KOŹLA 7 (meta)
Perec Opoczyński
ONI, II
„Ot, dopiero co wczoraj w nocy była tu prawdziwa heca, kiedy po ubiciu przez wszystkie strony dobrego interesu niespodziewanie przyszli Niemcy – inni, nieprzekupieni Niemcy – i dali do wiwatu. Zabrali jedzenia za dziesiątki tysięcy złotych i trzeba było jeszcze dodatkowych wielkich pieniędzy, żeby się skończyło jedynie na stratach finansowych. W panice tylko trzech ludzi z mety [dom na granicy getta, ten przy Koźlej 7 był jedną z głównych met getta] spadło z dachu i zostało na miejscu zabitych. Cóż, taki jest los tych, co żyją z mety. Obieg pieniądza na mecie jest bardzo dobrze zorganizowany. Niezwykle przypomina pośrednictwo finansowe, którym nieustannie cyrkulujący, nastawiony na zysk kapitał posługiwał się w każdej epoce i okoliczności, by zapewnić sobie profity. Są żydowscy i gojscy ludzie mety. Goje przemycają towary dla chrześcijańskich szmuglerów na aryjską stronę, a Żydzi dla żydowskich szmuglerów na żydowską stronę. Ludzie mety prowadzą przy tym rachunki, ile ton produktów zostało przeszmuglowanych, i z każdego kilograma trafia do nich pewien procent141. Ludzie mety mają swoich zaufanych, którzy pilnują sprzedaży i kupna i uważają, żeby mecie nie stała się krzywda. Dola ludzi mety jest ciężka. Stanie na dachach jest zawsze związane z narażaniem życia. Ale czego nie zrobi Żyd dla chleba. Koźla daje zarobić tysiącom Żydów. Z Koźlej żyją ci, którzy ciągną stamtąd na swoich wózkach zieleninę i owoce. Żyją z niej też tragarze. Po kilku stoi przy każdym dużym sklepie szmuglerskim. Łapią spuszczane worki z mąką, zbożem i innymi dobrami i przenoszą je w umówione miejsca. Tak zarabiają. Dodatkowo wprowadzili zasadę, że pobierają pieniądze za każdy worek towaru wyniesionego z Koźlej. Przy Franciszkańskiej stoi Zelik Łapa, niska, solidna postać w założonej na bakier czapce z błyszczącym daszkiem, i czatuje na wychodzących z pakunkami: Stop! – syczy – nie wstydźcie się, ojczulku, dajcie pięćdziesiątaka za paczkę.
– Ja, pięćdziesiątaka? – Żyd udaje głupiego.
– Tak, pięćdziesiątaka, i to szybko.
Daje, wszystko dobrze, ale jak nie – przyłoży Łapa łapą, aż tamtemu pokażą się gwiazdki. W obliczu takiego argumentu milknie i płaci. Płacze i płaci.” (Szmugiel w getcie warszawskim, s. 415-6)
Bibliografia
– Perec Opoczyński, Szmugiel w getcie warszawskim, w: Tenże, Reportaże z warszawskiego getta, przekład, redakcja naukowa i wprowadzenie M. Polit, Warszawa 2012.