Igor Piotrowski (Uniwersytet Warszawski)
„To wielki polski patriota i zasługuje na uhonorowanie” Pomniki i inne upamiętnienia Henryka Sienkiewicza w przestrzeni publicznej

Sienkiewicz i przestrzenie recepcji

Słowo „przestrzeń” w odniesieniu do recepcji można rozumieć zarówno metaforycznie, jak i dosłownie, zresztą nie są to rozumienia rozłączne. Postać hipotetycznej mapy różnorodnych śladów recepcji, często specyficznych sfer oddziaływania, rozlicznych miejsc pamięci i memoryzacji, jest pochodną kilku czynników ogólnych. Po pierwsze, trajektorii biograficznej pisarza i dość dużej, nawet jak na epokę, mobilności Henryka Sienkiewicza. Po drugie, tematyki twórczości, przede wszystkim związanej z prozą historyczną rozgrywającą się na dużych przestrzeniach dawnej Rzeczypospolitej Obojga Narodów czy Królestwa Polskiego, choć nie tylko tam, bo przecież dochodzą tu także całkiem spore połacie dwóch kontynentów jako miejsce akcji dzieł podróżniczych pisarza (W pustyni i w puszczy, Listy z Ameryki, opowiadania amerykańskie). Po trzecie wreszcie, ogromnej popularności tej prozy, zagranicą i w kraju, co było wielokrotnie zaświadczane – twórczość podobała się nawet tym, którym teoretycznie nie powinna i przeczytali ją – jedyny raz w dziejach polskiej literatury – wszyscy (mimo rozlicznych przyczynków, fenomen nie został dotąd należycie opisany, co jest częściowo konsekwencją braku porządnej czy nawet jakiejkolwiek historii polskiej alfabetyzacji)[1]. Ma to znaczenie niebagatelne, także w kontekście czynników polityczno-ideologicznych – władza, zwłaszcza ta podejrzliwa wobec wymowy dzieła Sienkiewicza, próbowała decydować o dopuszczonych formach recepcji, ponieważ nie było to dzieło zakazane, to tak zwane czynniki chciały sprawować nad jego funkcjonowaniem kontrolę i kanalizować niewygodne formy zainteresowania czy kultu (zwłaszcza ma to odniesienie do oficjalnych upamiętnień w przestrzeni publicznej, gdzie ta kontrola jest największa). Tu trzeba wyraźnie jednak powiedzieć, że mimo okresowych kłopotów, jakich osoba i poglądy Sienkiewicza przysparzały, dzieło to mogło być honorowane właściwie bez przeszkód, również w formie trwałej i publicznej (jeśli tylko dana grupa miała odpowiednią siłę przebicia).

Biorąc pod uwagę takie ramy ogólne, niekoniecznie musi dziwić na przykład chronologia geograficzna pojawiania się pomników Sienkiewicza czy ulic lub szkół, których był patronem. Począwszy od tego, że właściwie jeszcze za życia pisarza, jeśli chodzi o ulice, ten patronat dotyczy Galicji, najpierw miejscowości mniejszych, zawdzięczających coś pisarzowi (Zbaraż 1897, Zakopane 1898[2]), potem większych miast (to samo powtarza się ze szkołami), i chociaż w walkach o Lwów z 1918 roku zapisuje się już szkoła imienia Henryka Sienkiewicza jako jedno z pierwszych miejsc oporu, to w tym czasie nieliczne są szkoły imienia pisarza w pozostałych dużych polskich miastach poza Galicją. Wobec tych wstępnych konstatacji inaczej można spojrzeć na fakt, że jedna z najważniejszych kolekcji sienkiewiczowskich znajduje się w Poznaniu i jest darem kolekcjonera Ignacego Mosia, który urodził się jako syn wielkopolskiego chłopa pod Ostrzeszowem (czy też w samym tym mieście)[3], ale także inaczej można spojrzeć na praktykę ruchomych, wyjazdowych – czy nawet wręcz objazdowych – konferencji i sympozjów poświęconych Sienkiewiczowi (np. w 1986 roku)[4], reportaży idących tropem bohaterów (Śladami Stasia i Nel Mariana Brandysa z 1961 roku) itp. Oczywiście kluczową cezurą chronologiczną dla różnych inicjatyw była śmierć pisarza, która spowodowała falę nazywania i patronatów, oraz jej kolejne rocznice (będące również przecież rocznicami urodzin), jak również rok sprowadzenia prochów ze Szwajcarii do Warszawy (1924). Gdyby popatrzeć choćby na daty odsłonięcia pomników czy otwierania muzeów, to zbiegają się one szczególnie z latami szóstymi w danej dekadzie lub wykazują ewidentne spóźnienie wobec tych dat czy też po prostu są pokłosiem lat sienkiewiczowskich (np. kopiec w Okrzei – 1938, drugi pomnik w Bydgoszczy – 1968, fundacja Mosia i muzeum w Poznaniu – 1977–1978, pomnik w Warszawie – 2000).

