Ochocki Julian
Wokulski spotyka Juliana Ochockiego po raz pierwszy u Łęckich, gdzie w przedstawionym mu przez pana Tomasza kuzynie rozpoznaje widzianego wcześniej adoratora panny Izabeli. Z rozmowy wynika wszakże, że zainteresowanie Ochockiego piękną kuzynką już osłabło i że młody człowiek nie zabiega bynajmniej o powodzenie u kobiet, bo jego prawdziwą miłość stanowi nauka. Jest gruntownie wykształcony: ma za sobą ukończone studia przyrodnicze na uniwersytecie i mechaniczne na politechnice; pomimo młodego wieku (liczy dwadzieścia osiem lat) może się pochwalić wynalazkami, nie dają mu jednak one satysfakcji (Ogniwo Ochockiego albo lampa elektryczna Ochockiego… jakież to głupie!…), bo jego niespokojny umysł i wyobraźnię nurtuje od dłuższego czasu idea machiny latającej, która – inaczej niż balon – miałaby być aparatem cięższym od powietrza. Wokulski budował w młodości modele sterowców, ale swoje próby skonstruowania kierowanych balonów uznał za chybione, przytakując pomysłowi, iż przyszły statek powietrzny – jak wszystko, co w naturze lata (od muchy do sępa) – musi być od powietrza cięższy. Dzieli się więc z Ochockim wrażeniami ze spotkania z Geistem, pracującym nad nowymi, ultralekkimi metalami, i rozpala tym nadzieje młodego wynalazcy. Ochocki nie czuje się dobrze w arystokratycznym towarzystwie (w Zasławku, gdzie większość gości prezesowej spędza czas na zabawach, prowadzi obserwatorium astronomiczne i puszcza latawce). Z czasem coraz bardziej irytuje go Warszawa i brak zrozumienia dla posłannictwa ludzi nauki. Myśli o wyjeździe na Zachód (do Zurychu), ale przed kontaktem z Geistem wstrzymuje go brak środków finansowych, jakich wymagałyby dalsze prace nad uzyskaniem metalu lżejszego od powietrza. W jakiś czas po zniknięciu z Warszawy Wokulskiego, okazuje się, że zostawił on testament, w którym rozporządzał posiadanym majątkiem. Ogromna suma przypadła Ochockiemu, który mógłby zrealizować swoje marzenia – jednak fabuła Lalki nie zawiera informacji o jego dalszych losach.
→ Geist; → Testamenty; → Wakacje.