Kupiec wenecki
Podczas kiedy Warszawa z gorączkowym upragnieniem tłoczyła się do kasy teatralnej, aby ujrzeć Królikowskiego w roli Shylocka[1], podczas kiedy aula Szkoły Głównej przepełniona jest publicznością, aby usłyszeć coś z katedry o Kupcu weneckim[2], sądzę że nie od rzeczy będzie bliżej czytelników „Kuriera” z przedmiotem tym poznajomić, zwłaszcza iż komedia ta po raz pierwszy w kraju naszym przedstawioną została w Lublinie[3]. Shylock jest jedną z najpiękniejszych kreacji ducha Szekspirowego i aby ją należycie pojąć, musimy przenieść się w epokę średniowieczną i tam szukać przyczyny jej powstania.
W wiekach średnich lud żydowski uchodził za ten sam motłoch, który żądał ukrzyżowania Chrystusa; każden prawy chrześcijanin miał do niego osobistą urazę, duchowieństwo niższe, powodowane własnym interesem, podtrzymywało tę niechęć, a w prześladowaniach Żydów rządy, sobory i prawodawstwa nawet przyjęły udział, zabraniając im zajmować się rolą, przemysłem i rękodziełami.
W takim stanie lud gnębiony przez kościół, prawo i społeczeństwo starał się dla utrzymania swego bytu obejść prawo, wymienił swój majątek na złoto i wypożyczając je za wysokim wynagrodzeniem, został lichwiarzem, a usunięty przez chrześcijan od pożytecznej pracy, kosztem ich zapewnił sobie zysk nieprawy i doszedł do majątku. Ale zamożność Żydów wznieciła jeszcze większą w nim nienawiść i chciwość.
Jeszcze w roku 1210 król Jan w Anglii bez żadnych powodów kazał jednemu Żydowi 10 000 marek sobie wypłacić, a gdy ten nie chciał, kazał mu co dzień po zębie wyrywać. W tydzień potem Żyd utraciwszy 7 zębów żądaną sumę wypłacił. Ludwik XI oddał Żydów na łup szlachty, aby ci z nich wycisnęli resztę dobytku. Hiszpania, Portugalia, Niemcy nie lepiej się z Żydami obeszły. Protestantyzm równie smutnie upamiętnił się w dziejach Żydów, a legenda o bogatym kupcu Barabaszu, który pożyczył chrześcijaninowi pieniądze za funt mięsa żywego, krążyła między rozfanatyzowanym pospólstwem.
[…]
Zostawiając ocenę źródła właściwej krytyce historycznej, powiadamy, iż po czyjejkolwiek stronie jest prawda, to jednak pewna że przewodnią myślą Szekspira było nie dążenie do przytłoczenia Żydów ciężarem nienawiści, ale owszem usiłował on ich podnieść i usprawiedliwić wobec opinii ówczesnej.
Shylock Szekspira jest takim, jakim go zrobiły wieki średnie, upiór i męczennik chrześcijaństwa, złoty cielec ofiarny, wysłaniec zarazy i głodu, żywy potępieniec, zamknięty w mieście boleści zwanym Getto. Kościół go przeklina, społeczeństwo go odziera, miasto go traduje, prawo kładzie mu na głowę żółtą czapkę i piętno wybija na ramieniu. Przez gorzkie usta Shylocka Szekspir opowiada wszystkie te obelgi i wszystkie zemsty.
– „Panie Antonio” mówi Żyd do weneckiego kupca, który chce od niego pożyczyć 3000 dukatów, „nieraz szydziłeś z mego handlu i lichwy, ja na to wzruszałem tylko ramionami, bo cierpienie jest udziałem mojego ludu, uważałeś mnie psem wściekłym i plułeś na moje żydowskie suknie. Teraz mnie potrzebujesz, przychodzisz do mnie i mówisz: pożycz pieniędzy, ty coś pluł na mą brodę i jak psa kopałeś nogami. Cóż mam ci odpowiedzieć? czy że pies nie ma pieniędzy, czy też mam się skłonić nisko i rzec: piękny panie, wczoraj wypchnąłeś mnie za drzwi, onegdaj pokopałeś, przedonegdaj policzkowałeś: za co ja dzisiaj pożyczę ci pieniędzy”.
– Antonio odpowiada: „nieraz ci jeszcze w twarz plunę i wygnam jak psa, kopiąc nogami, ale co to ma do pożyczki? Pożyczając nieprzyjacielowi, jeśli ci na termin nie odda, łatwiej ci będzie pozywać go”[4]. Z tego dialogu łatwo zrozumieć układ, którym Żyd daje chrześcijaninowi złoto za funt ciała. Całe średniowieczne współzawodnictwo Żyda z chrześcijaninem streszczone w tej tragicznej przenośni.
