NOWOLIPKI 59 (szop stolarski Hallmana)
Stanisław Gombiński
ONI, III A
„Jak o dziwolągu mówią o shopie, gdzie nie trzeba się wykupywać i okupywać, gdzie fachowiec każdy – a wielu niefachowców – znajduje zajęcie i numerek, to stolarski shop Hallmana [przy Nowolipki 59], we wszystkich innych trzeba płacić.” (s. 83)
Perec Opoczyński
ONI, III A (3.09.1942)
„Jak się podaje, szop Hallmanna będzie zlikwidowany lada dzień. Co się stanie z pozostałymi szopami, z nami wszystkimi – nie wiadomo. Nastrój jest bardzo przygnębiający. Śmierć czai się na każdym kroku.” (s. 292)
ONI, IV A (17.10.1942)
„Dziś wreszcie ma być wiadomo, jaki jest rezultat wysiłków w sprawie potwierdzenia istnienia szopów. Tymczasem mówi się, że sytuacja getta jest w ogóle bardzo niepewna i chwiejna. Są jednak tacy optymiści, którzy zapewniają, że do pierwszego stycznia sytuacja getta będzie stabilna i nie nastąpi już żadne wypędzenie. Dziś koło wieczora okazało się w końcu, że szopy Toebbensa [duży Toebbens” przy Prostej 14 oraz „mały Toebbens” przy Leszno 74] i Schultza [kompleks fabryk przy ulicach: Nowolipie, Ogrodowa i Leszno] oraz szop Hallmanna [Nowolipki 59] zostały potwierdzone, jednakże [szop] Schillinga [stolarski – ul. Nowolipie 54 i Nowolipki 50], który po ostatnich redukcjach miał nie więcej niż stu robotników, został całkowicie zlikwidowany. OBW [Gęsia 30] znajduje się więc w wielkim niebezpieczeństwie. W najlepszym razie szopowi stolarskiemu grozi wielka redukcja. Z pięciuset „zabezpieczonych” w szopie ma zostać ledwo stu. Tak szepczą „ważni” – kierownicy. Jak mówią, ostateczne zamknięcie ma nastąpić dopiero za rok. Tymczasem pomieszanie wśród ludzi z szopów jest wielkie. Tracą głowę. Mówi się, że Krüger robi inspekcję w getcie i wszystkim cierpnie skóra.” (s. 308)
Leokadia Schmidt
JA, III A
„Stanęliśmy przed nowym problemem. Obok naszego domu znajdował się szop stolarski Niemca Hallmana. Wyrabiał on meble dla Niemców. Każdy szop koszarował swych pracowników w domach w pobliżu miejsca pracy. W tym celu Niemcy blokowali budynki, a mieszkańców wysyłali na Umschlagplatz. Hallman wezwał męża jako prezesa komitet domowego z kilkoma innymi z sąsiednich domów. Oświadczył, że kwestię mieszkań dla ludzi zatrudnionych u niego pragnąłby załatwić polubownie, a nie siłą jak w innych szopach. Prosił o zwolnienie na razie po 20 mieszkań w każdym domu. W miarę dalszego zapotrzebowania zawiadomi komitety domowe. Zwołano naprędce posiedzenie naszego komitetu i uchwalono, że małe rodziny mają ustąpić swe mieszkania i przenieść się do wyznaczonych mieszkań sąsiadów posiadających 2-3 pokoje. W ten sposób w ciągu dnia zwolniono żądaną ilość lokali. W innych domach postępowano w ten sam sposób.” (s. 31)
ONI, IV A
„Opowiadała Jula, że w szopie Hallmana na Nowolipkach odbył się pewnego razu wieczór rozrywkowy, urządzony przez pracowników. Uczestniczył w nim światowej sławy kantor Gerszon Sirota. Przed wojną był kantorem w synagodze przy ulicy Tłomackiej. Przed samym wybuchem wojny powrócił ze Stanów Zjednoczonych. Po rozpoczęciu likwidacji getta dostał się do Hallmana. Otóż tego wieczoru proszono go, by coś zaśpiewał. W odpowiedzi usłyszeli Kadysz, modlitwę za umarłych.” (s. 150)
Marek Edelman
ONI, IV B
„Gdy w końcu lutego 1943 r. Niemcy wzywają do wyjazdu shop stolarski Hallmana, z przeszło 1000 robotników zgłasza się 25. w nocy dwie grupy bojowe śmiałym wypadem podpalają magazyny shopu (w akcji bierze udział tow. Fryszdorf). Szkody wyrządzone Niemcom wynoszą przeszło 1.000.000 złotych. Cała dobrze obmyślona akcja niemiecka spala na panewce. Nazajutrz Niemcy wydają komunikat o rzekomych skoczkach spadochronowych, którzy dokonali akcji dywersyjnej.” (s. 49)
