PLAC KERCELEGO (KERCELAK)
Bogdan Wojdowski
przed I, F
s. 19 „Najpiękniejszy miesiąc w roku, kiedy kwitły bzy na placu Kazimierza. Wieczorami dziewczęta długo nawoływały się po bramach, figura Matki Boskiej w zaułku na Wroniej jarzyła się płomykami świec. Malowano ją na wiosnę; szaty na niebiesko, twarz i ręce na fioletowo, a chustę na biało. Stała boso, depcząc węża i księżyc. Wąż miał w pysku jabłko koloru krwi, a księżyc był poszczerbiony. W maju przetaczał się grzmot po niebie, o zmierzchu padały krótkie, szybkie deszcze. W maju Stankiewicz, sezonowy sprzedawca gołębi i właściciel wielkiej gruchającej ptaszarni na placu Kercelego, namiętnym, chrapliwym tenorem śpiewał: ,,Titina, ach, Titina.” Grając na mandolinie przewracał oczami w stronę okien, kiedy otwierał usta, błyszczał w nich złoty ząb. Na Kercelaku wołany był Złotym Ząbkiem, a jego orkiestra uliczna składała się z prawdziwych artystów. Latem chodzili po podwórzach, zimą przesiadywali w pudle i pisano o nich w gazetach, kiedy i którego posadzono”.
Bibliografia
– Bogdan Wojdowski, Chleb rzucony umarłym, PIW, Warszawa 1978.

