[Bractwa charytatywne w Hrubieszowie]
[W rubryce: Korespondencja]
Hrubieszów, dnia 15 lipca 1868 roku
Przyrzekłem wam coś napisać z rodzinnego mojego grodu, więc… piszę. Ale z tej mojej korespondencji nie sądźcie, byście się dowiedzieli o jakichś nowinkach, o rzeczach wagi donioślejszej choć nieco, o sprawach tego rodzaju, że zainteresować by one mogły ogół czytelników Waszych. Jeżeli tak choć na chwilę sądziliście – to wam oświadczam z góry zaraz otwarcie, żeście się grubo zawiedli. Korespondencja bowiem będzie tak ubogiej treści, jak biedną jest cała izraelska gmina; będzie tak jednostajnie-monotonną, jak monotonnym jest żywot małego miasteczka w dzień sobotni lub świąteczny; zwłaszcza kiedy nużąca prawie spokojność miejska jest przedstawicielką letargicznego niejako jej uśpienia umysłowego(!).
Jak biedną jest tutejsza gmina posłużyć dowodem może ta okoliczność, że kiedy jeszcze w roku 1863 w miejsce starej, walącej się jeszcze synagogi – która kilka przetrwała wieków – wznosić poczęto nową, samą już konstrukcją i okazałością przewyższyć mającą swą poprzedniczkę, i kiedy według pierwotnego planu ofiarodawców-założycieli budowa jej po niespełna dwóch latach ukończoną być miała – o czym pisałem w numerze 39 Jutrzenki z roku 1863 – po dziś dzień zaledwie całkowity fundament i parterowe okna wykończone zostały. Powodem tak wielkiego z ukończeniem budowy ociągania się jest szczupły zasób funduszów, który ma swoje źródło w niezamożności składkodawców.
Wolę wam przeto pokrótce skreślić działalność na polu dobroczynnym, na niwie miłości bliźniego tutejszej gminy współwyznawców naszych, opierając się na tym, co mędrcy nasi w Misznie, traktacie Pe’ah w rozdziale pierwszym, powiadają: „…Te są uczynki, z których człowiek korzysta w doczesnym, a głównej za nie zasługi dopiero w przyszłym używa życiu, mianowicie: czczenie rodziców, pełnienie dobroczynności itd.”[1].
Pominąwszy już liczne cierpiącej ludzkości przysługi świadczący szpital, z dobroczynnych przed laty kilkunastu dopiero wzniesiony składek – a szczegółowy opis którego, zasłużonego na polu literatury hebrejskiej pióra doktora Goldszmita, pomieszczonym niedługo zostanie w historii szpitali w Królestwie, wydawanej przez redakcję „Gazety Lekarskiej” i Biblioteki Umiejętności Lekarskich[2] – istnieje jeszcze przy tym w łonie gminy naszej kilka bardzo użytecznych bractw[3]. Ważniejsze z nich wyszczególniam:
Bractwo tak zwane święte (Chewra kdosza), którego główne zadanie – przybywanie na pomoc każdemu potrzebującemu, przynoszenie ulgi cierpiącej ludzkości, wspomaganie obcych, do miasta naszego trafem zabłąkanych, oraz podawanie sposobu zarobkowania pracować chcącym współbraciom. Członkowie tego bractwa za świętą niemniej poczytują sobie powinność wspieranie jałmużną łaknących, a nieprzywykłych do wyciągania publicznie ręki; pomoc ta jednak w taki sposób podawaną bywa, aby niczym nie obrazić honoru biednego. Częstokroć sam, że się tak wyrażę, pacjent nie wie, skąd mu w chwili najkrytyczniejszej pomoc niespodziana przyszła.
Bractwo opatrywania chorych (Bykur cholim), powołaniem którego jest pielęgnowanie chorych członków gminy i opatrywanie ich żywnością. Górującym nad wszystkie inne faktem w przechowanych tradycjonalnie statutach bractwa tego jest to, że każdy z jego członków, w chwili potrzeby, kolejno, czuwać musi noc całą przy łóżku chorego, a od tego moralnego obowiązku najważniejsze nawet przeszkody z trudnością uwalniają.
Bractwo pogrzebowe Hałwojath hameth, celem którego – wyprawiać własnym kosztem, tj. z zebranych na ten cel od gminy składek, ubogiemu umarłemu pogrzeb i udzielenie potrzebnych na ten smutny obrządek ubrania i szat pośmiertnych. Ponieważ zaś wedle ustaw zakonu familia zmarłego siedem dni żałoby (sziwa) odbywać musi, w których zagrodzonym jej jest zarobkowanie, zasila się przeto familię zmarłego wsparciem pieniężnym, by ją od niedostatku przez ten czas uchronić. Towarzyszy tej pomocy materialnej nie mniejszej wagi religijna pociecha, która się w odwiedzaniu familii zmarłego w pierwszych dniach żałoby (Nychum a welim) – objawia.
Sądzę, że poznanie tego rodzaju stowarzyszeń daleko większą duchową przyjemność sprawić może nawet i ziomkom chrześcijanom, aniżeli obrzucanie błotem rzeczy świętością dla każdego prawego Izraelity będących, a o których najmniejszego się nie ma pojęcia, jak tego świeżo przykład mieliśmy w ogłoszeniu przez panią Aleksandrę Marczewską bezcelowej i rażącej jawną niewiadomością opisywanego przez nią przedmiotu broszurki Wyjątek z powieści pn. „Żyd chrześcijanin”, o której sąd bardzo słuszny i sprawiedliwy wydaliście w numerze 26 pisma Waszego za rok bieżący[4].
