
21. W kręgu czytelniczych domysłów
Doszliśmy do takiego punktu, w którym, używając terminu Janusza Sławińskiego[1], można stwierdzić, że mamy oto dwie przeciwstawne „hipotezy całości”, które wyprowadziliśmy bezpośrednio z tekstu, a więc nie opuszczając granic analizy immanentnej. Pytanie, które teraz zadamy, brzmi: czy są podstawy, żeby którąś z nich wyróżnić?
Nie możemy, niestety, rozwinąć tych kwestii w należytej proporcji. U podstaw twórczości Herberta leży cały układ opozycji i nacechowań aksjologicznych zarówno ze sfery estetycznej, jak i moralnej. Herbert jest wybitnym i wiernym uczniem Henryka Elzenberga, filozofa i estetyka, rygorystycznego aksjologa, u którego się kształcił[2]. Jako jedyny spośród wielkich estetyków polskich XX wieku Elzenberg utożsamiał piękno z dobrem moralnym. Ten pogląd narzuca sztuce poetyckiej Herberta pewnego rodzaju powinności aksjologiczne. Katalog tych powinności odnajdujemy w znanym wszystkim Przesłaniu Pana Cogito, traktowanym zazwyczaj, bez sprzeciwu autora, jako wypowiedź samego Herberta. Jeślibyśmy teraz, ograniczając się tylko do tego wiersza-dekalogu herbertowskiego heroizmu, zapytali o miejsce w aksjologicznych podstawach jego twórczości takich motywów jak przemoc, okrucieństwo, opresja systemów władzy, uzyskalibyśmy zapewne przynajmniej częściową odpowiedź na nasze pytanie. Fraza z tego wiersza: „a Gniew twój bezsilny niech będzie jak morze / ilekroć usłyszysz głos poniżonych i bitych” (9–10)[3], nie pozostawia wątpliwości, po której stronie opowiada się twórczość poety.
Przypisy
- Zob. Janusz Sławiński, Miejsce interpretacji, Gdańsk 2006. Przywołuję tu książkę Sławińskiego gromadzącą jego prace z zakresu teorii interpretacji powstałe na przestrzeni wielu lat. Trudno wskazać teorię o większej sile oddziaływania na kształt sztuki interpretacji rozwijającej się w polskim literaturoznawstwie, zwłaszcza polonistycznym, zarówno badawczym, jak i dydaktycznym (z dydaktyką uniwersytecką włącznie). Ma ona tę właściwość przynależną niektórym tylko z wybitnych teorii, że uniezależniła się od upływu czasu. Nawet ci, którzy ją porzucają dla innych, nowszych teorii, w praktyce badawczej nierzadko kierują się normami ustalonymi przez Sławińskiego; jeśli zaś porzucają je radykalnie, to często ze szkodą dla jakości tej praktyki.
- Por. wiersz Do Henryka Elzenberga w stulecie Jego urodzin z tomu Rovigo; tekst wg: Zbigniew Herbert,Wybór poezji, dz. cyt., s. 578–579.
- Wiersz z tomu Pan Cogito; tekst wg: Zbigniew Herbert, Wybór poezji, dz. cyt., s. 413.