
02. Retoryczny kunszt miłosnego szaleństwa
Interpretacja
Jan Andrzej Morsztyn
Vaneggiar d’una innamorata
Goreję czy nie? Cóż to ja za nowy
Gościnny afekt w sercu swoim czuję?
Podobno ogień? Nie! Już by ogniowy
Zapał zgasł w płaczu, którym się tak psuję.
5 Męka to raczej i ból mojej głowy;
Nie męka też to, co sobie smakuję;
Smak być nie może, bo mię to frasuje;
Przecię wraz i smak, i żal serce czuje.
Jeśli to nie żal ni smaczne ochłody,
10 To pewnie głupstwo, którym się myśl wścieka.
Ale nie głupi, co się boi szkody;
Cóż po tym, kiedy przed nią nie ucieka.
Miłość – nie miłość, przecię też niezgody
Nie widzę, cóż mię tak dziwnego czeka?
15 Cóż to jest, że mi tak ciężko na duszy?
Pewnie mię to myśl i zły humor suszy.
Lecz jeśli to myśl, o czymże wżdy myślę?
Okrutna myśli, czemu myślić muszę?
Czemu, choć w głowie zawsze myślą kréślę,
20 Znowu tąż myślą, co przedtem, myśl suszę?
Czemu, choć myślom różny wczas wymyślę,
O to się, żeby nie myślić, nie kuszę?
Myślę, lecz jeśli myślić jest to wina,
Nie ze mnie, ale z myśli jest przyczyna.
25 Winna bym była, gdybym się kochała,
Ale o miłość serce me nie stoi.
Ale nie toż to, jak bym kochać chciała,
Gdy się myśl myślić o miłym nie boi?
Cóż by, gdybym też miłości zarwała?
30 Nie wiem; ale wiem, że mi pęta stroi.
Kocham? Nie kocham? Dziwnie we łbie knuję:
Nie chcę, nie kocham, a przecię miłuję.
Kocham czy-li nie? Ach, ogień w miłości
Szczerze dopieka, a ja drżąc trupieję.
35 Nie kocham tedy? Ach, do samych kości
Wolnym się ogniem spuszczam i topnieję.
Ogień się z mrozem ugania w skrytości:
I mrozem pałam, i ogniami leję;
Cuda miłości, czarów sposób nowy:
40 Mróz gorejący, a ogień lodowy.
Goreję, marznę i jestem do tego
I zapalona, ranna i związana.
Ranę mam, nie wiem, z sajdaku czyjego,
Łańcucha nie znam, chociam okowana;
45 Okowy noszę od wzroku wdzięcznego,
Z którego wdzięczny ból, rana kochana.
Jeśli to miłość jest, co mię tak dusi,
Miłość być, wierę, grzeczną rzeczą musi.
Grzeczna rzecz miłość, lecz cóż mi się dzieje
50 I cóż tę miłość za otucha wspiera?
Nadgrody nie chcę, co więc miłość grzeje,
Serce się kochać i darmo napiera.
Nie kochaj, serce! Bo też, bez nadzieje,
Nie wiem, jako ta miłość nie umiera.
55 Ach, mówię z sercem, a serca-m pozbyła;
Serca nie mając, jakoż będę żyła?
Żyję, umieram; dziwnie się to wierci:
Konać, nie umrzeć, choć serca nie mając
Żywot opuścić, nie czuć przecie śmierci,
60 Jest to umierać, a nie umierając:
Albo mężniejszej nabywa gdzieś sierci
Serce, że znowu odżywa konając,
Albo co duszę z sercem strzała dzieli,
Nie domorduje, choć na śmierć postrzeli.
65 Nie dobite, nie, lecz z śmiertelnej rany
Kaleka serce już w kim inszym żyje;
Tenże za serce stoi i kochany
Żywot, serce me z niego żywot pije.
Ja nie mam serca (dziw to niesłychany!),
70 A serce serca dwie w sobie me kryje.
Tak dla tej twarzy, w której kocham wiernie,
Żyjąc umieram, konam nieśmiertelnie.
Kochajmyż tedy, a zawżdy zapłaty
Da się doczekać czas lepiej życzliwy;
75 Czego więc czasem dochodzą i laty,
To prędzej zmiękczy afekt popędliwy.
A ty mi pomóż, Kupido skrzydlaty,
Co w mózgu moim takie roisz dziwy.
– Tak Falsirena miłosna mówiła
80 I tak się z swymi myślami biedziła.
Objaśnienia
tytuł | Vaneggiar d’una innamorata (wł.) – dumanie, bredzenie zakochanej
w. 29 | zarwać – skosztować, spróbować
w. 30 | stroić – przygotowywać
w. 31 | knuć – układać sobie
w. 36 | spuszczać – wysuszać
w. 43 | sajdak – wyposażenie łucznika obejmujące futerały przeznaczone na łuk i na kołczan; łuk był tradycyjnym atrybutem Kupidyna (Amora), boga miłości
w. 57 | wiercić – kołować, układać
w. 61 | mężniejszej nabywać gdzieś sierci – w znaczeniu: stawać się dzielniejszym, silniejszym, wzmacniać się; jest to nawiązanie do obiegowych frazeologizmów, np. być w niskiej sierci (być w niekorzystnej sytuacji), znać kogoś po sierci (znać kogoś dobrze, znać jego naturę) itp.
w. 79 | Falsirena – imię jednej z bohaterek poematu Giambattisty Marina L’Adone
Wiersz z zachowanego w rękopisie zbioru Kanikuła (ok. 1647).
Tekst wg: Jan Andrzej Morsztyn, Utwory zebrane, oprac. Leszek Kukulski, w serii: „Biblioteka Poezji i Prozy”, Warszawa 1971, s. 184–186.