
21. W kręgu czytelniczych domysłów
Moglibyśmy na tym posumowaniu zakończyć naszą interpretację, zostawiając Pana Cogito w obliczu nierozstrzygniętego konfliktu między dwiema sprzecznymi możliwościami lektury, z jakim musi się zmierzyć czytelnik. Takie zamknięcie sprawy, jak mi się wydaje, rodziłoby jednak pewien niedosyt, wynikający z poczucia niedoczytania tego tajemniczego utworu, jeśli nie do końca, to przynajmniej do granicy możliwych rozjaśnień. Wydaje się bowiem, że poza dwoma przedstawionymi, istnieje jeszcze trzeci sposób odczytania utworu, choć nie jest on oczywisty, a jego uzasadnienie wymaga pogłębionej analizy.
Niezależnie od tego, którą z dwóch możliwych dróg lektury wybierzemy, w tle zawsze pojawia się ta przeciwstawna, kontrując pierwszą. Można by powiedzieć, że każdemu z tych dwóch sposobów lektury towarzyszy cień lektury przeciwstawnej, tak jakby oba te ‒ przeciwstawne wszak ‒ konstrukcyjne obrazy stanowiły niesamodzielne elementy jakiejś bardziej złożonej figury, w której przeciwstawienie elementów jest zasadą konstrukcyjną tej nowej całości. Szukamy więc takiej figury, która byłaby rozszczepieniem i przekształceniem jednego obrazu w obraz przeciwstawny, oraz schematu, w ramach którego oba obrazy zostają złączone jako elementy jednej figury. Mowa oczywiście o obrazach Boga.