[Przejście do mapy z Upamiętnieniami Henryka Sienkiewicza]

Przypisy

  1. Zob. choćby pierwszy z brzegu przykład, tj. analizowany przez Rocha Sulimę tekst pamiętnika chłopa urodzonego w 1892 roku – R. Sulima, Pismo i pisanie w świadomości ludowych pamiętnikarzy, w: Sploty kultury. Księga pamiątkowa dla Andrzeja Mencwela, red. N. Dołowy-Rybińska,A. Gronowska, A. Karpowicz, I. Piotrowski, P. Rodak, Warszawa 2010, s. 559–560.
  2. Znana anegdota z Alfabetu wspomnień Antoniego Słonimskiego dotyczy tego zakopiańskiej patronatu: „Jednym z piękniejszych wyczynów Witkacego była pierwsza próba wprowadzenia filmu mówionego. Wiadomo, że już na świecie są kina dźwiękowe, a u nas za parawanem przygrywała na pianinie anonimowa paniusia. Byliśmy z Guciem Zamoyskim wszyscy trzej lekko pod gazem. Poszliśmy do kina. Witkacy objął w filmie rolę kobiecą i wykrzyknął piskliwie: «Ryszardzie, czy stłamsisz mnie i porzucisz z dzieckiem?» – «Nigdy» – odpowiedziałem basem – «nie porzucę cię, póki nie zgnije najdrobniejszy korzonek mego drzewa ginekologicznego». Prowadziliśmy dłuższą chwilę ten pełen napięcia dialog, gdy wreszcie zrobiła się awantura. Pani zza parawanu oświadczyła: «Albo ja, albo ci panowie». Wyproszono nas z kina przy czynnej pomocy miejscowego policjanta. Już przy wyjściu Witkacy nagle postawił sprawę na gruncie towarzyskim: «Pan się nam nie przedstawił».Policjant stuknął obcasami i oznajmił, że nazywa się Pieniążek. Witkacy mruknął: «Witkiewicz», Gucio dodał: «Zamoyski», a ja, by nie obniżyć lotu, przedstawiłem się: «Sienkiewicz». Policjant był zgorszony i zasmucony: «To panowie mają u nas własne ulice, a nie potrafią się zachować w bioskopie»” (A. Słonimski, Alfabet wspomnień, Warszawa 1989, s. 258–259); wszystkie trzy nazwiska dostają „własne ulice” za życia – o długoletnich relacjach Sienkiewicza z Zakopanem opowiada książka Macieja Pinkwarta (Zakopane Henryka Sienkiewicza, Nowy Targ 2016).
  3. A. Surzyńska-Błaszak, Muzeum Literackie Henryka Sienkiewicza w Poznaniu, w: Henryk Sienkiewicz i jego twórczość w naszej pamięci. Antologia tekstów historycznych i literackich, wyb. i oprac. M.M. Drozdowski, H. Szwankowska, konsultacja M. Bokszczanin, W. Odojewski, Warszawa 2000, s. 268 (w sprawie pochodzenia społecznego Mosia – por. L. Ludorowski, Skarby Igo Mosia, w: Sienkiewicz wobec Europy, red. L. Ludorowski, H. Ludorowska, Z. Mokranowska, E. Kosowska, Lublin 2004, s. 286).
  4. Lech Ludorowski pisał: „Majowa sesja 1986 roku była przedsięwzięciem o rzadko spotykanej, oryginalnej formie organizacyjnej. Miała ona bowiem charakter p e r e g r y n a c j i [podkr. oryginału] lubelsko-podlaskimi i kieleckimi szlakami im. Sienkiewicza przez okolice szczególnie związane z jego życiem, wędrówki do miejsc jakże bliskich wielkiemu pisarzowi, nasyconych zda się jeszcze atmosferą tamtych lat, zniewalających urokiem autentycznych tu i owdzie krajobrazów, nie zeszpeconych do reszty tandetą współczesności” (L. Ludorowski, Sienkiewiczowskie peregrynacje roku 1986, w: Henryk Sienkiewicz. Twórczość i recepcja, red. L. Ludorowski, Lublin 1991, s. 11).