ONI, IV A
„Ż.O.B. zyskuje sobie pierwszą popularność. W dalszym ciągu przeprowadza jeszcze kilka akcji terrorystycznych na majstrach żydowskich, dających się najbardziej robotnikom we znaki. W jednej z takich akcji karnych na terenie Hallmana (Shop stolarski) niemieccy Werkschutze łapią i osadzają w miejscowym areszcie trzech bojowców. W nocy grupa z terenu Roehricha pod dowództwem towarzysza G. Fryszdorfa rozbraja wartę niemiecką i uwalnia naszych więźniów.” (s. 45)
Emanuel Ringelblum
JA, II
„W niektórych szopach tworzy się dla całego bloku komitety pomocy, które pracowały z wielkim rozmachem. Jako przykład należy wymienić komitety pomocy z bloku szopu Hallmana (szop stolarski na Nowolipkach [59]), w którym autor tych słów wespół z dyr. Blochem zebrał w krótkim czasie w drodze opodatkowania sumę 50 tys. złotych. Dyr. Giterman podchwytuje ten pomysł i przenosi go do innych szopów.” (161-162)
„Dzięki poświęceniu jego [Natana Smolara] oraz towarzyszki Herzlicht[s] szkoła przy Nowolipkach 68 stała się jedną z czołowych kuchni dziecięcych w Warszawie, w której liczba uratowanych dzieci rosła z dnia na dzień. Podczas pierwszej akcji eksterminacyjnej Smolar poszedł do szopu braci Landau w OBW (Ostdeutsche Bauwerkstätte) [Gęsia 30], który był znany z koncentracji aktywu społecznego. Tow. Smolar wyuczył się stolarstwa i chodził na placówkę tej firmy na aryjską stronę, żeby zarobić na życie. Podczas drugiej akcji likwidacyjnej, w styczniu 1943 r., SS-mani otoczyli dom przy Miłej 56, w którym mieszkał tow. Smolar. Ukrył się on w mieszkaniu. Jakiś żydowski „Odrnungsman” odkrył jego kryjówkę i zaprowadził go do Niemców. Podczas schodzenia po schodach tow. Smolar uciekł i schował się w jakimś opuszczonym mieszkaniu. SS-mani i żydowski policjant szukali go, ale udało mu się zamaskować. W międzyczasi urządziliśmy w szopie Hallmanna przy Nowolipkach kryjówkę dla tow. Smolara. Grupa towarzyszy partyjnych, z tow. Lichtensztajnem na czele, zbudowała „bunkier” w piwnicy byłej szkoły im. Borchowa przy Nowolipkach 68. Wiedzieliśmy, że zbliża się ostatnia godzina dla ludności żydowskiej w Warszawie. Chcieliśmy za wszelką cenę uratować tak wartościowego człowieka jak tow. Smolar. Podjęto pewne kroki. Było już jednak za późno. Po raz ostatni spotkałem się z towarzyszami Smolarem i Lichtensztajnem w szopie Brauera na Nalewkach [28/30] w niedzielę 17 kwietnia 1943 r. W nocy wybuchła ostatnia akcja. O szarym świcie pożegnaliśmy się. Towarzysze Smolar i Lichtensztajn postanowili przekraść się do szopu Hallmanna. Co się z nimi po drodze stało – nikt nie wie. Zapewne nie dotarli do Nowolipek 68, gdyż co krok stały posterunki żandarmerii, SS i Ukraińców. Zostali prawdopodobnie zabici po drodze, jak tysiące innych Żydów warszawskich.” (s. 237-238)
Bibliografia
– Stanisław Gombiński (Jan Mawult), Wspomnienia policjanta z warszawskiego getta, red. naukowa i wprow. M. Janczewska, Warszawa 2010, ss. 282.
– Perec Opoczyński, Archiwum Ringelbluma. Konspiracyjne Archiwum Getta Warszawy, t. 31: Pisma Pereca Opoczyńskiego, oprac. M. Polit, Warszawa 2017.
– Leokadia Schmidt, Cudem przeżyliśmy czas zagłady, przedmowa i objaśnienia Władysław Bartoszewski, Wydawnictwo Literackie, Kraków-Wrocław 1983.
– Marek Edelman, Getto walczy. (Udział Bundu w obronie getta warszawskiego), Warszawa 1945.
– Emanuel Ringelblum, Archiwum Ringelbluma. Konspiracyjne Archiwum Getta Warszawy, tom 29a Pisma Emanuela Ringelbluma z bunkra, oprac. E. Bergman, T. Epsztein, M. Siek, Warszawa 2018.