21. W kręgu czytelniczych domysłów

II

Reductio ad absurdum

Jednak wielu czytelników utworu – o czym wspominałem wyżej – nie jest w stanie przyjąć takiej konkluzji. Na ich postawę wpływa zapewne fakt, że współcześnie pochwała przemocy jest obarczona, przynajmniej w świecie Zachodu, negatywnym nacechowaniem, jest – by tak to ująć – niepoprawna i teologicznie, i kulturowo, i politycznie. Wydaje się, że przewaga moralna ofiar stanowi we współczesnej kulturze niepodważalny składnik wszelkich sytuacji prześladowczych, a przynajmniej chcielibyśmy w to wierzyć.

Opór wobec apologii boskiej przemocy wzmocniony zostaje dość powszechnym w przypadku poezji Herberta mechanizmem lekturowym polegającym na utożsamianiu wypowiedzi Pan Cogito z wypowiedziami autora. Dalsze, dodatkowe pytanie brzmi więc: czy możemy bohatera Rozmyślań… uznać za porte-parole Herberta, a tym samym zapisać na jego rachunek pochwałę przemocy, skoro powszechnie uznaje się taką zależność w analogicznym strukturalnie Przesłaniu Pana Cogito? Wydaje się, że nie byłoby w tym względzie przeszkód, gdybyśmy mieli pewność, że po pierwsze, jest to jedyny trafny sposób skonkretyzowania semantycznej warstwy utworu, a po drugie, że jest on spójny z kontekstem aksjologiczno-estetycznym całej twórczości Herberta. W obu przypadkach – jak zobaczymy dalej – można mieć wątpliwości. Ani warstwa semantyczna nie jest dookreślona, ani kontekst aksjologiczno-estetyczny nie uzasadnia bezproblemowego przypisania „apologii boskiej przemocy” autorowi, więcej – być może nie uzasadnia przypisania jej nawet Panu Cogito.