OGRÓD KRASIŃSKICH
Perec Opoczyński
ONI, II B
„[…] powstał kącik dziecięcy, prowadzony przez komisję młodzieżową. Dzieci każdego dnia trzeba wyprowadzić do ogródka (albo na plac pełniący funkcję ogrodu, ponieważ władza okupacyjna zadbała o to, by jedyny ogród dawnej żydowskiej dzielnicy, Ogród Krasińskich, został dla Żydów zamknięty; tak więc żaden skwer, żaden skrawek zieleni nie był dla nich dostępny) i dać po kawałku chleba do rączki, zadbać też, by miały co zjeść po powrocie do domu. Problem w tym, że w domu zbyt jaskrawo zarysowały się różnice społeczne. To przecież Muranów! Nie wypada zasobnym matkom posyłać dzieci, żeby bawiły się ze swoimi biednymi rówieśnikami. Te różnice stały się zaczynem rozpadu kącika, którego bogaci tak naprawdę nie chcieli, a rodziców ubogich dzieci, rzecz jasna, nie było stać na jego finansowanie” (Tragedia komitetu domowego, s. 394)
Adam Czerniaków
JA/ONI, I
„O 3 pp. przybył do Gminy Supinger. Poruszyłem z nim sprawy domów, kursów fachowych, kin, parków etc. Powiedział, że szukają parku dla Żydów. Ogród Krasińskich nie wchodzi w grę.” [13 VIII 1940] (s. 113)
Mary Berg
JA, I
10.X.39: „Wróciliśmy na swoją ulicę. Na bruku leżały trupy koni, z których ludzie wycinali kawałki mięsa. Niektóre z koni jeszcze drgały, lecz wygłodzeni biedacy nie zwracali na to uwagi; kroili ciała wciąż żywych zwierząt. Nasze ostatnie lokum, mieszkanie przy ulicy Nalewki, zastaliśmy nienaruszone, z wyjątkiem powybijanych szyb. Jednak nie było tam nic do jedzenia. Dozorca zaprosił nas na obiad, na który podano kaczkę z ryżem. Później się dowiedziałam, że złapana przez dozorcę „kaczka” była ostatnim łabędziem pływającym w stawie Ogrodu Krasińskich. Mimo że woda w stawie była skażona przez rozkładające się ludzkie zwłoki, ów dziwny posiłek nam nie zaszkodził. […] Tamtego popołudnia zamieszkała przy Siennej kuzynka zaprosiła nas do swego przestronnego mieszkania, w którym zgromadziła duży zapas żywności. Znowu więc czekała nas przeprowadzka. Droga była koszmarna. Na wszystkich placach kopano zbiorowe groby. Warszawa wyglądała jak ogromny cmentarz” (s. 58-59).
Adina Blady-Szwajger
„Getto, z tym właśnie kłębiącym się tłumem, to nie była Warszawa. Bardzo tęskniło się do kawałka zieleni. Mury szły tak szybko, że nawet nie widzieliśmy Ogrodu Krasińskich” (s. 162-163).
Bibliografia
– Perec Opoczyński, Tragedia komitetu domowego, w: Tenże, Reportaże z warszawskiego getta, przekład, redakcja naukowa i wprowadzenie M. Polit, Warszawa 2012.
– Adama Czerniakowa dziennik getta warszawskiego 6 IX 1939 – 23 VII 1942, oprac. Marian Fuks, Warszawa 1983.
– Mary Berg, Dziennik z getta warszawskiego, tłum. M. Salapska, Warszawa 1983.
– Tak naprawdę – w 1942 roku wyszłam z domu i nigdy do niego nie powróciłam. Rozmowa z Adiną Blady Szwajgier, [w:] Anka Grupińska, Ciągle po kole. Rozmowy z żołnierzami getta warszawskiego, Warszawa 2000.