MŁYNARSKA 38 (mieszkanie Sary Zelwer, tzw. Surci)

Rywka Lipszyc

VA, JA/ONI

18 XII 1943: „Wczoraj (w piątek) byłam u Surci. Dała mi do przeczytania trochę z jej pamiętnika i wśród czytania zauważyłam, że mam przecież tyle do napisania… Ten list, w którym jej pisałam o życiu, pokazała pannie Zelickiej i dlatego też p. Zelicka przysłała mi przez Surcię wezwanie na wtorek o jedenastej i chce ze mną o tym pomówić. To jest takie niespodziewane… Gdy przyszłam do Surci, spytała mnie: „Czy byś nie miała nic przeciwko temu, gdybym twój list pokazała p. Zelickiej?”” (s. 42).

7 I 1944: Piątek… Ach, jakże lubię piątek wieczór! I w dodatku umówiłam się z Surcią! Lusia także chce do niej ze mną pójść, dobrze (będziemy mówiły o syjonizmie), a zaraz po zapaleniu świec przyjdzie do mnie Mania, musi o czymś ze mną pomówić…” (s. 60).

15 I 1944: „U Surci matka i obaj bracia są chorzy… Chajusia jest chora… Wczoraj byłam u Surci, pokazała mi kilka swoich wierszy. Ach, myślałam, że czytam swoje… Jakie podobieństwo!…” (s. 68).

24 I 1944: „Wczoraj zaniosłam bieliznę do pralni, z powrotną drogą wstąpiłam do Zemlówny, z czego byłam bardzo zadowolona, bo gdy coś od niej potrzebowałam, to przychodziłam do niej nawet bardzo często, a gdy nic nie potrzebowałam, wcale się nie pokazywałam… Już tyle razy sobie przyrzekałam, że dziś już na pewno pójdę, czy jutro, na pewno itd. Później wstąpiłam także do Surci, oddałam jej list…” (s. 78).

25 I 1944: „Wczoraj zaniosłam bieliznę do pralni, z powrotną drogą wstąpiłam do Zemlówny, z czego byłam bardzo zadowolona, bo gdy coś od niej potrzebowałam, to przychodziłam do niej nawet bardzo często, a gdy nic nie potrzebowałam, wcale się nie pokazywałam… Już tyle razy sobie przyrzekałam, że dziś już na pewno pójdę, czy jutro, na pewno itd. Później wstąpiłam także do Surci, oddałam jej list…” (s. 78).

V B, JA/ONI

12 II 1944: „Wczoraj wieczorem byłam u Chajusi (był piątek, poszłam do Surci, ale już jej nie zastałam). Był tam Mani Bardes ojciec. Gdy zeszłyśmy, dowiedziałam się, że Mania jest na Czarnieckiego jako zakładniczka za ojca… Boże! Uderzyło to we mnie jak gromem. Mania na Czarnieckiego!… Nie, nie do wytrzymania!…” (s. 106).

20 II 1944: „Poza tym w piątek wieczór, jak zwykle, byłam u Surci, musiałam trochę na nią czekać… Czekałam i (nie tak łatwo przychodzi mi pisanie tego) bracia jej niezupełnie prowadzili się jak powinni… Pomyślałam sobie: biedna Surcia! jak jej trudno… jakie walki musi staczać!… Ach, żal mi jej i zarazem podziwiam. Dos iz a sztiler held! [To jest cichy bohater] (Już mam temat na lekcję)” (s. 134).

9 III 1944: „Pierw byłam u Surci… Czytałam trochę z jej pamiętnika, ale później musiałam sama sobie przerwać, bo jest Purym i Estusia mi nawet nie pozwoliła pójść (musiałam być u p. Zelickiej), z tej intencji też chciała, żebyśmy jadły razem kolację, ale się nie udało, bo nawet gdy ja przyszłam, Cypki jeszcze nie było (i jeszcze nie ma)…” (s. 170).

Bibliografia

Rywka Lipszyc, Dziennik z łódzkiego getta, opr. Ewa Wiatr, Kraków: Wydawnictwo Austeria 2017.