SPOKOJNA 15 (Miejskie Zakłady Sanitarne – łaźnia)

Karol Rotgeber

ONI, I

„Władze sanitarne niemieckie, mając nadzór nad ludnością, wydały zarządzenie szczepień przeciwtyfusowych, a jednocześnie zmuszono całe domy, bloki, dzielnice do odwszenia i przymusowych kąpieli. (…) Mieszkańcy domu lub kilku domów pod eskortą policyjną musieli iść w srogi mróz razem na ul. Spokojną, gdzie mieściło się największe kąpielisko i dezynfekcja.” (s. 19)

Janusz Korczak

JA, II D

„Już Śliska 9 jako tako (na razie do połowy września). – Ale śmiertelnie źle z Dzielną 39.

Na Śliskiej dzieci dwieście, na Dzielnej pięćset. Liczba z każdym dniem wzrasta, bo jest to dom podrzutków, a więc jedyny internat, gdzie przyjmuje się dzieci żywe i konające bez papierów i bez protekcji loco i franko.

Wygląd ich jest taki, że gdy idą na Spokojną do kąpieli, junacy częstują je chlebem na granicy między Warszawą i dzielnicą.” [Nowe, s. 93]

Perec Opoczyński

ONI, I

„Potem policjant przy bramie staje się jeszcze surowszy i bardziej bezwzględny. Stróż, który czekał na taką okazję od dawna, pomaga mu, teraz jest pośrednikiem i osobno dostaje w łapę od tych, co chcą się wykupić. W grę wchodzi prawdziwa gotówka, nie złote, ale piątki i dziesiątki, które potem, kiedy te masy sąsiadów z kobietami i dziećmi zostaną odprowadzone do łaźni na Spokojną [15], albo – jak powszechnie się ją nazywa – do rzeźni, starczą na dużą flachę wódki i kiełbasę.” (Dom numer 21, s. 358)

ONI, I

„Na Spokojnej [15 –jedna z czterech łaźni miejskich] sąsiedzi z Wołyńskiej 21 zastają długie kolejki Żydów przyprowadzonych do łaźni z innych domów. Mimo że z części z nich nie wywieziono ani jednego chorego, na domach wiszą tablice z żółtymi napisami po niemiecku i po polsku: „dur plamisty”.” (Dom numer 21, s. 359)

ONI, I

„Z daleka w świetle latarni widać było podejrzane postaci. Polskie męty, ryzykując złamanie obowiązującego w czasie wojny zakazu wychodzenia nocami, zasadzały się na Żydów wracających z łaźni [Spokojna 15] i zrywały z nich chusty, palta, albo opróżniały im kieszenie.

Z łaźni wielu wróciło na wpół chorych, wyziębionych, a w mieszkaniach nie było pościeli, trzeba było czekać długie dnie, a nawet tygodnie, nim przywieźli ją z parówki. Naprawdę nie było na czym spać. Kiedy paczki z bielizną już wróciły, okazywało się, że brakuje w nich wielu rzeczy, ale ludzie i tak się cieszyli się, [bo] udało im się ujść z życiem.” (Dom numer 21, s. 361)

ONI, I

„Godziny płyną. Cała partia jest już ogolona. Sala się nie ogrzewa.

Betonowa podłoga ziębi stopy. Od czasu do czasu łaziebny otwiera na oścież okno i wpadają przez nie chłodne powietrze i śnieg, pojawia się gęsta para. Przez okno łaziebny odbiera ubrania przyniesione z maszyny dezynfekującej.” (Księga parówki, s. 372)

ONI, I

„W końcu policjanci ustawiają się wokół zastępów, wybierają jeszcze spośród tych, którzy idą do łaźni, kilku zakładników, grożą im rozstrzelaniem i czynią odpowiedzialnymi – jeśli ktoś w drodze do łaźni ucieknie, to. I marsz na Spokojną.

Dokąd to? Do której łaźni? Nikt nie wie, policja milczy. Oj, Boziuniu kochany, oby nie na Spokojną [15], bo czy to jest łaźnia? To rzeźnia! Tylko nie to! Ludzie wychodzą stamtąd nie do rozpoznania, jak ogolone owce, i można tam dostać febry, i to jakiej febry!

Taka rozmowa przygnębia. Młode dziewczyny, chłopcy, chwaccy Żydzi i Żydówki strzelają oczyma na lewo i na prawo, korzystają z chwili, w której słabnie czujność policjanta, i znikają za rogiem. Starsi wzdychają i idą w napięciu. I nagle – skręt w Niską. Oj, lament, już wiadomo, idą na Spokojną [15]. Przechodnie, którzy mijają tę partię, informują, jak długo trzeba się będzie męczyć. Jest dziesiąta rano, a wedle ich zapewnień wyjdzie się z łaźni jutro około czwartej po południu.” (Księga parówki, s. 368-9)

ONI, I

„W ciągu zimowych miesięcy roku czterdziestego komitet domowy bez przerwy miał do czynienia z parówkami. W krótkim czasie było ich trzy lub cztery. Jedna szczególnie straszna, która zrujnowała sąsiadów. Inna podkopała ich zdrowie. Na przykład, pani Wigdorowicz poszła na Spokojną prosić, żeby jej wydano rzeczy, które zabrano do parowania i od sześciu tygodni nie oddawano. Dostała od policjanta cios pałą w głowę. Postradała zmysły i długo chorowała. Żeby ją ratować, jej mąż bieliźniarz prawie wszystko wyprzedał z domu i stał się nędzarzem.” (Historia komitetu domowego, s. 385)

Adam Czerniaków

ONI, II B

Dokument wklejony przez Czerniakowa do notatnika, opisujący sytuację na ul. Krochmalnej:

„Sprawozdanie dot. przedsięwzięć kąpielowych i dezynfekcyjnych na ul. Krochmalnej w dniach 28 i 29 sierpnia 1941.