Shylock Szekspira jest okrutny, ale nie jest podły, w lichwiarskiej jego piersi bije serce nienawiścią wzdęte, goryczą strute: uosabia on wszystkie nędze i urazy Izraela, urazy, które zatrzeć mogą jedynie przez wieki świadczone dobrodziejstwa, jest on wcieleniem błota, ciemności i przekleństw całego Getto; przez jego usta jęczy lud uciśniony; czasami głos Shylocka podnosi się do wysokiego tonu ludu broniącego swej sprawy wobec ciemiężyciela.
„Czyż to Żyd nie ma zmysłów, czucia, namiętności, czy nie jest podległy tymże chorobom, leczony temiż lekami, ziębiony tąż samą zimą, rozgrzewany tym samym słońcem co chrześcijanin? Jeżeli nas kłujecie, czyż nie płynie czerwona krew z żył? Jeżeli nas trujecie, czy nie umieramy? Jeżeli nas depczecie, czyli się nie mścimy? Podobni wam we wszystkim, i w tym także podobni jesteśmy. Ha! Nauczyliście nas mścić się, korzystajmy z przykładu, a jeśli można prześcignijmy naszych mistrzów”[5].
Jest to najwymowniejsza tyrada, jaką Szekspir mógł w owym czasie wypowiedzieć na obronę uciśnionego ludu, w owym czasie kiedy Jan Reuchelie[6] współczucie dla Żydów o mało życiem nie przypłacił.
Wypadałoby zapewne powiedzieć coś o niezrównanym tłumaczu Szekspirowej myśli, Królikowskim, kompetentniejsze jednak pióra już wypowiedziały sąd publiczności w tym względzie[7].
Przypisy
- Jan Królikowski zagrał Shylocka w Kupcu weneckim Wiliama Szekspira w Warszawie na swój benefis, premiera 17.03.1869, według układu Schlegla, w tłumaczeniu Augusta Jeskego. Zapowiedź odegrania dramatu w Warszawie wzbudziła ogromne zainteresowanie tak w prasie polskiej, jak polsko-żydowskiej. „Przegląd Tygodniowy” (1867 nr 26-28) przedrukował uwagi Henryka Heinego na temat dramatu głoszące, iż celem Szekspira nie było szkalowanie Żydów, lecz obnażenie cech natury ludzkiej w ogóle. „Izraelita” (1868 nr 48) w artykule podpisanym A.M. skupił się na przypomnieniu anegdotycznego tła fabuły, gdzie bohaterem wydarzenia (pożyczka za funt żywego mięsa) był pewien chrześcijanin, nie Żyd. Liczne były recenzje po przedstawieniu, obszernie analizujące grę Królikowskiego (np. „Przegląd Tygodniowy” 1869 nr 13 i 14, „Tygodnik Ilustrowany” 1869 , t. III, s. 147). Józef Goldszmit napisał jeszcze jeden tekst o Kupcu weneckim z tej okazji („Izraelita” 1869 nr 14), gdzie wykorzystał uwagi Heinego oraz informacje o genezie pomysłu, zawarte w wymienionym artykule z „Izraelity”.
- Mowa o odczytach F. H. Lewestama, profesora Warszawskiej Szkoły Głównej, poświęconych najwybitniejszym dziełom literatury światowej. Trzecia i czwarta prelekcja, w marcu tego roku, dotyczyła interpretacji Kupca weneckiego; wedle niej w postaci Shylocka Szekspir chciał wzbudzić litość dla Żydów, gnębionych przez wieki, a nie judzić przeciwko nim. W sprawozdaniach z odczytów tezę tę dość powszechnie kwestionowano.
- W Lublinie Kupca weneckiego wystawiono raz, 18.08.1866, staraniem A. Trapszy, w języku angielskim z angielskim aktorem Ira Aldridge w roli głównej. Wcześniej odegrano dramat we Lwowie: 1844 i 1865.
- Streszczenie rozmowy Shylocka z Antoniem, akt I, sc. 3.
- Fragment słynnego monologu Shylocka z aktu III, sc. 1.
- Johanes Reuchlin (1455-1522), niemiecki filozof, humanista i hebraista epoki renesansu, wraz z innymi chrześcijańskimi uczonymi tego czasu (m.in. Erazmem z Rotterdamu) stanął w obronie Talmudu, dzięki czemu jego zwoje nie zostały spalone po raz kolejny, lecz wydrukowane (w 1523 roku w Wenecji).
- Zob. pozycje wymienione w przyp. 1.
Bibliografia
„Kurier Lubelski” 1869 nr 29, s. 3.