Łęcki Tomasz
Pan Tomasz Łęcki […] Nosił nieduże wąsy białe i do góry podczesane włosy, tej samej barwy. Miał siwe, rozumne oczy, postawę wyprostowaną, chodził ostro. Na ulicy ustępowano mu z drogi – a ludzie prości mówili: oto musi być pan z panów. (I, 86)
Ten zdeklasowany szlachcic, z rodziny o dawnych korzeniach i chwalebnych tradycjach, nie posiada ziemi, czyli podstawowego źródła tradycyjnego finansowania wydatków szlachty (może sam ją postradał, a może utracił przy okazji carskich represji po powstaniu styczniowym). Przyzwyczajony za młodu do szastania pieniędzmi, roztrwonił majątek; w Lalce sprzedaje ostatnie źródło stałych dochodów – kamienicę czynszową. Pracować zarobkowo – nie potrafi i nigdy by się nie zgodził na taką ujmę na szlacheckim honorze. Więc utrzymuje dom na dawnej wielkopańskiej stopie, popadając w coraz głębsze długi.
Prus tak ukształtował sylwetkę Tomasza Łęckiego, by sprawiał on wrażenie człowieka, który nie zdaje sobie sprawy z przyszłych konsekwencji swych lekkomyślnych poczynań finansowych. Kiedy jednak bliżej mu się przyjrzymy, łatwo zauważyć, że w dużej mierze są to świetnie utrzymywane pozory. Ten niby lekkomyślny birbant potrafi przecież wyzyskiwać innych – nie uciekając się do oszustwa wygrywa w karty (Wokulski chętnie wspomaga w ten sposób ojca ukochanej), radzi sobie z dłużnikami, wyłudza wyjątkowo wysokie procenty od kapitału, uzyskanego ze sprzedaży domu. I, mimo rozchodzących się plotek o jego bankructwie, umie odzyskać wysoką pozycję w towarzystwie – sprytnie wkręcając się w rolę współorganizatora interesu, o którego prowadzeniu nie miał pojęcia: arystokratyczno-mieszczańskiej spółki handlowej: […] pan Łęcki wziął Wokulskiego na stronę i jeszcze raz wypytał go o cel i znaczenie spółki, do której należał już całą duszą, ale nigdy nie mógł dobrze spamiętać, o co chodzi.
Autor Lalki wyposażył bowiem pana Łęckiego w niezwykłą umiejętność gry pozorami. Fizjognomia jego była zawsze tak spokojna, a postawa tak dumna […]. Można odczytać tę postać jako wcielenie naiwnego utracjusza, który daje sobą powodować kaprysom losu; byłoby to jednak wyraźne uproszczenie. Należy raczej widzieć w nim mistrza samozakłamania: kogoś, kto zdołał uwierzyć, że wszystkie przybierane przez niego pozy są autentyczne, że z racji jego rodowej i towarzyskiej pozycji należy mu się od życia dużo więcej, niż innym. Jego egocentryczną postawę odzwierciedlają „dziwne” myśli, które nasuwają mu się na widok elegancko ubranego Wokulskiego: Wokulski jest to parweniusz, który za prawo noszenia białego cylindra powinien by mu płacić przynajmniej pięćdziesiąt procent od wypożyczonego kapitału. Łęcki staje się kabotynem: z góry, z pogardą lub łaskawością patrzy na wszystkich, a pobłażając samemu sobie wynajduje znakomite usprawiedliwienia dla swych zachcianek.
Wszystkie jego intrygi spełzły jednak na niczym przez nierozwagę Izabeli, flirtującej na oczach Wokulskiego ze Starskim. Gdy kupiec zerwał zaręczyny, a spółka się rozpadła, Łęcki przestał się liczyć w towarzystwie i zmarł na atak apopleksji.
Tomasz Łęcki jest w Lalce świetnym, zabarwionym satyrycznie, portretem z galerii upadającej pod koniec XIX wieku klasy szlacheckiej. Nieprzystosowany do egzystowania w nowej sytuacji ekonomicznej, respektujący przestarzałe maniery obyczajowe i poglądy w sprawach społecznych, starzejący się szlachcic należy do wymierającego gatunku. Pisarz kompromituje bez litości jego zachowania i wyznawane przez niego wartości.
→ Pieniądz; → Spółka handlowa; → Szlachta.