Na zakończenie niniejszej mej korespondencji poczytuję sobie za obowiązek podzielić się z wami zapewne nie wszystkim znaną wiadomością, że autor francuskiego dzieła O Franku i frankistach, pan J. Kalmanson, na które kilkakrotnie w ciekawej i zajmującej rozprawie: Frank i frankiści według nowszych źródeł w „Izraelicie” pomieszczanej powoływaliście się, a nawet i cytowali dość obszerne z niego wyjątki – jest synem byłego rabina miasta Hrubieszowa. Byłoby wielce pożądanym, aby biografia tego zasłużonego pisarza, w żadnym z pism krajowych po dziś dzień nieogłoszona – w piśmie Waszym pomieszczoną została[5].
Łączę przy tym z oddali życzenie powodzenia w nowym półroczu zasługującemu na nie jedynemu organowi Żydów naszych.
Przypisy
- Miszna (hebr. powtórzenie), zbiór traktatów religijnych, podstawowa część Talmudu ułożona ok. 200 roku n.e. W sześciu podstawowych rozdziałach (porządkach) rozwija się tu wywiedzione z Biblii przepisy moralne i kultowe, interpretuje reguły prawa cywilnego i karnego. Traktat Pea’h (dosłownie: róg, w sensie kawałka pola, z którego zbiory przeznacza się dla najuboższych) składa się z ośmiu rozdziałów i mieści się w pierwszym porządku, czyli Zeraim (Nasiona).
- Na wspomniany artykuł Hersza Goldszmita nie udało się natrafić. Możliwe, że miał się on znaleźć w zbiorowej publikacji „Gazety Lekarskiej” pt. Rys historyczno-statystyczny szpitali i innych zakładów dobroczynnych w Królestwie Polskim. Warszawa 1872. T. 1-2, na co wskazywałaby zawartość publikacji. — „Gazeta Lekarska. Pismo tygodniowe poświęcone wszystkim gałęziom umiejętności lekarskiej, farmacji i weterynarii” wychodziła w latach 1868-1913 w Warszawie (z przerwami), współtwórca i pierwszy redaktor Henryk Łuczkiewicz. — „Biblioteka Umiejętności Lekarskich”, seria prac z dziedziny medycyny, wydawana z inicjatywy „Gazety Lekarskiej”.
- Bractwa, czyli stowarzyszenia dobroczynne, istniały w każdej gminie, miały różne nazwy i różnorakie cele, ich wielkość i liczba zależały od zamożności danej gminy. Oprócz bractw wymienionych w artykule, ważną rolę odgrywało bractwo szkolne (tzw. Talmud Tora), troszczące się o szkółki religijne dla biednych dzieci (zwane także Talmud Tora). Utrzymywały się ze składek, darowizn, opłat za wykonywane usługi, itp. W publicystyce „Jutrzenki” i „Izraelity” poświęcano im sporo miejsca, powoływano się przy tym na nauki talmudystów: „ktokolwiek rękę wyciąga, temu jałmużnę dawać należy”. Nie stroniono też od krytyki i domagania się reform (zob. np. H. Nussbaum Obraz dobroczynności Gminy Starozakonnych w Warszawie. „Jutrzenka” 1862, nr 2, czy Urządzenie konsystorza żydowskiego w Polsce. XIII. Bractwa. Tamże, 1862 nr 50).
- Aleksandra Marczewska, wymieniona przez autora wśród współpracowników „Gazety Lubelskiej” (Rachunki za rok ubiegły 1878. Kronika lubelska, „Kalendarz Lubelski na rok 1879”). Wspomniana broszura zawierała fragment jej niepublikowanej powieści poświęconej sprawom żydowskim (w całości powieść nie ukazała się w druku). Autor cytowanego artykułu w „Izraelicie” (prawdopodobnie Samuel Peltyn) zarzucił autorce rażącą nieznajomość Żydów i ich religii oraz uprzedzenia wobec nich (Kilka słów o wyjątku z powieści p. Aleksandry Marczewskiej. 1868 nr 26).
- Jakub Calmanson (Kalmanson, 1722-1811), jeden z pierwszych zwolenników Haskali w Królestwie Polskim, urodził się w Hrubieszowie, ojciec był rabinem w tym mieście. Wszechstronnie wykształcony, służył wiele lat jako lekarz króla Stanisława Augusta Poniatowskiego, brał też udział w pracach nad reformą statusu prawnego ludności żydowskiej. Pozostawił obszerne dzieło w języku francuskim, przełożone na polski pt. Uwagi nad niniejszym stanem Żydów polskich i ich wydoskonaleniem, Warszawa 1797. W rozdziale pierwszym znajdziemy tam obszerny fragment o religii żydowskiej, m.in. o karaimach, chasydach, frankistach (osobnego dzieła o frankistach nie napisał). — Przywołana wyżej rozprawa to praca Aleksandra Kraushara Frank i frankiści. Szkic historyczny według nowszych niemieckich źródeł. „Izraelita” 1868 nr 16, 18-27. Nie była to jedyna w piśmie publikacja poświęcona sektom w judaizmie; pojawiało ich więcej, odzwierciedlały zainteresowanie periodyku historią żydowską. — Życiorys Kalmansona nie ukazał się w nim jednak.
Bibliografia
„Izraelita” 1868 nr 32, s. 261-262.