Róg ulic GĘSIA/ OKOPOWA (wacha)

Abraham Lewin

ONI, II D (15.05.1942)

„Wczoraj o ósmej wieczorem przy wejściu do getta na Gęsiej róg Okopowej (przy cmentarzu) został zastrzelony Żyd, ojciec szóstki dzieci. Zdarzyło się to w następujących okolicznościach: kilkoro żydowskich dzieci przechodziło ze <strony aryjskiej> do getta. Żandarm odbierał im małe paczuszki z kartoflami, które dzieci chciały przeszmuglować. Kartofle leżały przy bramie, tzn. przy przejściu z jednej strony muru na drugą. Kiedy żandarm na chwilę się zagapił, Żyd złapał paczkę kartofli i zaczął uciekać. Żandarm zauważył go, strzelił za nim i zabił na miejscu. Na ulicy zrobiło się przygnębiająco. Nazwisko zabitego nie jest mi znane.” (s. 42-43)

ONI/JA, II D

„Dziś opowiedziano mi o trzech ofiarach zamordowanych w środku białego dnia, w blasku letniego słońca. Znany już u nas Frankenstein (daremnie Żydzi pocieszali się, że został wysłany na front) dziś około godziny 1 po południu zastrzelił na rogu ulic Gęsiej i Okopowej 23-letniego Żyda, który prowadził rykszę. Zapytał go, co tam robi. Młody człowiek odpowiedział, że przyjechał po pasażera i zaraz odjeżdża. Morderca wyciągnął swój rewolwer i dwoma strzałami położył trupem zdrowego i pięknego człowieka. Dziś został również zamordowany stróż domu przy Elektoralnej 6 oraz jego znajomy, który akurat u niego przebywał. Widmo krwi nie znika z getta ani na jeden dzień.” (s. 137)

Stanisław Gombiński

ONI, III C / IV A

„Obecne getto ma jeden tylko bezpośredni wylot na aryjską stronę, jest to wylot „Dzika” – biegun północny. Druga brama, przy zbiegu Gęsiej i Zamenhofa, również obstawiona żandarmami, ale bez polskiej policji, stanowi granicę południową, nie prowadzi jednak na aryjską stronę, od tej granicy zaczyna się wielki pas ziemi niczyjej, no man’s landu, zajmujący dawne „duże” getto, wymarłe ulice, puste domy, rozwalone mieszkania, wyrwane drzwi, sprzęty porozrzucane po podwórzach i chodnikach, sklepy wyszczerzające rozbite futryny, drzwi i okna jak bezzębne szczęki – pejzaż gdzieniegdzie jest przerwany oparkanioną wyspą shopu.

Jeżeli dążący na stronę aryjską przekraczają bramę na Gęsiej, mogą kierować się do jednego z trzech wylotów, z tej strony położonych: Leszno – Żelazna, czyli wylot „Leszno”, Gęsia – Okopowa, czyli wylot „Okopy”, i Nalewki – Ś[wię]tojerska, czyli wylot „Leszno”. Ogółem więc są cztery wyloty na aryjską stronę, ponadto jeden wylot pośredni, wewnętrzny: Zamenhofa – Gęsia.

Od godz. 8 zaczyna się w getcie ruch placów karzy, największe nasilenie ruchu przypada w godzinach 6-8. Coraz jakaś grupa zmierza do bramy „Gęsia”, często grupa formuje się dopiero na placyku przed Gminą, przed domem [przy] Zamenhofa 19 [siedziba Rady]. Ruch, gwar, ubrani w najfantastyczniejsze okrycia, kobiety w chustkach na głowie, często w męskich spodniach, mężczyźni w czapkach – kapelusz wywołuje podejrzenia i uderzenia ze strony Niemców – wszyscy placów karze zwracają uwagę swą tuszą. Ale myliłby się, kto by przypuszczał, że otyłość ich jest naturalna. To jest otyłość sztuczna, handlowa: każdy i każda okręceni są pod bluzami i płaszczami przemyconą odzieżą lub bielizną, noszą na sobie fantastyczne ilości przedmiotów, przeznaczonych na sprzedaż.” (s. 122-123)

Bibliografia

– Abraham Lewin, Dziennik, wstęp i opracowanie K. Person, Warszawa 2016.

– Stanisław Gombiński (Jan Mawult), Wspomnienia policjanta z warszawskiego getta, red. naukowa i wprow. M. Janczewska, Warszawa 2010, ss. 282.