OGRODOWA 27

Abraham Lewin

ONI, III A (31.07.1942)

„Dziesiąty dzień rzezi, bez precedensu w naszych dziejach. Wczoraj złapali wielu urzędników. Kierowniczka szopu Toebbensa, Neufeldt, zatrzymała mnie na rogu Mylnej 11 i doprowadziła do oficera. Legitymacje ŻSS <nie przedstawiają już żadnej wartości>. […] Wyganiają starców z ich schroniska przy Nowolipkach 52. odstawionych na plac przeładunkowy dzielą na zdolnych do pracy, zdolnych do życia i nienadających się do transportu. Tych ostatnich zabijają na miejscu. Z kamienic przy Ogrodowej 27, 29, 31 zabrali około 2000 ludzi. Zabrali również z Internatu przy Ogrodowej 27. […] W naszej kamienicy pewna kobieta na skutek głodu rzuciła się z trzeciego piętra . Z Waliców i Grzybowskiej zabrali około 3000 ludzi. Nie zwracali żadnej uwagi na dokumenty.” (s. 180)

Perec Opoczyński

ONI, III A

„Co się tyczy listów i pieniędzy, [Brandt] wydał dyrekcji poczty polecenie, aby przesyłki przeznaczone dla osób wysiedlonych przekazywano na jego adres. W przypadku paczek kazał sobie natychmiast wydać wszystkie, nie czyniąc tu żadnego rozróżnienia.

Na pewno obrabowano mieszkańców punktów dla uchodźców przy ul. Ogrodowej 27, Leszno 109 i Tłomackie 5. Potem przyszła kolej na paczki znajdujące się w Biurze Wymiany Pocztowej, a następnie wszystkie pozostałe, leżące w składnicach pocztowych. Łącznie zabrano 5341 paczek będących już w dyspozycji Poczty Żydowskiej, nie licząc tych, które zabrano bezpośrednio z Biura Wymiany Pocztowej nim trafiły na Pocztę Żydowską. Liczbę tych ostatnich należy szacować na co najmniej 4–5 tysięcy, licząc średnio 700 paczek dziennie w okresie od 22 do 31 lipca.” ( Poczta żydowska w Warszawie a wysiedlenie, s. 451)

Leokadia Schmidt

ONI, III A

„Podczas blokady niemieckiej w domach przy ulicy Ogrodowej 27, 29, 31 zabrano bez wyjątku wszystkich. Siostrzenica jednej z sąsiadek, której mąż był zatrudniony w „Ursusie” (fabryka produkująca dla Niemców) i akurat wtedy był w pracy, została zabrana z dwumiesięcznym dzieckiem. Była pewna, że gdy okaże zaświadczenie, że jest żoną pracownika „Ursusa”, zostanie zwolniona. Niestety nie została w ogóle wysłuchana. Nie pozwolono jej nawet wrócić po pieluszki dla dziecka.” (s. 30)

JA, III A

„Poprzedniego dnia protektorka męża, Jadzia, poleciła mu bezzwłocznie udać się do fabryki Schultza z prośbą o skierowanie do działu krajalni i rozpocząć pracę. Zaczęto bowiem przydzielać pracownikom fory mieszkania opróżnione na skutek blokad niemieckich w domach przy ulicy Ogrodowej 27 i 29. Postanowiliśmy, że weźmiemy z Jadzią wspólne mieszkanie. Mąż zgłosił się do urzędnika fabryki po przydział pracy. Oczywiście wynagrodził go za to odpowiednio. W przeciwnym razie nie można było marzyć o uzyskaniu przydziału. Gdy Jadzia dowiedziała się, że mąż już pracuje, była niezmiernie zdziwiona i jednocześnie uradowana. Z nowo zapisanych do pracy bardzo nikły procent ją otrzymał. Nawet i pieniądze nie miały znaczenia. Dla nowo przyjętych pracowników miały powstać filie, gdyż w starej fabryce nie było już miejsca. Ponieważ oficjalnie miało być zatrudnionych tylko 800 osób, a przyjętych zostało 2500, mąż mój należał do szczęśliwych wybrańców losu.” (s. 32-33)

JA, III A

„W tym czasie rozpoczęto już przydzielać mieszkania. Ulica Ogrodowa 27 i 29 miała już komplet mieszkańców z fabryki naszego Schultza. Ponieważ nie wszyscy pracownicy znaleźli ta zakwaterowanie, zaczęto opróżniać dom przyległy do fabryki przy ulicy Leszno 76. Tam po wielkich staraniach i protekcji Jadzi otrzymaliśmy przydział na mieszkanie dwuizbowe. Niestety nie można go było jeszcze zająć, gdy poprzedni lokatorzy nie otrzymali przydziału w swoim szopie.” (s. 38)

ONI, III A

„Tymczasem na bramach skoszarowanych domów na Ogrodowej 27 i 29 ukazały się wywieszki z rozporządzeniem, że wszyscy mają się w ciągu trzech dni wyprowadzić do mieszkań w domach na Nalewkach 33, 35 i 37. Rozpoczęło się znów wystawanie godzinami po przydział. Potem gorączkowe pakowanie rzeczy, poszukiwanie wozów, ryksz czy innych środków transportu. Znów bezsenne noce, podczas których ładowano najpotrzebniejsze i niezbędne rzeczy, i oczekiwanie do świtu, by wyruszyć na nowe mieszkanie. I znów karawany wozów i wózków ręcznych, a za nimi ludzie o bladych, zmęczonych twarzach, zgasłych oczach, z opuszczonymi ramionami.” (s. 51)

Bibliografia

– Abraham Lewin, Dziennik, wstęp i opracowanie K. Person, Warszawa 2016.

– Perec Opoczyński, Poczta żydowska w Warszawie a wysiedlenie, w: Tenże: Reportaże z warszawskiego getta, przekład, redakcja naukowa i wprowadzenie M. Polit, Warszawa 2012.

– Leokadia Schmidt, Cudem przeżyliśmy czas zagłady, przedmowa i objaśnienia Władysław Bartoszewski, Wydawnictwo Literackie, Kraków-Wrocław 1983.