21. W kręgu czytelniczych domysłów

Brak interpunkcji i – co za tym idzie – brak wyraźnych sygnałów co do charakteru intonacji brzmieniowej utworu, pozostawienie jej do rozstrzygnięć w czytelniczych konkretyzacjach, staje się – jak widzimy – źródłem ambiwalencji semantycznej całego utworu. Ton pytajny bowiem radykalnie odwraca znaczenie, które przypisujemy utworowi czytanemu w intonacji twierdzącej – można więc zasadnie przyjąć, że jest owym poszukiwanym przez nas sygnałem konstrukcji ironicznej, odwracającej znaczenie całości monologu. Skoro jednak nie wiemy, jak faktycznie brzmi intonacja rozmyślań Pana Cogito, nie możemy tej interpretacji przyjąć za wyłączną. Wniosek, jaki się wobec tego nasuwa, jest taki, że istnieją co najmniej dwie równorzędne interpretacje intonacyjno-brzmieniowe utworu Herberta: pierwsza nieironiczna, choć być może sardoniczna, z apologetyczną wobec przemocy boskiej konkluzją, i druga, w pełni ironiczna, podważająca wyjściową tezę Pana Cogito przez sprowadzenie jej do absurdalnych konsekwencji.