Jak podglądać Sienkiewicza?
Piotr Kubkowski (Uniwersytet Warszawski)

Jak podglądać Sienkiewicza?
Piotr Kubkowski (Uniwersytet Warszawski)

Co istotne dla mojej interpretacji, najobszerniejszym zwartym tekstem w jubileuszowych wydaniach „Tygodnika” był ośmiostronicowy artykuł Ferdynanda Hoesicka U Henryka Sienkiewicza, będący zupełnie bezprzykładnym reportażem słowno-wizualnym poświęconym wnętrzu mieszkalnemu. Jest to tekst – by tak rzec – bardzo obrazocentryczny; artykuł stanowiący swego rodzaju trybut dla wizualnego wymiaru życia Sienkiewicza. Hoesick odzwierciedla w opisie to, co widzimy na obrazach: prawdziwy horror vacui. Ściany, gabloty i biurka wypełnione trofeami myśliwskimi, bronią białą i palną, portretami oraz pejzażami:

 

Cały pokój, wysłany dywanem w wielkie kwiaty, drzwi osłonięte ciężką portierą, nad oknami i firankami draperie odpowiednie do pąsowego koloru tapet; pośrodku duży, sukiennym obrusem nakryty stół, pełen książek, gracików i różnych przyborów do pisania; pomiędzy dwoma oknami wytworne biureczko, uginające się pod mnóstwem cacek, ramek i bibelotów; kominek, wyglądający zza japońskiego parawaniku, zastawiony wazonikami porcelanowymi, brązami, fotografiami; pod główną ścianą wielka otomana, dalej garnitur miękkich, wyściełanych mebli, gustownie rozstawionych; przy drzwiach oszklona biblioteka, szczelnie wypchana ozdobnie oprawnymi woluminami; na ścianach, prócz paru półek i półeczek z książkami mnóstwo obrazów, obrazków, szkiców, rogów jelenich i bawolich, czaszek zwierzęcych, starej broni, buław, karabeli, czekanów, łuków i strzał tatarskich; ponad tym wszystkim zaś króluje wielki rogaty łeb łosia, jakby wyglądający z jednej ze ścian, spod samej powały oraz piękna, nadzwyczaj oryginalna lampa wschodnia, zwieszająca się ze środka sufitu.[1]

 

Oku widza–czytelnika, który dla voyeurystycznej podniety zdołał przebrnąć przez ten długi opis, którego jedynie mały fragment tutaj przytaczam, objawił się gabinet, w którym powstawać miały ulubione jego dzieła. W pokoju tym „tłoczące się zastępy przedmiotów” – by przywołać specjalistkę od opisów wiktoriańskich wnętrz, Elaine Freedgood[2] – zwieszają się jedne nad drugimi w niepojętych splotach i kombinacjach, w tle mając ciężkie wzorzyste tkaniny; Daleki Wschód (lampa) oświetla Dziki Zachód (czy może też Wschód – trudno powiedzieć, znaleźli się tu przecież i Tatarzy), jeden wizerunek przysłania drugi, dary dla pisarza rozstawione są między zdobyczami, a dominantę stanowi menażeria szkieletów, cmentarzysko zwierząt zabitych przez myśliwską pasję pisarza. Dalsze gęste od szczegółów opisy kolejnych przedmiotów: rzeźb, portretów, pejzaży przeplecione są luźnymi dopowiedzeniami samego pisarza, na temat jego gustów estetycznych (wielką estymą darzył zwłaszcza prerafaelitów!), źródeł pozyskania przedmiotów oraz związków z jego życiorysem. W ten sposób informacje z biografii autora Bez dogmatu – choćby jego zagraniczne rajzy i polowania, o których przecież z upodobaniem się rozczytywano, na przykład w Listach z podróży po Ameryce – uobecniają się w przedmiotach, a następnie (jako rzeczy–relikwie) podwójnie dane są do wglądu nabywcom czasopisma; raz w reportażowej opowieści Hoesicka, dwa – poprzez zreprodukowane fotografie. Krążą zatem w obiegu, który z jednej strony stanowi zupełnie nowoczesny porządek: oto z jednej strony idol mas zostaje przeznaczony na sprzedaż, a jego prywatność wystawia się na licytację potencjalnie krytycznych spojrzeń. Z drugiej jednak strony konsument czasopisma ma zrezygnować z tego przywileju, odrzucić władzę, jaką daje mu wydrukowany i pozornie bezbronny obraz prywatnych przedmiotów pisarza. Badany obieg społeczny rozumieć zatem należy raczej jako cyrkulację pism hagiograficznych, wspierających się ilustracjami danymi „ubogim”, by dać wyobrażenie o herosie, o jego czynach i właściwościach, kulturową cyrkulację pism i obrazów przyjmowanych z dobrą wiarą, po to, by tę wiarę jeszcze mocniej podbudować. A jeśli pamiętamy, jak mocno obraz Sienkiewicza i Polski-Polonii się przenikał, to widzimy, że obiektem tej wiary był nie tylko sam pisarz, lecz i idea kraju-narodu, która za nim stała.

Przypisy

  1. Tamże, s. 188.
  2. E. Freedgood, Idee w rzeczach. Ulotne znaczenia powieści wiktoriańskich, Warszawa 2017, s. 15.