Plagiaty, parafrazy i (czasem) przekłady
O ile mnogość włoskich wydań Quo vadis jest niepodważalnym faktem, o tyle liczba tłumaczeń dzieła jest już kwestią do dyskusji. Pewne jest tylko, że żadne wczesne tłumaczenie nie zostało dokonane z polskiego i że informacje podawane na stronie tytułowej i w stopce redakcyjnej są niepełne i (często) świadomie kłamliwe. Pod tym względem włoscy wydawcy wykazali się wielką inwencją, oscylując od nieco ostrożniejszych określeń, takich jak traduzione italiana (przekład włoski), nuova versione italiana (nowa wersja włoska) czy traduzione integrale (tłumaczenie całkowite), do bardziej fantazyjnych: traduzione riveduta e corretta (tłumaczenie przejrzane i poprawione), nuovamente tradotto dal polacco (na nowo przetłumaczone z polskiego), nuova traduzione integrale (nowe tłumaczenie całkowite), nuova e integrale traduzione dal polacco (nowe i całkowite tłumaczenie z polskiego), traduzione perfetta dal polacco (doskonałe tłumaczenie z polskiego). Żadnego z tych określeń nie można brać za dobrą monetę, a zazwyczaj im bardziej są szczegółowe, tym mniej wiarygodne. „Nowe” niekoniecznie znaczy nowe, „całkowite” nigdy nie jest całkowite, w „poprawionym” nie ma żadnych poprawek, a nawet „przekład” to nie zawsze przekład, zwłaszcza jeśli reklamuje się go jako „nowy”. Żadne z wydań nie podaje oczywiście, z jakiego języka dokonano tłumaczenia, a już tym bardziej, z którego konkretnie przekładu korzystano.
Pewne szanse na ustalenie pierwowzoru włoskiej wersji istnieją jedynie w stosunku do najwcześniejszych wydań, kiedy „lista podejrzanych” jest jeszcze stosunkowo krótka — po 1900 roku to już jednak szukanie igły w stogu siana. I tak np. źródłem przekładów Tita Zucconiego, Paola Valery, Palmira Premolego było niemal na pewno tłumaczenie Jeremiaha Curtina. Pierwszą wskazówką są dwa charakterystyczne błędy, które powtórzyli wszyscy za amerykańskim tłumaczem już w pierwszym rozdziale (por. tabela 1), a uważna lektura porównawcza wybranych fragmentów książki utwierdza w tym przekonaniu, pozwalając odkryć podobne konstrukcje składniowe, kalki frazeologiczne, powtórzone za Curtinem terminy semantyczne, np. termin „konsul Bitynii”, a nie „rządca” czy „gubernator”, „generał”, a nie „wódz”, „lupanar” tłumaczony jako „burdel” (bordello) za Curtinowskim brothel (Verdinois używa terminu casa di tolleranza), potknięcia w zrozumieniu tekstu, rozmnożenie „cytrzysty” z QV XXXV do liczby mnogiej, powtórzone we wszystkich włoskich wersjach itd. Bardziej skomplikowana jest kwestia źródła anonimowego wydania Baldini & Castoldi. Jak już wspomniano wcześniej (por. przypis 31), w procesie toczącym się przed sądem w Neapolu tłumacze pracujący na zlecenie B & C przyznali, że korzystali z przekładu Verdinois, przygotowując własną wersję Quo vadis. Jednak lektura wydanego w 1900 roku tekstu pokazuje również wyraźną zależność od angielskiej wersji Curtina (por. tabela 1), zawiera też błędy, które u Verdinois nie występują, np. przemianowanie „biblioteki”, w której pracuje Petroniusz (QV V), na „księgarnię”. Jest to oczywisty dowód mechanicznego odczytania angielskiego terminu library (biblioteka) w tekście Curtina jako libreria, czyli właśnie „księgarnia”.
