GRANICZNA

Noemi Szac-Wajnkranc

JA/ONI, I

„Na nowym mieszkaniu wita nas słońce. Wyjrzało zza chmur i przegląda się w oknach. Pokój zalany słońcem nie może być brzydki, ani smutny. Słoneczko! Jak to ładnie z twojej strony, że nie przejęłoś się hitlerowskimi zasadami i dla wszystkich jednakowo świecisz. Pan pułkownik z siostrą, właściciel mieszkania, z którym dokonaliśmy transakcji zamiennej, oczekuje nas. Podpisujemy umowę o zamianie lokum na czas wojny, o zamianie mebli, które oni nam zostawiają, a my im. Pan pułkownik narzeka, że w naszym kąpielowym nie ma gdzie postawić swej marmurowej umywalni […]. Jeszcze węgiel w piwnicy. Zamieniamy nasze 2 tony na 2 tony pułkownika […]. Przychodzi mój papa – wieczny optymista. Zaczyna wszystkim po kolei zachwycać się, aby nas pocieszyć, ale czyni to tak nieudolnie i naiwnie, że mam ochotę płakać: – Lepsze mieszkanie niż na Wspólnej, bo mniejsze, taniej będzie je opalać; mniej mebli, to lepiej, przestrzeń nie absorbująca – nowocześnie; łatwiej zresztą sprzątać. Stare graty zostawili? Graty mają swój staroświecki urok, może to antyki, zresztą jeżeli nie antyki, to można sobie wyobrazić, że to bezcenne sprzęty […]. Tego samego dnia wprowadza się do trzeciego pokoju rodzina, a na drzwiach piszę: dzwonić raz Szenberg, dwa Wajnkranc, trzy Ahezojcen.” (s. 10)

JA, IIA
„Pierwsze tygodnie getta to jeszcze zupełny chaos. Przede wszystkim co dzień prawie Graniczną ulicę to włączają, to wyłączają z getta, gmina uparcie walczy, targuje się o każdą piędź ziemi, o każdy dom, a Niemcy jakby dla kawału, jakby się drażnili, to dają, to znów odbierają. Dochodzi do tego, że ludzie w ciągu kilku dni po kilka razy zmieniają mieszkanie, zostawiając w każdym coś ze swego dobytku. My, mieszkając początkowo na Granicznej ulicy, jesteśmy również na to narażeni. Siedzimy jak na wulkanie; trudniej znaleźć pomieszczenie niż igłę w nocy.” (s. 12)

 

 Henryk Makower

JA, II A

„Tymczasem interwencje u władz niemieckich – jak się tego należało spodziewać – nie ustawały i wreszcie odniosły skutek. Wyszło nowe zarządzenie Leista, które bardzo mocno okroiło getto. Odpadły przed wszystkim ul. Zielna i przecinające ja przecznice do Marszałkowskiej (przez co Wielka i Bagno stały się ulicami granicznymi), Graniczna, Senatorska oraz Żelazna i wszystkie ulice, które się znajdowały na zachód od niej.” (s. 12)

 

Emanuel Ringelblum

ONI, I

„Nieszczęśliwe wypadki z powodu burzenia […] na Rynkowej, na Granicznej.” (s. 57)

„Począwszy od piątku [22] marca [1940] do dzisiaj, czwartku 29 marca, miały miejsce ekscesy przeciwko Żydom na wszystkich prawie ulicach żydowskich, w szczególności zaś na ulicach graniczących z żydowskim gettem, na Lesznie, Rymarskiej, Żabiej, placu Bankowym, Granicznej, placu Żelaznej Bramy (przedwczoraj odbył się tam wiec, na którym wznoszono antyżydowskie okrzyki), Grzybowskiej, Rynkowej, Żelaznej, Chłodnej, Mazowieckiej i innych ulicach. Wszędzie grabiono żydowskie sklepy (mówią, że na Niecałej także polskie, w innym okolicach o tym nie słyszałem). Rabowano kramy, wyłamywano największe żelazne sztaby. W pierwszych dniach ograniczyli się do tłuczenia szyb, potem zaczęli rabować. Dziś grabili na Karmelickiej, Franciszkańskiej. Doszło tam do formalnej bitwy między Żydami i chuliganami. Mówią, że został tam zabity chrześcijanin. Opowiadają, że z tej ulicy zabrano wielu niezameldowanych Żydów. Dziś prowadzono całe bandy aresztowanych chuliganów. Byli w różnym wieku. Przewaga dziesięcio-, dwunastolatków. Na przedzie takiej bandy jechał rowerzysta, podobnie na końcu. Wydawali oni rozkazy, utrzymywali porządek. Przed bandą biegli młodzi chuligani i wznosili okrzyki. Wszyscy byli uzbrojeni w kije i skręcone druty. Kto stoi za tymi ekscesami? Uważa się, że można było, gdyby chciano, nie dopuścić do tych zajść lub w najgorszym wypadku przerwać te wydarzenia: najlepszym tego dowodem jest dzisiejszy dzień, kiedy po południu przerwano ekscesy. Filmowano te ekscesy, filmowano moment, kiedy żołnierze niemieccy wybiegają na ulice i przepędzają chuliganów. Było wiele przypadków, że żołnierze wyskakiwali z tramwaju, żeby przepędzić chuliganów. Widziałem dziś lotnika na czele grupy Żydów, odprowadzał ich do domu.” (s. 87)

„Plac Żelaznej Bramy i plac Bankowy były w ogóle ośrodkami chuliganerii, stąd bandy urządzały bezustannie wypady na wszystkie ulice. Na Granicznej wdarli się nawet do prywatnych mieszkań i rabowali. Chuligani wyzywali polską policję od ‘żydowskich pachołków”. Równocześnie, przed dwoma dniami, dokładnie kontrolowano [żydowskie] opaski i wylegitymowano wiele osób na Marszałkowskiej. Wśród rabusiów byli uczniowie, dobrze ubrani chrześcijanie.” (s. 90)

„Domy na Granicznej zostały z tej strony zamurowane i otwarto wyjście na Skórzaną, ale w ten sposób uratowano te kamienice dla getta.” (s. 148)
 

ADRESY:

Graniczna [12,10]

 

Bibliografia

– Noemi Szac-Wajnkranc, Przeminęło z ogniem. Pamiętnik. Pisany w Warszawie w okresie od założenia getta do jego likwidacji, przedmowa Efroim Kaganowski, Wydawnictwo Myśl, Warszawa 1990.

– Henryk Makower, Pamiętnik z getta warszawskiego. Październik 1940-styczeń 1943, Opracowała i uzupełniła Noemi Makowerowa, Ossolineum 1987.

– Emanuel Ringelblum, Archiwum Ringelbluma. Konspiracyjne Archiwum Getta Warszawy. t. 29: Pisma Emanuela Ringelbluma z getta, oprac. J. Nalewajko-Kulikov, Warszawa 2018.