LESZNO 74 (Szop Toebbensa, tzw. mały Toebbens)

Perec Opoczyński

ONI, II

„Taka praca musi szybko powalić i rzeczywiście zbiera ofiary: od chwili, w której szop bieliźniarski zajął lokal przy Niskiej 65 do dzisiaj, kiedy znajduje się w wielkim budynku przy Lesznie 72 [błąd autora, właśc. 74, chodzi o tzw. małego Toebbensa], zmarło wycieńczonych głodem i pracą ponad siły siedemdziesiąt procent robotnic!” (Szopy, s. 444)

ONI, II

„Na szczęście nie we wszystkich żydowskich szopach płaci się robotnikom tak mało jak w bieliźniarskim.

Mówiliśmy już o szczególnym utrapieniu szopu bieliźniarskiego [Leszno 74] – o częstej zmianie produkcji, która przyczynia się do rozgoryczenia pracowników. Nie to jednak jest ich największą zgryzotą, bo tę stanowi brak pracy.” (Szopy, s. 445)

ONI, III B (8.09.1942)

„Dziś znów była wielka blokada u Toebbensa [dwa obiekty – „duży Toebbens” przy Prostej 14 oraz „mały Toebbens” przy Leszno 74], od którego miano zabrać tysiąc dwieście osób. U Toebbensa ma się dziś odbyć konferencja na temat losu szopów. Ze strony Ostdeutsche Bautischlerei ma wziąć udział berliński dyrektor Brandt.” (Pisma, s. 294)

ONI, IV A (17.10.1942)

„Dziś wreszcie ma być wiadomo, jaki jest rezultat wysiłków w sprawie potwierdzenia istnienia szopów. Tymczasem mówi się, że sytuacja getta jest w ogóle bardzo niepewna i chwiejna. Są jednak tacy optymiści, którzy zapewniają, że do pierwszego stycznia sytuacja getta będzie stabilna i nie nastąpi już żadne wypędzenie. Dziś koło wieczora okazało się w końcu, że szopy Toebbensa [duży Toebbens” przy Prostej 14 oraz „mały Toebbens” przy Leszno 74] i Schultza [kompleks fabryk przy ulicach: Nowolipie, Ogrodowa i Leszno] oraz szop Hallmana [Nowolipki 59] zostały potwierdzone, jednakże [szop] Schillinga [stolarski – ul. Nowolipie 54 i Nowolipki 50], który po ostatnich redukcjach miał nie więcej niż stu robotników, został całkowicie zlikwidowany. OBW [Gęsia 30] znajduje się więc w wielkim niebezpieczeństwie. W najlepszym razie szopowi stolarskiemu grozi wielka redukcja. Z pięciuset „zabezpieczonych” w szopie ma zostać ledwo stu. Tak szepczą „ważni” – kierownicy. Jak mówią, ostateczne zamknięcie ma nastąpić dopiero za rok. Tymczasem pomieszanie wśród ludzi z szopów jest wielkie. Tracą głowę. Mówi się, że Krüger robi inspekcję w getcie i wszystkim cierpnie skóra.” (Pisma, s. 308)

ONI, IV A (7.11.1942)

„Wokół szopów Schultza i Toebbensa [tj. Nowolipie, Ogrodowa i Leszno oraz Prosta 14 i Leszno 74] postawiono mur, to znaczy dla każdego robotnika tworzy się więzienie w więzieniu. Wieść ta błyskawicznie obiegła getto i przejęła wszystkich grozą: chcą nas zagłodzić na śmierć.” (Pisma, s. 315)

ONI, IV A (10.11.1942)

„Wieść niesie, że czyści się mieszkania na Umschlagplatzu. Mówi się o wysłaniu stamtąd szewców i krawców do Lublina. Żydowska policja pytała dziś telefonicznie, ile OBW ma warsztatów, gdzie się znajdują, gdzie jest blok mieszkalny robotników, jakie są numery domów itp. Rozumie się, że zaraz zaczęto się zastanawiać, czy szop nie będzie wysiedlony i zapanował niepokój.

Z szopu Hoffmana (szwalnia) [Nowolipki 49 i 51a] ze strachu przed wysyłką uciekają robotnicy. Sądzą, że Lublin to nic innego, jak tylko zmyłka i znaczy tyle, co Treblinka. Znów powiada się, że wiceszef wypędzenia Michalsen ponownie przyjechał do Warszawy. Mówi się też, że od Schultza [Nowolipie, Ogrodowa i Leszno] mają zabrać pięć tysięcy osób. Miałoby tak być na skutek osobistych starań Schultza, ponieważ zaoszczędziłby trzy miliony złotych, które wydaje na ich skromne wyżywienie, i chce się ich teraz pozbyć. Ma około ośmiu tysięcy robotników, ale ich produktywność nie przewyższa tej, którą wykazywało się dawniej dwa i pół tysiąca ludzi. Wymaga więc, by każdy robotnik szopu płacił za kawałeczek chleba i zupę dziesięć złotych dziennie, tak by nie dokładać z własnej kieszeni. Sumę tę muszą mu płacić jednak tylko ci, którzy przyszli do niego po dwudziestym drugim lipca (początek wypędzenia). Mówi się, że wszyscy Żydzi z małego getta będą się musieli przenieść do dużego getta.

