ELEKTORALNA 12 (ruiny kościoła św. Ducha/oddział szpitala na Czystem – dezynfekcja/apteka)

Stanisław Gombiński

JA/ONI, II B (wiosna – lato 1941)

„Przy ulicach, przy których rwie strumień ludzki, nie ma ich [miejsc zielonych – B.K.] prawie wcale. Wzrok przechodnia nie ma przy czym się zatrzymać, nieliczne drzewa wraz z przyległym kawałkiem darni – na Lesznie przy kościele ewangelickim [Leszno 16], przy kościele na Nowolipkach [nr 48/50], na Siennej – pozdrawia jak drogich a rzadko widywanych przyjaciół, pieści je spojrzeniem, wita z uśmiechem. Jakiś ogródek ma znaczenie oazy. Nie ogródki to zresztą, a nędzna ich imitacja – w ruinach spalonego szpitala św. Ducha [ul. Elektoralna 12], na tyłach kościoła Wszystkich Świętych [pl. Grzybowski 3/5], przy Wielkiej Synagodze na Tłomacki[e]m [7] – ocaliło się kilka drzew i nieco zieleni dokoła nich. To wiele.” (s. 43)

ONI, II B

„Na gołej przestrzeni tworzy się nowy ogródek – trochę trawy i piasku – dzieci będą mogły w tym kącie parę godzin dziennie przebyć. Gdy będą chciały dowiedzieć się, co to jest drzewo żywe, poprowadzi ich „pani” do tych szczęśliwych dzieci, które na Elektoralnej i na pl. Grzybowskim do „prawdziwego” ogródka wstęp mają.” (s. 44)

Henryk Makower

ONI, III A

„Kryły się te uczennice pielęgniarskie przez dłuższy czas w ruinach szpitala św. Ducha przy ul. Elektoralnej.” (s. 84)

 

Adam Czerniaków

JA, I

„Ktoś znalazł szczątki ojca w szpitalu Św. Ducha – nazywa to szczęściem.” [30 XII 1939] (s. 57)

ONI, I

„W Gminie pogrzeby: 1) robotnik wypadł z okna (?) w Zamku, 2) Gamarnikow, 3) ojciec nieszczęśliwej ofiary nalewkowskiej, znaleziony wśród gruzów szpitala Św. Ducha. Powiedziała, że to prawdziwe „szczęście”, że poznała ojca. Nowa definicja szczęścia.” [31 XII 1939] (s. 57)

JA, II B

„Dziesiątki lokatorów schodzi na spacer po Stawki. Ogrodów nie ma. Niemowlęta wozi się do „ogródka” po szpitalu Ś-go Ducha. Siedzą tam wśród ruin po zbombardowanym szpitalu.” (s. 203)

 

Marek Edelman

JA/ONI, II A 

„Coraz więcej bram domów i mieszkań upstrzonych jest żółtymi ostrzegawczymi kartkami „Fleckfieber!”. Szczególnie masowo chorują nędzarze na „punktach”. Szpitale, zamienione wyłącznie na zakaźne, są pełne. Na jeden oddział przyjmuje się dziennie 150 chorych, którzy leżą później po dwóch – trzech w łóżkach i na podłodze. Nad umierającym stoi się ze zniecierpliwieniem, żeby prędzej zwolnił miejsce dla następnego. Lekarze nie mogą nadążyć, nie wystarczają. Ludzie mrą setkami. Cmentarz nie może pomieścić wszystkich. Grabarze nie nadążają grzebać.” (s. 13)

Bibliografia

– Stanisław Gombiński (Jan Mawult), Wspomnienia policjanta z warszawskiego getta, red. naukowa i wprow. M. Janczewska, Warszawa 2010, ss. 282.

– Henryk Makower, Pamiętnik z getta warszawskiego. Październik 1940-styczeń 1943, Opracowała i uzupełniła Noemi Makowerowa, Ossolineum 1987.

Adama Czerniakowa dziennik getta warszawskiego 6 IX 1939 – 23 VII 1942, oprac. Marian Fuks, Warszawa 1983.

– Marek Edelman, Getto walczy. (Udział Bundu w obronie getta warszawskiego), Warszawa 1945.