Organicyzm
Pan Tomasz cofnął się w głąb gabinetu i usiadłszy na fotelu, wziął do ręki tom przygotowanej na ten cel ekonomii Supińskiego. (I, 482)
Ten pogląd zakładający, że społeczeństwo, państwo, kultura, a nawet cywilizacja kształtuje się i rozwija tak, jak żywy organizm biologiczny, w myśli pozytywistycznej prowadził np. do przekonania, iż u ludzi istnieje naturalny „instynkt społeczny”, który nakazuje im grupować się w zbiorowiska; że zasada ewolucji społeczeństw jest taka sama, jak organizmów żywych, a jest nią postępująca różnorodność i rosnąca specjalizacja poszczególnych części; że zachowania ludzkie w społeczeństwie ewoluują od najprostszych do najbardziej złożonych, a zarazem od destrukcyjnych (wojna) do konstruktywnych (działania oparte na dialogu i współpracy); że ogólny schemat rozwoju organizmu żywego od powtarza się w dziejach społeczeństw.
Wszystkie te poglądy znajdują swoje odzwierciedlenie w Lalce. Znajdujemy tam także odniesienia do koncepcji, związanej z bezpośrednim, praktycznym zastosowaniem organicyzmu w obrębie zacofanego społeczeństwa polskiego: idei „pracy organicznej”. W najogólniejszym zarysie miała ona polegać na różnorodnych zabiegach w celu osiągnięcia równomiernego rozwoju wszystkich warstw społecznych oraz ich wzajemnych więzi w warunkach rosnącego dobrobytu społeczeństwa jako całości, a także rozwoju cywilizacyjnego na ziemiach polskich we wszystkich trzech zaborach. Najbardziej znanym rzecznikiem tak rozumianego organicyzmu był pionier polskiej myśli pozytywistycznej, Józef Supiński, przede wszystkim jako autor Szkoły polskiej gospodarstwa społecznego (1862-8165), gdzie głosił między innymi tezę, iż dobrobyt materialny jest najważniejszym fundamentem wolności i godności narodów oraz państw. Właśnie tę książkę ma w ręku Tomasz Łęcki na początku jednej ze złożonych mu przez Wokulskiego wizyt, jednak z informacji narratora wynika, że nie czyta on jej naprawdę, a jedynie bierze do ręki, aby przypodobać się „przyjacielowi domu” i swojemu dobroczyńcy.
W innych, bardziej szczegółowych wersjach organicyzm pojawia się w Lalce w związku z rozważaniem relacji pomiędzy stanem społeczeństwa polskiego a poziomem rozwoju społeczeństw przewodzących w postępie cywilizacyjnym (francuskiego i angielskiego), na przykład w obrazach Paryża, widzianych oczyma Wokulskiego: […] wielkie miasto, jak roślina i zwierzę, ma właściwą sobie anatomię i fizjologię. Zatem – praca milionów ludzi, którzy tak głośno krzyczą o swojej wolnej woli, wydaje te same skutki, co praca pszczół, budujących regularne plastry, mrówek, wznoszących ostrokrężne kopce, albo związków chemicznych, układających się w regularne kryształy.
Swoistą antytezą, przeciwieństwem organicznego ładu Paryża okazuje się w tej perspektywie wcześniej odwiedzone przez Wokulskiego warszawskie Powiśle: Szedł, przez brudne szyby zaglądał do mieszkań i nasycał się widokiem szaf bez drzwi, krzeseł na trzech nogach, kanap z wydartym siedzeniem, zegarów o jednej skazówce z porozbijanymi cyferblatami. […] „Oto miniatura kraju – myślał – w którym wszystko dąży do spodlenia i wytępienia rasy. Jedni giną z niedostatku, drudzy z rozpusty.” Okazuje się zatem, że najważniejszą przyczyną zacofania i fatalnego stanu, w jakim znajduje się polskie społeczeństwo, są zdaniem Prusa niewłaściwe, „chorobliwe” niejako relacje pomiędzy jego poszczególnymi częściami składowymi. Z takiego właśnie, funkcjonalnego punktu widzenia, jako idealny model organicznego społeczeństwa jawi się w refleksjach Wokulskiego także Anglia.
Społeczeństwa słabo rozwinięte lub nie mające przed sobą perspektyw (jak ówczesne społeczeństwo polskie) jawią się jako organizmy „chore”. W Lalce pojawiają się zatem nieustannie ponawiane (głównie przez Wokulskiego, ale czasem także Rzeckiego czy Szumana) próby stawiania lekarskiej niemal diagnozy przyczyn choroby społeczeństwa polskiego, a tym samym szans przeprowadzania skutecznej terapii.
Istnieje również w Lalce pewien wariant organicyzmu, który można byłoby określić mianem „organicyzmu fałszywego”, opartego jedynie na deklaracjach społecznego solidaryzmu, nie mających realnej treści. Celuje w takich „organicznych” frazesach książę, jednak od początku można dostrzec, iż ich prawdziwym uzasadnieniem jest jego własny, finansowy sukces, a w najlepszym wypadku – interes jego klasy społecznej, arystokracji. Narrator krytycznie komentuje „troskę” księcia o polepszenie sytuacji kraju: Czuł i myślał, cierpiał i pragnął – za miliony. Tylko – nic nigdy nie zrobił użytecznego.
Wydaje się, że do najważniejszych dylematów samego Wokulskiego należą równocześnie: przeświadczenie, że bez skutecznie przeprowadzonego programu pracy organicznej społeczeństwo polskie czeka nie tylko jeszcze głębsza polityczna klęska, ale być może również mentalna i biologiczna degradacja (Wokulski w rozmowie z Rzeckim: […] społeczeństwo musi się przebudować od fundamentów do szczytu. Albo zgnije.) oraz świadomość, że program taki jest niemożliwy do przeprowadzenia bez skoordynowanych wysiłków potężnej grupy ludzi możnych i wpływowych. Do rozdarcia Wokulskiego pomiędzy obowiązkiem (praca organiczna, poświęcenie dla ogółu) a miłością dodać należałoby zatem także dylemat, wynikający z poczucia bezsilności jednostki wobec ogromu ludzkich cierpień i krzywd, zasygnalizowany przez lapidarne sformułowanie: Nie jestem Chrystusem, ażeby poświęcać się za całą ludzkość. On właśnie, wraz z przeciwnościami i brakiem zrozumienia innych, zadecyduje o niemożliwości praktycznego przeprowadzenia przez Wokulskiego programu pracy organicznej na rzecz polskiego społeczeństwa.
Bibliografia
- Z. Szweykowski, Twórczość Bolesława Prusa, Warszawa 1972.
- Droga do niepodległości czy program defensywny? – praca organiczna: programy i motywy, red. T. Kizwalter i J. Skowronek, Warszawa 1988.