Dziś około dziewiątej rano dowiedzieliśmy się, że nastąpiła blokada szopu Hoffmana [Nowolipki 49 i 51a]. Brano kobiety i dzieci, przede wszystkim nielegalne.

Później podano, że blokady są też u Toebbensa [Prosta 14 i Leszno 74] i Oschmanna [produkcja czapek wojskowych, pralnia – Nowolipie 18]. Szukano krawców, by posłać ich do Lublina. Miano zabrać tysiąc mężczyzn. Wszyscy trzej – Toebbens, Hoffmann i Oschmann – ponoć chcieli się pozbyć jakiejś liczby ludzi i byli z całego zdarzenia bardzo zadowoleni.” (Pisma, s. 317)

ONI, IV A (12.11.1942)

„Jak się okazuje, dzieci, które przedwczoraj zostały zabrane wraz z mami od Toebbensa [Prosta 14 i Leszno 74], nie zostały odesłane, ale wzięto je do właśnie utworzonej przy gminie instytucji dla dzieci.

Chociaż nie było dziś już blokad, to u Schultza [Nowolipie, Ogrodowa i Leszno] zabrano siedmiu mężczyzn. Było to po oficjalnej rewizji i najpewniej tych siedmiu zostało zadenuncjowanych, bo popełnili jakieś przestępstwo. Jak niektórzy twierdzą, mogli to być goje, którzy mieszkali incognito w getcie.

Od dzisiaj przy nowym murze getta na rogu Gęsiej i Zamenhofa stoi straż, patrole są też ciągle przy bramie cmentarza. Ta nowa, podwójna straż, jak się wydaje, nie wróży nic dobrego.” (Pisma, s. 318)

Leokadia Schmidt

ONI, III A

„Po kilku dniach względnego spokoju zostaliśmy zaskoczeni nową niespodzianką. Otóż obok naszego domu, w szopie Toebbensa [tzw. mały Toebens znajdował się na Lesznie 74], Leszno 72, odbyła się blokada niemiecka i zabrano ze skoszarowanego domu wszystkie kobiety i dzieci. I znów owładnęła nami trwoga. Jak to? Przecież obwieszczenia wyraźnie oznajmiały, że mąż, który pracuje w szopie, osłania żonę i dzieci do lat 14. Dlaczego teraz ich wywożą? Zaczęły krążyć wieści, że w skoszarowanych domach mogą mieszkać tylko ci, którzy pracują. A zatem nikt nikogo nie osłania. Jedynie pracujące małżeństwo może zapewnić bezpieczeństwo swoim dzieciom.” (s. 42-43)

ONI, III A

„W naszym skoszarowanym domu ludzie wyszukiwali sobie indywidualne i zbiorowe kryjówki. Jedna ze zbiorowych kryjówek mieściła się na strychach domów Leszna 76 i 74 oraz w sąsiednim, przy ulicy Nowolipie 67. Za pomocą wybitych otworów w murach można było przejść z jednego strychu na drugi. Do tej kryjówki wchodziło się po drabinie z naszej klatki schodowej. Przeważnie kryły się w niej kobiety z dziećmi oraz starcy niezdolni do pracy.” (s. 44)

JA, III A

„Drugiego dnia na terenie fabrycznym na Lesznie zapanowała od wczesnego ranka trwoga. Okazało się, że Batalion Niszczycielski grasuje w szopie Toebbensa, Leszno 72, zaledwie trzy bramy od nas. Z biciem serca oczekiwaliśmy w każdej chwili blokady.” (s. 48)

Emanuel Ringelblum

JA, V

„Walczyły poszczególne grup w getcie, w szopie szczotkarskim, na ul. Świętojerskiej, na terenach szopu Schultza, Toebbensa itd. Walczono na dachach domów, na których powiewały sztandary: polski i syjonistyczny (biało-niebieski). Z czwartego piętra Nalewek nr 32 byłem naocznym świadkiem takiej walki na ul. Muranowskiej w poniedziałek 19 kwietnia, w godzinach popołudniowych. Trofea w postaci tych sztandarów Niemcy pokazywali z dumą w Komendzie Służby Porządkowej i szczycili się ich zdobyciem. Bojowcy ostrzeliwali przechodzące oddziały SS i Ukraińców (np. z domu przy ul. Leszno nr 76, gdzie mieścił się szop K.G. Schultza). Strzelano do Niemców i hajdamaków z rewolwerów i karabinów maszynowych, obrzucano wroga granatami ręcznymi i bombami.” (t. 29a: s. 88)

Bibliografia

– Perec Opoczyński, Szopy, w: Tenże: Reportaże z warszawskiego getta, przekład, redakcja naukowa i wprowadzenie M. Polit, Warszawa 2012.

– Perec Opoczyński, Archiwum Ringelbluma. Konspiracyjne Archiwum Getta Warszawy, t. 31: Pisma Pereca Opoczyńskiego, oprac. M. Polit, Warszawa 2017.

– Leokadia Schmidt, Cudem przeżyliśmy czas zagłady, przedmowa i objaśnienia Władysław Bartoszewski, Wydawnictwo Literackie, Kraków-Wrocław 1983.

– Emanuel Ringelblum, Archiwum Ringelbluma. Konspiracyjne Archiwum Getta Warszawy, tom 29a Pisma Emanuela Ringelbluma z bunkra, oprac. E. Bergman, T. Epsztein, M. Siek, Warszawa 2018.