
21. W kręgu czytelniczych domysłów
Jeśli sobie uświadomimy, że ojca i syna z wiersza Herberta łączy nie tylko relacja pokrewieństwa, ale coś znacznie bardziej złożonego, a jednocześnie bardziej niepojętego, mianowicie, że ojciec i syn stanowią jedność – a więc że łączy ich relacja tożsamości, stanowiąca wszak centralną tajemnicę wiary chrześcijańskiej, a o takiej rozmyśla Pan Cogito – to widzimy, że mamy tu do czynienia z jakimś rozszczepieniem obrazu Boga na dwa różne obrazy: ojca panującego „na tronie przerażenia” i „przysła[nego] syna” poddanego ludzkiej przemocy. Zarazem mamy tu do czynienia z połączeniem tych dwóch obrazów w jednej tożsamościowej relacji, jaka wyłania się z opowieści o „schodzeniu nisko”. Relacji dziwnej i trudnej do wyobrażenia, łączącej bowiem podmioty z dwóch niewspółmiernych poziomów: boskiego i ludzkiego – Boga, który jest całkowicie transcendentny wobec doświadczeń ludzkich, z na wskroś ludzkim, tragicznym doświadczeniem syna.
Relację tę lub raczej schemat, w którym relacja taka się ustanawia, nazwę schematem tragiczności transcendentalnej (w skrócie „schemat TT”)[1] i spróbuję ją poniżej w największym skrócie przedstawić, a następnie zastosować do lektury naszego utworu. Przy czym nie jest moim zamiarem zestawianie monologu Pan Cogito z komentarzami teologicznymi, jest nim natomiast fenomenologiczna analiza transformacji i następstwa obrazów Boga wyłaniających się z tekstów literackich, tragedii greckich i ksiąg biblijnych oraz kwestia ich scalania w ramach zakreślonych przez granice monoteizmu chrześcijańskiego. Jeśli udałoby nam się skonstruować taki schemat i wskazać na jego źródła – zarówno źródła przekształceń, jak i obrazów podlegających przekształceniu – to być może uzyskalibyśmy jeśli nie trzecią możliwość interpretacyjną, to przynajmniej pewnego rodzaju ramę semantyczną, pogłębiającą rozumienie przeciwstawnych odczytań monologu Pana Cogito, nakreślonych powyżej.