Tłumaczenie opublikowane przez wydawnictwo Baldini & Castoldi to przykład tego, jak trudne jest ustalenie powiązań między poszczególnymi wydaniami włoskimi. Dzisiejsza humanistyka cyfrowa wypracowała szereg narzędzi do badania zależności między tekstami literackimi, od prostych programów wykrywających plagiaty po operujące różnymi parametrami programy stylometryczne. Zastosowanie tych metod do porównania różnych włoskich wersji Quo vadis pozwoliło odkryć autorstwo wielu przekładów opublikowanych dla wygody wydawców jako „anonimowe” i wskazać zależność kilku tłumaczeń od wcześniejszych wersji innych autorów (więcej na ten temat w rozdziale III). Okazało się jednak, że istnieje szereg czynników, które zakłócają wyniki ilościowe. Przede wszystkim wydawcy często dokonywali skrótów czy zmian w poszczególnych wydaniach powieści, co oczywiście nigdy nie było w żaden sposób sygnalizowane. Taki jest przykład pierwszego wydania Baldini & Castoldi z 1900 roku oraz o rok późniejszego przekładu opublikowanego przez Casa Editrice Internazionale — B. Manzoni: ten drugi jest dużo krótszy i w wielu miejscach znacznie przeredagowany (por. tabela 2).
Są fragmenty identyczne (3), inne różnią się długością i podmieniają niektóre wyrażenia (1 i 2), natomiast są i fragmenty przeformułowane do tego stopnia, że na pierwszy rzut oka wydają się zupełnie inne. Wersja Casa Editrice Internazionale została wydana anonimowo oraz pod nazwiskiem Irmy Rios (il. 10), wersja Baldini & Castoldi anonimowo. Z relacji o procesie między wydawnictwami wiadomo jednak, że do złożenia zeznań zostali wezwani tłumacze mediolańskiego wydawnictwa: Alceste Borella, Pier Emiliano Francesconi i Maria Giovannetti (Giurati 1903: 180). Irma Rios to Maria Giovannetti: można zatem przypuszczać, że różnice między dwiema wersjami wynikają z tego, że nad pierwszą pracowały trzy osoby, a drugą przygotowała samodzielnie Rios[1].
Zdarzają się i bardziej skomplikowane przypadki. Niektórzy „tłumacze” tak sprytnie zakamuflowali swoją plagiatorską działalność, że programy stylometryczne nie zdołały ich zdemaskować i dopiero szczegółowa lektura porównawcza tekstów pozwoliła je wydobyć na światło dzienne — przynajmniej w pewnym stopniu. Punktu wyjścia do porównania przekładów dostarczyło 10 szczególnie rażących błędów w tłumaczeniu Verdinois (por. tabela 3). Nie jest to materiał wystarczający, aby orzec z pewnością, że między poszczególnymi wersjami istnieją bezpośrednie powiązania, jednak z pewnością skłania do bliższego przyjrzenia się tekstom powielającym te same uchybienia.
Ponieważ przekłady nie były dokonywane z oryginału, można by przypuszczać, że serie identycznych/podobnych błędów w wydaniach włoskich firmowanych przez różnych tłumaczy mogą mieć źródło w tłumaczeniu obcym, z którego korzystali — tak jak można było zaobserwować w wersjach Zucconiego, Premolego, Rios i Valery. Verdinois tłumaczył jednak — wedle własnej relacji — z języka rosyjskiego. W żadnym z rosyjskich przekładów sprzed 1900 roku, do których udało się dotrzeć, nie pojawiają się błędy występujące u Verdinois. Nie można oczywiście wykluczyć, że istniało jeszcze jakieś inne, nieznane rosyjskie tłumaczenie[2] i to ono zawierało wszystkie fatalne wpadki, wydaje się to jednak bardzo mało prawdopodobne. W dwóch wersjach, Oberoslera i Arabii, zgodność błędów wynosi 100%. Uważna lektura porównawcza potwierdza bezpośrednią zależność tych dwóch „tłumaczeń” od tekstu Verdinois (por. tabela 4).
Po lekturze tekstów Arabii i Oberoslera trudno się oprzeć uczuciu pewnego podziwu dla pracowitości obu autorów, jak bowiem widać już nawet z trzech przykładów przytoczonych w tabeli 4, wprowadzali jakieś przeformułowania praktycznie w każdym zadaniu: zrobili to na tyle skutecznie, że programy komputerowe nie były w stanie jednoznacznie stwierdzić plagiatu.
