
21. W kręgu czytelniczych domysłów
I
Apologia władzy
Utwór Herberta w zwykłej lekturze wydaje się klarownie jasny i jednoznaczny w swej konstrukcji, choć być może dziwny w niezwykłej ocenie „boskich zamiarów”. Trzeba jednak od razu dodać, że jasność i jednoznaczność idą w parze z budzącymi się oporami – przynajmniej u niektórych czytelników – oporami dotyczącymi głównie akceptacji konkluzji utworu, która wszak jest jakimś rodzajem pochwały boskiej przemocy. W analizach tego utworu, jakie prowadziłem ze studentami lub doktorantami polonistyki, opory te manifestowały się dość często, zwłaszcza jeśli chodzi o przypisanie tej konkluzji autorowi, a więc Herbertowi.[1]
Przypisy
- Wiersz ten należy do sporej grupy utworów Herberta, wokół których toczyła się dyskusja na temat religijnego bądź pozareligijnego statusu jego twórczości. Stan dyskusji referuje Józef Maria Ruszar: „Kwestia religijności autora wewnętrznego i jego eschatologicznych przekonań należy do arcytrudnych, i łatwo tu o jednostronność, czego dowodem wydaje się ogromny rozziew opinii na ten temat. Przemysław Czapliński, Piotr Śliwiński i Andrzej Franaszek negują wagę istnienia lub znaczenia Boga w tej twórczości; natomiast Bogdan Burdziej, Tomasz Garbol, Jadwiga Puzynina, Władysław Panas, Paweł Panas i autor tego szkicu uważają, że Herbert jest poetą, dla którego kwestia wiary była sprawą kluczową. Jeszcze inną perspektywę, nawiązującą do chrześcijańskiego egzystencjalizmu i personalizmu, proponują Krzysztof Dybciak i Radosław Sioma” (Józef Maria Ruszar, Opuszczone niebo, bo Bóg zszedł na ziemię. Obraz Boga i człowieka w poezji Zbigniewa Herberta, w: Nie powinien przysyłać syna. Etyczne i metafizyczne aspekty twórczości Zbigniewa Herberta, pod red. Józefa Marii Ruszara, Kraków 2018, s. 142–143). Tytuł artykułu Ruszara jest polemiczny wobec tytułu tekstu Pawła Lisickiego, Puste niebo Pana Cogito, w: Poznawanie Herberta [cz. I], wybór i wstęp Andrzej Franaszek, Kraków 1998.