SIENNA 16/ŚLISKA 9 (SIEROCINIEC) – RÓG LESZNA I ŻELAZNEJ (ŻELAZNA 86/88 / LESZNO 80/82 – SZPITAL) – NOWOLIPKI – UMSCHLAGPLATZ [TRASA]

Adina Blady-Szwajger

JA/ONI, III A [6 VIII 1942]

„- Pani widziała Korczaka idącego z dziećmi do transportu.

-Tak, widziałam ten pochód. Przechodzili pod naszymi oknami.

-Stała pani wtedy w oknie?

– Tak, tak… Widzieliśmy, jak szedł Korczak. I było w tym coś bardzo dużego. Oni po prostu szli z dziećmi.

– Może pani dokładnie odtworzyć tamtą chwilę?

– Myśmy stali przy oknie na pierwszym piętrze. Staliśmy bokiem przy prawej framudze. Patrzyliśmy, jak idą środkiem ulicy. Nie ruszaliśmy się – Niemcy zaczęliby strzelać.

– Szli środkiem ulicy równoległej do okna?

– Tak. Myśmy widzieli, jak nadchodzą.

– Z kim pani stała przy oknie.

– Dużo nas stało. Dobrze pamiętam, że stała ze mną Zosia Skrzeszewska [Renia Fryman] – ona zobaczyła swoich rodziców i siostrę wtedy…

– Jak dzieci szły?

– Czwórkami – na pewno: tak Niemcy ustawiali. A może szóstkami? Korczak szedł z przodu, chyba wśród dzieci. Potem kilka czwórek i szła Stefa Wilczyńska. I szły jeszcze te dziewczyny: Esterka Winogron i Natka. Małe dzieci szły na przodzie, potem starsze, Esterka szła chyba na końcu. Tak, że dzieci nie były zostawione z tyłu.

-To znaczy, że było co najmniej czterech opiekunów.

-Tak. Co najmniej. Ja pamiętam te osoby, które znałam: Esterka – moja szkolna koleżanka, Stefa, Natka…

– Natka była młoda?

– Młoda? Nie, w moim wieku była – dwadzieścia parę lat miała.

– No więc była młoda!

– Nie, młoda wtedy była szesnastoletnia dziewczyna.

– Ile dzieci szło z Korczakiem?

– Czterdzieści? Pięćdziesiąt?

– Taka duża klasa?

– Taka duża klasa… Nie wiem, nie wiem…

– Widziała pani tylko ten moment, kiedy Korczak z dziećmi przechodził pod oknami?

– Tak. Widzi pani, to było tak. Szpital był na rogu Leszna i Żelaznej. Okno, przy którym staliśmy, wychodziło na Żelazną. Dzieci szły Żelazną w stronę Nowolipek. Tak, że widzieliśmy je na tym małym odcinku. I koniec. Myśmy nie mogli się nawet ruszyć przy tym oknie. A oni po prostu defilowali pod nami. A za dziećmi szli inni… Dzieci nie były opuszczone, nie były przerażone, zagubione, rozumie pani? To ważne.” (s. 154-155)

Bibliografia

– Tak naprawdę – w 1942 roku wyszłam z domu i nigdy do niego nie powróciłam. Rozmowa z Adiną Blady Szwajgier, [w:] Anka Grupińska, Ciągle po kole. Rozmowy z żołnierzami getta warszawskiego, Warszawa 2000.