PLAC NAPOLEONA 8

Perec Opoczyński

ONI, III A

„Poczta żydowska w Warszawie, a zwłaszcza jej najważniejszy dział – wydział paczek, który przez cały okres swojego istnienia cierpiał prześladowania i szykany ze strony Niemców, wraz z początkiem wysiedlenia znalazł się w bardzo trudnej sytuacji. W magazynach znajdowało się wówczas ponad 6000 paczek, w większości z zagranicy, które trzeba było doręczyć adresatom. Ponadto na Poczcie Głównej w Warszawie [plac Napoleona 8] czekało na posortowanie kilka tysięcy paczek, które należało przekazać Poczcie Żydowskiej za pośrednictwem aryjskiego Biura Wymiany Pocztowej (Austauschstelle). Znajdowało się ono w sąsiedztwie poczty przy ul. Zamenhofa 19. Przesyłki (pieniądze i paczki) przekazywano codziennie, a każda partia obejmowała kilkadziesiąt tysięcy złotych i 1500-2000 paczek (jak wiadomo, wydział listów aż do likwidacji małego getta znajdował się w wydzielonym budynku przy ul. Krochmalnej). Do doręczania paczek i pieniędzy zatrudniano ponad osiemdziesięciu pracowników, w większości młodych, mężczyzn i kobiety. Ponieważ liczba paczek trafiających do getta rosła z każdym dniem, dyrekcja, chcąc nieco ulżyć tragicznej sytuacji żydowskich mieszkańców Warszawy, dokładała starań, aby napływające przesyłki były doręczane możliwie najszybciej.

W związku z tym również dnia 22 lipca wszyscy doręczyciele paczek i pieniędzy wyruszyli do pracy, chociaż w mieście panowało już wielkie napięcie i krążyły różne pogłoski.

Wprawdzie wszyscy, jak wspomniano, wyszli do pracy jak zwykle, ale efekty tej pracy nie były już zwyczajne. Z ponad tysiąca paczek, bo tyle zazwyczaj doręczano dziennie, tym razem doręczono jedynie 650. Podobnie było z przekazami pieniężnymi, ponieważ jeszcze tego dnia eksmitowano mieszkańców i zlikwidowano punkty dla uchodźców, więc nie można już było do nich wejść. Ponadto wielu adresatów przesyłek, którzy nie zaliczali się do uchodźców, opuściło swoje domy. Przebywali w szopach albo gdzieś się ukrywali.

Następnego dnia, tj. 23 lipca, sytuacja jeszcze się pogorszyła. Procent doręczonych przesyłek spadł o połowę, kilku doręczycieli schwytano i wywieziono na Umschlagplatz wraz z paczkami.” (s. 450)

Emanuel Ringelblum

ONI, I

„Powiadają, że z gmachu Poczty Głównej zdjęto tablicę z napisem, że Żydom wstęp wzbroniony, te same napisy zdjęto także z budynków kin, do których Żydzi i tak nie chodzą ze strachu.” (s. 54)

„Żydom nie wolno iść na Pocztę Główną [?] […] iść na pocztę na Zamenhofa – trudna komunikacja – pociągi odjeżdżają […] opóźnienie, często wagony towarowe zamiast osobowych. Żydzi idą […] siedzi w mieszkaniu – zamknięcie całych dzielnic, widziano plakaty o […] nie bacząc na niebezpieczeństwo mnóstwo policjantów na żydowskich ulicach.” (s. 57)

„Chrześcijanom wolno wchodzić do gmachu Poczty Głównej bez żadnych ograniczeń, Żydom tylko po 10 i dlatego na zewnątrz jest duża kolejka, przeważnie kobiet.” (s. 139)

Bibliografia

– Perec Opoczyński, Poczta żydowska w Warszawie a wysiedlenie, w: Tenże: Reportaże z warszawskiego getta, przekład, redakcja naukowa i wprowadzenie M. Polit, Warszawa 2012.