28 VIII 41 o godz. 4.00 funkcjonariusze Słby Porządkowej przekazali polecenie, aby wszyscy mieszkańcy ul. Krochmalnej przygotowali się do kąpieli. Cała Krochmalna od Ciepłej do Rynkowej miała być poddana dezynfekcji, a jej mieszkańcy kąpieli. Mieszkańcy tej ulicy, nie znający zarządzenia o dezynfekcji, byli początkowo przekonani, że ma nastąpić ich wysiedlenie. Z każdego domu wyprowadzano wszystkich mieszkańców, a także dozorców, zgromadzono na dawnym placu Wielopole i stąd grupami zaprowadzono do łaźni, przeważnie do łaźni przy ul. Spokojnej. Oddzielono mężczyzn od kobiet, chorych i kaleki wieziono na wózkach ręcznych i rykszach. Znaczną liczbę zakaźnie chorych odwieziono do szpitala. Wykąpane grupy powróciły o 19.30 i ok. godz. 21 wpuszczono je na Krochmalną i zgromadzono na podwórzach, w sieniach i bramach budynków. 800 osób, których nie zdołano wykąpać 10 cią̨gu dnia, zgromadzono w straszliwych warunkach na placu Wielopole, bez jedzenia i ciepłej odzieży. O godz. 8 wieczorem ludzie ci otrzymali po raz pierwszy posiłek z Żydowskiej Samopomocy Społecznej. Miano dostarczyć jeszcze 800 porcji, jeżeli znajdą się̨ kotły. Dostarczono również 125 kg chleba. Z domów położonych w pobliżu zebrano talerze i łyżki. Kierujący akcją Oberleutnant żandarmerii zezwolił ludzi przeprowadzić na noc na bazar Janasza, ażeby wydać im zupę i chleb i przetrzymać w zamkniętym terenie. Wskutek złej pogody nie wydano zupy, natomiast dostarczono jeszcze 125 kg chleba, tak że na osobę wypadło 1/4 kg chleba. Na skutek deszczu i braku ciepłego posiłku noc była bardzo ciężka. Martwego 5-letniego chłopca wyjęto z rąk matki, 20-letnią dziewczynę znaleziono martwą pod halą. Kobiety z dziećmi na ręku chodziły całą noc, ponieważ nie można było położyć się na asfalcie. Żandarmi zezwolili opróżnić 10 budek i umieścić tam kobiety z niemowlętami i dziećmi do 2 lat. O godz. 4 rano na rozkaz Oberleutnanta rozpoczęto wydawać zupę. Wskutek niewystarczającej liczby talerzy, brano zupę dosłownie w czapki, chustki, poły płaszczy i marynarek, a nawet w dłonie, ponieważ ludzie przegłodowali 14 godzin. O godz. 6 rano rozdzielono następne porcje zupy, która znajdowała się̨ całą noc pod dozorem żandarmów przy murze przed domem przy ul. Rynkowej 11. Dostarczono tam 50 talerzy, w których wydawano zupę wyłącznie dzieciom. Aby umożliwić jedzenie posiłku dzieciom sprowadzono 10 funkcjonariuszy Polskiej Policji, która rozproszyła tłum usiłujących wyrwać dzieciom jedzenie z rąk. O godz. 6.30 ponownie poprowadzono ludzi grupami z placu Wielopole do łaźni. Z domu przy ul. Rynkowej 3 dostarczono wężem gumowym wodę do picia oraz 30 butelek. Ciała niezidentyfikowanych zmarłych odwieziono. O godz. 8 rano rozpoczęto przygotowanie do wydawania zupy dla zablokowanej ulicy. Wydawanie trwało do godz. 1. Wydano 3000 talonów. Liczba ta była niewystarczająca, ponieważ zablokowana ulica liczy 15- 18 tys., przeważnie biednych ludzi.

Dla przeprowadzenia tak ważnych przedsięwzięć, których wykonanie może być w każdej chwili  nakazem, należy stworzyć specjalną grupę urzędników w celu zapewnienia łączności pomiędzy poszczególnymi wykonawcami technicznymi i organizacjami opieki społecznej. Kierownictwo Wydziału I A [(podpis].” (s.211-212)

Bibliografia

– Karol Rotgeber, Pamiętnik, Archiwum Żydowskiego Instytutu Historycznego, zespół „Pamiętniki”, sygn. 48.

Janusz Korczak w getcie. Nowe źródła, Warszawa 1992 (skrót: Nowe).

– Perec Opoczyński, Księga parówki, w: Tenże, Reportaże z warszawskiego getta, przekład, redakcja naukowa i wprowadzenie M. Polit, Warszawa 2012.

– Perec Opoczyński, Dom numer 21, w: Tenże, Reportaże z warszawskiego getta, przekład, redakcja naukowa i wprowadzenie M. Polit, Warszawa 2012.

– Perec Opoczyński, Historia komitetu domowego, w: Tenże, Reportaże z warszawskiego getta, przekład, redakcja naukowa i wprowadzenie M. Polit, Warszawa 2012.

Adama Czerniakowa dziennik getta warszawskiego 6 IX 1939 – 23 VII 1942, oprac. Marian Fuks, Warszawa 1983.