
21. W kręgu czytelniczych domysłów
Brak interpunkcji to wszak całkowita niejasność co do struktury intonacyjnej monologu, a ta może mieć duże znaczenie semantyczne, moduluje tryby, w jakim wygłaszane są zdania, dookreśla ich status retoryczny, może także ewokować – jak w muzyce – ton i tonacje, a przecież ironia działa właśnie poprzez ton, i to on jest władny zmienić sens całej wypowiedzi. Monolog Pana Cogito czytamy z przyzwyczajenia w trybie oznajmującym. Przywykliśmy do takiej interpretacji stylu sylogistycznego wywodu, jaki odnajdujemy w tym i w innych utworach, w których słuchamy głosu Pana Cogito, ale w istocie nie wiemy, w jakim trybie i w jakiej ramie modalnej rozmyśla Pan Cogito o odkupieniu. Wystarczy, żebyśmy ostatnią strofę opatrzyli na końcu znakiem zapytania, a więc odczytali ją w trybie pytającym – a nie orzekającym – a zobaczymy, że całość zmienia się radykalnie. Wyglądałoby to mniej więcej tak:
Sprawdźmy więc, jak brzmi ów tekst w zmienionej wersji. Widzimy, a raczej słyszymy, że pochwała przemocy, która wydaje się logicznie wynikać z przedstawionych przez Pana Cogito argumentów, w trybie pytającym zostaje poddana zwątpieniu lub nawet zakwestionowana. Możemy się tylko domyślać, że brak akceptacji ze strony Pana Cogito dla takiej konkluzji płynie z negatywnej oceny przemocy, obejmującej zarówno boskie panowanie na „tronie przerażenia”, jak i ludzkie okrucieństwo. Jeśli „odkupienie” miałoby znieść przemoc (pomimo że „przysłanie syna” faktycznie – jak argumentuje Pan Cogito – jej nie zniosło), to konkluzja wywodu w postaci pochwały boskiej przemocy, która miałaby poskramiać przemoc ludzką, staje się absurdalna, jest bowiem sprzeczna z tak rozumianym odkupieniem. W tym sensie całość wywodu Pan Cogito w takiej interpretacji brzmieniowej upodabnia się do znanego w logice i retoryce sposobu argumentacji zwanego reductio ad absurdum, polegającego na pokazaniu, że jeśli jakieś twierdzenie prowadzi do absurdalnego wniosku, to stanowi to podstawę do jego zakwestionowania. Stajemy więc wobec zmiany obiektu wątpienia. Jeśli w pierwszej interpretacji (w tonie orzekającym) przedmiotem wątpienia jest samo „przysłanie syna” i negacja sensowności tego aktu, to w drugiej (w tonie pytającym) staje się nim konsekwencja logiczna wynikająca z przyjętych argumentów. Trafność samych argumentów się nie zmienia, a jedynie status wyprowadzonego na ich podstawie wniosku, który wprowadza do rozumowania sprzeczność. Reductio ad absurdum czyni problematyczną i podważa tym samym wyjściową tezę: „Nie powinien przysyłać syna”.