W przypadku innych autorów lektura porównawcza tekstu nie daje pewności, że powielenie podobnych błędów wynikło z oparcia się na wersji Verdinois, można jednak wysunąć hipotezę, że służyła im przynajmniej za punkt odniesienia lub pomoc w sporządzaniu własnej wersji, np. w przekładach Salvadoriego i Bideriego pojawia się, tak jak u Verdinois, zagadkowa podmiana „vivariów”, z których ryczą lwy, na cavea oraz „elaothesium” na oletachium. Trudno też wyjaś nić inaczej niż zależnością od Verdinois popularność komicznego przemianowania Kressydy na Klepsydrę, obecnego nie tylko u Oberoslera i Arabii, ale także w wersjach Nagel, Premolego i Salvadoriego. Możliwy do rozszyfrowania okazał się natomiast osobliwy trik zastosowany przez Clarę Collini w „przekładzie” (nuova e integrale traduzione, nowy i całkowity przekład, obiecywano na stronie tytułowej) wypuszczonym na rynek przez wydawnictwo Nerbini w 1908 roku. Collini nie bawiła się w głębokie parafrazy, sięgnęła po prostu po dwa wcześniejsze przekłady, Tita Zucconiego i Ferdinanda Bideriego. Jak to wyglądało w praktyce, można zobaczyć w tabeli 5: tekst w przykładach 1, 2, 4 jest niemal identyczny z wersją Bideriego, a przykłady 3, 5, 6 to lekko tylko przeredagowany przekład Zucconiego. Niemal niepotrzebne jest podkreślenie, że informacja o „całkowitym” tłumaczeniu wprowadza w błąd, bo w tekście dokonano sporych skrótów.
Skomplikowana sieć plagiatów, parafraz i palimpsestów Quo vadis miała się z latami jeszcze rozrosnąć. Rozszyfrowanie wszystkich relacji tekstowych między poszczególnymi wersjami i wydaniami wymagałoby zaangażowania aparatu krytyki tekstowej na miarę źródeł biblijnych, co biorąc pod uwagę jakość literacką materiału, byłoby chyba przesadnym wysiłkiem. Mimo to połączenie analizy jakościowej (close reading) i ilościowej (distant reading), której wyniki przedstawione są w rozdziale trzecim, pozwoliło na dokonanie dużych porządków w niewiarygodnym rozgardiaszu bibliograficznym włoskich przekładów Quo vadis. Jednocześnie rzuciło ono dużo światła na mechanizmy manipulacji i szachrajstw uprawianych przez włoskie wydawnictwa. Choć nierzetelne i niedbałe praktyki przekładowe, zwłaszcza na początku XX wieku, nie były wyłączną specjalnością Włochów, w żadnym chyba kraju nie rozwinęły się one na taką skalę, a w odniesieniu do żadnego innego dzieła niż Quo vadis nie przybrały tak różnorodnych form i nie wykazały się równie zadziwiającą pomysłowością.
Przypisy
- Pier Emiliano Francesconi, w latach osiemdziesiątych XIX wieku aktywny w Weronie, gdzie współpracował z różnymi czasopismami, m.in. pod pseudoniemem Emiliano, w młodości wydał kilka tomów poetyckich, był także autorem dramatów i librett operowych (sylwetkę twórczą Francesconiego przedstawiła Bianca Anti w książce pod wymownym tytułem Memorie di un dimenticato — Wspomnienia zapomnianego, 1953). Jego działalność przekładowa ograniczyła się do przełożenia kilku utworów Maupassanta, dlatego też można przypuszczać, że jego rola w przygotowaniu wersji Baldini & Castoldi polegała głównie na stylistycznym opracowaniu tekstu (albo sparafrazowaniu fragmentów zapożyczonych od Verdinois). Alceste Borella (1862–1910) zapisał się w historii przede wszystkim swoją działalnością księgarską i wydawniczą, był jednym z założycieli wydawnictwa Baldini & Castoldi. Możliwe, że przed sądem zeznawał nie jako tłumacz Quo vadis, ale właśnie przedstawiciel wydawnictwa.
- W trakcie kwerendy natknięto się na dwa wydania anonimowe z 1897 roku, nieuwzględnione w Nowym Korbucie i w bibliografii Quo vadis wydanej przez Bibliotekę Narodową w 2016 roku.