III B,   JA

23 maja 1942 r.: […] Byłem dziś po południu u Niutka Radzynera [Dworska 39], bo słyszałem, że jest chory i chciałbym z nim trochę pogadać. Jest z nim gorzej, niż przypuszczałem. Ma wysoką gorączkę już trzeci tydzień. Prawdopodobnie pleuryt. Nie mogłem z nim słowa zamienić. Odwiedzę go w najbliższych dniach. Widzę, że i bajrat przed chorobą nie uchroni. (s. 256)

26 maja 1942 r.: […] Byłem wieczorem u [Niutka] Radzynera [Dworska 39]. Czuje się znacznie lepiej (bajrat widocznie jednak pomaga!) i doskonale wygląda. Rozwinąłem przed nim część moich poglądów, nad którymi dyskutowaliśmy dość długo bez wyniku. Był też obecny Jerzyk [Rapaport]. Rozumiem tych ludzi coraz mniej, jeśli im wierzyć w stu procentach. Ciągła, trzeźwa gotowość do walki, śmierci, męczeństwa itd., itd. Zupełnie w stylu średniowiecza. […] (s. 258)

26 czerwca 1942 r.: […] Byłem dziś u Niutka Radzynera [Dworska 39], który ciągle ma nadzieję, że pozyska mnie z powrotem dla swej działalności. Starał się łagodnie mi wmówić, że nie mam czystego sumienia, jeśli teraz siedzę, nic nie robiąc. Ale gdyby on wiedział, jak mnie to teraz wszystko mało obchodzi! I jak bardzo leniwy jestem, żeby gdzieś pójść i coś zrobić. Nawet czytać już nie mogę. A o pisaniu to nie ma w ogóle mowy. Czy też poczuję się jeszcze kiedyś sobą w pełnym znaczeniu tego słowa? (s. 278)

20 lipca 1942 r.: Byłem dziś u Niutka [Radzynera] [Dworska 39], z którym coraz bardziej się rozumiemy i coraz bardziej zdecydowanie i świadomiej oddalamy się od siebie. Jest on teraz skończonym typem bezkompromisowca, gotowym zarzynać i być zarżniętym. Jego świat się już wypełnił, działalność jasna i na całe życie zadecydowana. Życie jego podporządkowało się idei. […] (s. 288)

20 sierpnia 1942 r.: Wiadomości o lądowaniu we Francji okazują się prawdą, tylko że Niemcy piszą, że wyparli wrogów z powrotem do morza. Byłem dziś u Niutka [Radzynera, Dworska 39], który ma wiadomości z radia angielskiego wczoraj, gdzie jest mowa o częściowym cofnięciu się, ale i o dalszych sukcesach w innych punktach. Nastrój na mieście radosny i pełen oczekiwania. […] (s. 307)

V A,   JA

14 listopada 1942 r.: […] Wieczorem zajrzałem do Niutka [Radzynera] [Dworska 39], który […] stara się jednak mnie pozyskać. […] (s. 330)

16 listopada 1942 r.: […] Byłem dziś u Niutka [Radzynera] [Dworska 39], ale jakoś o niczym specjalnym się nie mówiło, bo był zajęty. Jest on ciągle bardzo pesymistyczny co do kwestii politycznych i nie liczy na szybki koniec wojny. […] (s. 331)

V A,   JA/ONI

3 grudnia 1942 r.: […] Byłem po południu u Niutka [Radzynera] [Dworska 39], do którego poszedłem z tego prostego względu, że nie miałem dokąd pójść (Salomon się przeprowadził, a pozostać w domu było niemożliwością). Wizyty tej żałowałem niezmiernie, gdyż nie znoszę, gdy uważa się mnie za intruza. Skorzystałem tylko z okazji i przeczytałem dzisiejszą gazetę, w której jednak oprócz głupiej i bladej mowy Mussoliniego nic nie ma. […] (s. 340)

V A,   JA

6 grudnia 1942 r.: […] Byłem dziś u Niutka [Radzynera] [Dworska 39], który już zupełnie wyraźnie oświadczył, że nie mam po co przychodzić i „przekazał” mnie Fredkowi Taubemu, przez którego mam się [!] z nimi kontakt w dalszym ciągu utrzymywać. Gdyby nie to, że nie mogę wytrzymać w domu, a dokąd pójść nie mam, nie poszedłbym tam wcale, zwłaszcza że nie lubię być tam, gdzie mnie nie chcą i gdzie sam nie czuję się dobrze. Ale trudno. Zasadniczo jestem i muszę być z nimi. (s. 342)

29 grudnia 1942 r.: […] Zaszedłem dziś do Niutka [Radzynera] [Dworska 39], a potem do Fredka [Taube] [Zielna 35], z którym doszedłem do pewnego rodzaju umowy na współpracę z nimi w charakterze bardzo bliskiego sympatyka – „adepta zakonu”. Fredek wziął dziś u mnie zeszyt z moimi ostatnimi wierszami i początek „Alarmu”. Będzie to pierwszy krytyk moich prac, które zadecydują też o mojej wartości dla „nich” i o dalszej formie współpracy. […] (s. 352)

29 marca 1943 r.: Dostałem dziś nowego ucznia jako drugiego do lekcji z córeczką [Józefa] Podlaskiego (trzy razy w tygodniu). Jest to mały braciszek [Niutka] Radzynera [Chaim Radzyner]. Będę więc i od Radzynerów otrzymywał trzy razy w tygodniu zupę. Sytuacja w getcie znów się robi niewyraźna. Podobno mają zgromadzić do wysiedlenia wszystkich chorych. Byłem dziś wieczorem u Radzynerów [Dworska 39], gdzie przy okazji pomówiłem z Niutkiem, który jest chory na odrę. Niutek zaproponował mi tłumaczenie jakiejś książki Lenina z żydowskiego na polski. Podjąłem się tego chętnie i w najbliższych dniach rozpocznę pracę. […] (s. 379)

3 kwietnia 1943 r.: Byłem dziś po południu u Niutka [Radzynera] [Dworska 39], którego chciałem wysondować co do jego zapatrywań na wstąpienie do Sonderabteilung. Uważa kategorycznie, że „żaden z naszych ludzi” nie może wstąpić do „Sonder”, ale korzystać z bajratu jak on, to nie szkodzi. Na mnie jego zdanie naturalnie nie wpłynie. Z mojego tłumaczenia Lenina jest bardzo zadowolony. Młodszy jego brat jest chory, tak że zupy od Radzynerów za lekcje nie mam. […] (s. 382)

12 kwietnia 1943 r.: […] Mały [Chaim] Radzyner już wyzdrowiał i dziś miałem z nim [na Dworskiej 39 – A.S.] i małą [Ireną] Podlaską [na Zgierskiej 10 – A.S.] lekcje. […] (s. 385)

Bibliografia

Dawid Sierakowiak, Dziennik, oprac. A. Sitarek, E. Wiatr, Warszawa: Żydowski Instytut Historyczny, 2016.