MARYSIN [OBSZAR]

Dawid Sierakowiak

II A,   JA/ONI

18 kwietnia 1941 r.: „Od przyszłego tygodnia ma zostać uruchomiona szkoła, a właściwie tylko jej część, dla uczniów i uczennic mieszkających po naszej stronie mostu. Na razie mają uruchomić tylko najwyższe klasy w jakimś budyneczku na Marysinie.” (s. 124)

II A,   JA

4 maja 1941 r.: „Przed południem znów dziś lało. Utkwiły z tego powodu częściowo roboty

rolne na Marysinie i wszędzie na działkach. Wszystkie prawie pola w getcie są już zaorane, obsadzone przez Gminę lub też rozparcelowane. Wcale mądry pomysł. Oby tylko coś wyszło z tego wszystkiego. Tereny dookoła szkoły [między Otylii i Plater – A.S.] mają uprawiać uczniowie. Za darmo nauki nie ma… Ale to i dobrze, gdy człowiek trochę się z ziemią zapozna. Wszystko się jeszcze przydać może…” (s. 132)

25 maja 1941 r.: „Jest już wszędzie sucho, a na Marysinie pachnie, że aż serce się kraje na wspomnienie czasów przedwojennych. Przecież w normalnych czasach bylibyśmy teraz na trzy tygodnie przed małą maturą i upragnionymi wakacjami. Na pewno jakaś wycieczka, a potem kolonie lub wieś. Do diabła. Aż się płakać człowiekowi zachciewa, gdy sobie to przypomni. Jechał go sęk!” (s. 144)

9 czerwca 1941 r.: „Robi się już gorąco i, co naturalnie w getcie jest nieodstępne – duszno. Na Marysinie za to jest cudownie. Wolno nam tam jednak niestety być tylko pół dnia – w szkole. Potem natychmiast, oficjalnie przynajmniej, należy teren opuścić.” (s. 153)

II A,   ONI

29 czerwca 1941 r.: „Pod żadnym względem nie jest się w getcie bezpiecznym. Mówią

też o zamierzonym zabraniu Marysina i zbudowaniu tam okopów.” (s. 163)

II A,   JA

21 lipca 1941 r.: „Jest ciągle, jak na lipiec, chłodno. Może to i lepiej ze względów zdrowotnych, ale ja bym wolał porządne upały […] Sierpień, o ile będzie taki, jak w zeszłym roku, zamieni Marysin w jedno wielkie bajoro i szkoła, nauka, no i zupy przede wszystkim, staną się znów marzeniami.” (s. 173)

7 sierpnia 1941 r.: „Nadeszły dziś wiśnie do getta! Sensacja niebywała. […] Jest to dobre dla bajratu, który zresztą i tak ma owoce, bo na Marysinie wisien, jabłek jak i gruszek pełno. W szkole są ciągle wyprawy po jabłka, ciągłe łapanie uczniów przez policję, wsadzanie do więzienia [Czarnieckiego 12/18], wyrzucanie ze szkoły, ale mało pomaga. Zakazany owoc smakuje!… A szczególnie, gdy jest się głodnym!” (s. 179-180)

24 sierpnia 1941 r.: „Getto rozwija się coraz wspanialej […] Marysin, zupełnie odrębna dzielnica, oprócz szkół, kolonii, półkolonii, prewentoriów itd. zawiera mnóstwo fabryk i resortów pracy, jak wytwórnię dywanów ze szmat, fabrykę powideł, fabrykę cukierków, szop szewski, zdobniczy i wiele innych. Wszystko to „państwowe”,„des Aeltesten der Juden”.” (s. 186)

9 września 1941 r.: „Getto się motoryzuje! Zakłada się podobno tramwaj w getcie, z Marysina do miasta, dla przewożenia towarów i żywności. Jedno i drugie przychodzi w ogromnych ilościach do getta i wozy konne nie wystarczają już. Jadą auta ciężarowe z rozmaitych niemieckich ekspedycyjnych towarzystw, ale to przecież tylko „pożyczone”! Trzeba mieć własną lokomocję!” (s. 193)

11 września 1941 r.: „Na Marysinie wybrukowano już solidną szosę z „kocich łbów”, którą można bez marysińskiego tonięcia pójść do szkoły. Ma ona służyć jako skrócona droga od kolei na Marysinie [tj. Stacja Radegast – A.S.] do miasta, a skorzystamy z niej i my. Bo mówi się już o przyszłym roku szkolnym, który rozpocznie się już chyba w porządnych deszczach.” (s. 195)

25 września 1941 r.: „Zabierają Marysin dla wysiedleńców. Mają przybyć jutro wieczorem. Z tej okazji skrócono rok szkolny. Jutro ostatni dzień nauki. Nowy rok szkolny ma się podobno zacząć 16 października. Nie wiadomo tylko, gdzie będzie szkoła. Bo na Marysinie już chyba nie. A wiemy już dobrze, co znaczy, gdy nie ma gmachu. Dość już miałem zeszłej zimy i wiosny. Oj, dosyć…” (s. 201)

II A,   JA/ONI

29 września 1941 r.: „Na Marysinie nasze domki będą lada chwila zajęte, przybywa bowiem nowa partia wysiedleńców i przysłano już dzisiaj rozkaz opróżnienia szkoły, co uczynili naturalnie uczniowie przybyli na obiad, na rozkaz dyrekcji. Widoki na liceum stają się coraz niklejsze.” (s. 203)

II A,   JA

2 października 1941 r.: „Kursuje już kilka tramwajów ciężarowych w getcie. Przybyło też moc chłopskich wózków, widocznie niemieckich, bo przed wojną nie było takich widać. Zaprzęga się do nich, oprócz ludzi, także woły, które się jeszcze pasą na Marysinie. Getto się rozwija…” (s. 204)

5 października 1941 r.: „Zastrzelono dziś na Marysinie jakiegoś człowieka przy drutach. Widziałem jak go zwieziono taczkami na cmentarz. Czy chciał się wydostać z getta, czy też nowa seria trupów w getcie? Diabli wiedzą. Niewesoło poczyna się dziać w getcie, oj niewesoło!…” (s. 207)

13 października 1941 r.: „Podobno nie będziemy już dostawali naszych zup na Marysinie, ale gdzieś w mieście. Cały Marysin zarezerwowany jest dla wysiedleńców z Niemiec. Mają już przybyć w tych dniach. Prócz tego skracają getto, tak że ciasnota będzie sobie niezgorsza.” (s. 209)

III B,    JA/ONI

15 czerwca 1942 r.: „Dawno już nie byłem na mieście i dziś pierwszy raz widziałem na ul. Brzezińskiej tramwaj osobowy wiozący robotników i urzędników na Marysin. Jest to, jak wszystkie wagony w getcie, jakiś przedhistoryczny klak, otwarty z obydwu stron. Za dwunastoprzejazdowe bilety płaci się markę. Buduje się też tor tramwajowy na Placu Węglowym [Łagiewnicka 29/31 róg Dworskiej 4], aby nadchodzące tramwajem brykiety i węgiel mogły być bezpośrednio „tanio i wygodnie” zsypywane na placu.” (s. 272)

Bibliografia

Dawid Sierakowiak, Dziennik, oprac. A. Sitarek, E. Wiatr, Warszawa: Żydowski Instytut Historyczny, 2016.