JANINA BAUMAN (1926-2009)

Janina Bauman (z domu Lewinson) urodziła się w 1926 roku w Warszawie w rodzinie lekarskiej. Mieszkała początkowo w okolicy Placu Teatralnego (ul. Senatorska 5 ), później, gdy urodziła się jej siostra, Zofia Lewinson, rodzina zamieszkała w kamienicy na Siennej pod numer 5. Janina uczęszczała do prywatnej szkoły powszechnej przy ul. Rysiej, później do gimnazjum państwowego im. Klementyny z Tyńskich Hoffmanowej.
Ojciec Janiny – urolog i oficer Wojska Polskiego Szymon Lewinson – w pierwszych dniach września 1939 otrzymał rozkaz opuszczenia Warszawy razem z ewakuowanym wówczas personalem szpitali. Alina Lewinson, matka Janiny i córka znanego lekarza Aleksnadra Fryszmana – zdeycydowała, że nie opuści umierającej matki: Ewy Fryszman (zmarła na początku 1940 roku) i nie dołączyła z córkami: Janiną i Zofią do męża. Oblężenie stolicy przetrwały – razem ze Stefanem Fryszmanen, bratem matki, jego przyszłą żoną Jadwigą Aszerman i jej ojcem Henrykiem – w mieszkaniu przy ulicy Granicznej (nr 13). W czasie nalotów ukrywały się wraz z sąsiadami w piwnicach kamienicy. Pod koniec września 1940 roku Janina z matką i siostrą zmuszone zostały do przeniesienia się do dzielnicy żydowskiej. Mieszkanie przy Granicznej zostało zarekwirowane przez niemieckiego funkcjonariusza, którym okazał się był szofer Fryszmanów. Zamieszkały w getcie razem z Henrykiem Aszermanem – swoje mieszkanie na Długiej wymienił na mieszkanie na Lesznie (nr 15) – jego córką i Stefanem Fryszmanem. Po zamknięciu warszawskiego getta Janina Lewinson kontynuowała naukę na tajnych kompletach, zaangażowała się również w prace organizowane przez Towarzystwo Popierania Rolnictwa (Toporol) – zajmowała się odgruzowywaniem, porządkowaniem i przygotowaniem terenów pod uprawę w getcie (np. przy ul. Elektoralnej w miejscu, gdzie stał przedwojenny kościół Św. Ducha). Wielką Akcję Likwidacyjną Janina z matką i siostrą przetrwały dzięki ogromnemu szczęściu (podczas blokady domu na Lesznie ukryły się na piątym piętrze, oddziały niemieckie zatrzymały się na piętrze czwartym) oraz pomocy Juliana Lewinsona – stryja autorki, który w getcie dołączył do Żydowskiej Służby Porządkowej jako lekarz – ostrzegł rodzinę przed planowanymi działaniami, następnie podał szwagierkę Alinę Lewinson za żonę, a Janinę i Zofię za swoje dzieci, dzięki czemu mógł umieścić je w bloku policyjnym na Nowolipkach (nr 18).
6 września 1942 – w dzień rozpoczęcia selekcji pozostałych przy życiu mieszkańców getta, rodzina zmuszona została do przeniesienia się na ulicę Wołyńską. W trakcie rejestracji matce Janiny przydzielono “numerek na życie” – informujący, że jego posiadaczka wciąż nadaje się do pracy. Córki: Janina i Zosia zostały “dzikimi” mieszkankami getta. Po zakończeniu akcji rejestracyjnej kobiety we trójkę wróciły do domu policyjnego na Nowolipkach, a gdy ten przeniósł się na Zamenhofa, mieszkały tam jeszcze do stycznia 1943 roku. Dzięki zaangażowaniu Juliana Lewinsona i opłaceniu szmalcowników Janina, jej siostra i matka 25.01.1943 wyszły “na placówkę”. Już za murami getta udało im odłączyć się od grupy i trafić do mieszkania na Marszałkowskiej. W ucieczkę zaangażowana była wieloletnia polska gospodyni dziadków Marianna Bułat (Ciocia Mania), która znalazła dla rodziny Lewinsonów schronienie po aryjskiej stronie, gdzie ukrywały się pod nazwiskiem Lubowickie.

Powstanie w warszawskim getcie Janina obserwuje z balkonu na Marszałkowskiej – wychodzi nocą, obserwuje ogień i nasłuchuje strzałów, czuje swąd spalenizny. Kilka razy zmieniały kryjówki po aryjskiej stronie, okoliczności powodują, że muszą się rozdzielić. Janina wyjeżdża do podwarszawskiej wsi Radość, gdzie z “Nowego Kuriera Warszawskiego” dowiaduje się o liście katyńskiej i śmierci ojca. Gdy rodzina, u której udało się “wykupić” dla niej pobyt, odmawia kontynuowania pomocy, Marianna Bułat zawozi ją do Rembertowa – do matki i siostry, po pół roku wracaj do Warszawy. Ostatnia kryjówka mieści się na ulicy Złotej 54 – w samym środku miasta. Po wybuchu Powstania rodzina Lewinsonów/Lubowickich przebywa jeszcze w tym miejscu – cudem udaje im się uniknąć śmierci, gdy na dom przy Złotej spada bomba burząca (kobiety czwartego dnia powstania opuściły kryjówkę w oficynie i przeniosły się do przeciwległej strony budynku). W październiku 1944 roku Janka, Zosia, ich matka oraz Ciocia Mania trafiają do obozu przejściowego w Pruszkowie, skąd mają zostać wywiezione do pracy w Niemczech – jednak i tym razem udaje im się uniknąć najgorszego. Z innymi uchodźcami z Warszawy ruszają pociągiem na południe Polski – znajdują schronienie w Zielonkach, w których muszą udawać przed wiejską społecznością chrześcijanki. Jest to jednak ostatni przystanek ich tułaczki. We wspomnieniach Janiny Bauman wojna kończy się “o godzinie ósmej rano, w piątek dziewiętnastego stycznia 1945 roku”, wraz z pojawieniem się w Zielonkach pierwszych żołnierzy radzieckich.
Wspomnienia Janiny Bauman są przykładem na to, że pamięć o doświadczeniu warszawskiego getta i dojmującym poczuciu zagrożenia nie ulega zatarciu pomimo upływu lat. Autorka wraca do wspomnień wojennych cztery dekady później. Jest już wówczas żoną Zygmunta Baumana, matką trzech córek, od dłuższego czasu mieszka z rodziną w Leeds (Baumanowie wyjechali z Polski 1968 roku). Dopiero w latach osiemdziesiątych jest gotowa na opisanie swoich przeżyć w książce: Zima o poranku. Opowieść dziewczynki z warszawskiego getta.