ŚWIĘTOJERSKA 34 (WAŁOWA 6) (szop szczotkarzy)

Karol Rotgeber

JA, III A

„W moim mieszkaniu [Franciszkańska 20] ukonstytuował się jakby tymczasowy zarząd ambulatorium [szopu szczotkarzy], który miał mieścić się później na ulicy Świętojerskiej nr 34. Przeszedł tydzień zaledwie i otrzymaliśmy rozkaz przeniesienia się na zupełnie już zwolniony odcinek Świętojerskiej. Uprzednio władze wywiozły z tego odcinka wszystkie cenne meble i rzeczy po wysiedlonych, dopiero później mogliśmy uskutecznić przeprowadzkę.” (s. 118)

 

ONI, III A

„Wszystkie szopy otrzymywały specjalne odcinki ulic dla swego urządzenia się (…). I zaczęła się przeprowadzka. Brano ze sobą najistotniejsze, potrzebne tylko rzeczy. Teraz zaczęły się starania o przydział… lokum, o mieszkaniu nie było mowy. Ukonstytuowała się komisja kwaterunkowa tego szopu. Najpierw oczywiście otrzymali przydział wszyscy „swoi”, ale i reszta po różnych perypetiach jakoś się rozmieściła. Ciasno, ale jakoś tam było. Przydzielony blok domów obejmował Świętojerską nr 28 i nr 30, jako domy dla prywatnych mieszkań robotników i nr 32 i nr 34 jako specjalnie wyznaczone na warsztaty szczotkarskie. Franciszkańska nr 20 i nr 21, jak i Świętojerska 36 i 38 służyły jako warsztaty i mieszkania „Metalowców” wchodzących w skład ogólnego werku. (…) Ponieważ w wyznaczonym na warsztaty szczotkarskie olbrzymim domu ul. Świętojerskiej nr 32 (Wałowa 6) mieszkania były pozostawione z różnymi meblami i rzeczami, a czas montażu szopu był bardzo krótki, więc wprost przez okna wychodzące na podwórze wyrzucano owe mienie żydowskie, aby jak najprędzej zwolnić pod montaż lokale. (…) Niebawem zaczęto ogradzać nasz odcinek murem naokoło Świętojerskiej i Wałowej aż do rogu ulicy Franciszkańskiej nr 21. Mur był stawiany na środku jezdni, tak że po drugiej stronie ulicy była już część aryjska.” (s. 120-121)

 

JA, III A

„Zaczęto urządzać ambulatorium szopu przy ulicy Świętojerskiej nr 34 w bramie na I-szym piętrze. Przewiozłem do ambulatorium cenny gabinet dentystyczny mej żony i wszystkie utensylia oraz aptekę prywatną naszą, gdyż lekarstw tych i środków naówczas już w prywatnej sprzedaży nie było.” (s. 121)

 

JA, III A  (18 sierpnia 1942 – selekcja w szopie szczotkarzy)

„Tymczasem kazano i ambulatorium zejść na podwórze. Było to pod 34 na ulicy Świętojerskiej, gdzie mieściła się również część warsztatów stolarskich.” (s. 127)

JA, III C

„Nazajutrz zajechały samochody i cały cenny inwentarz ambulatorium, wraz z Rentgenem i gabinetem dentystycznym został załadowany i wywieziony. Przepadł i nasz gabinet dentystyczny, wywieziony swego czasu do ambulatorium, wraz z bardzo cennymi utensyliami i apteką. Władze wtedy nakazały opróżnić obszerny lokal na Świętojerskiej 34 i przenieść się do 3 pokojów na ul. Świętojerskiej nr 28 w bramie na drugim piętrze, dawniejszy lokal „Briusu”.” (s. 157)

[Żydowskie Towarzystwo Przeciwgruźlicze „Brijus” (Zdrowie) prowadziło w Otwocku sanatorium. W getcie natomiast działała Poradnia Przeciwgruźlicza „Brijus” na ul. Świętojerskiej 28.]

 

JA, IV B

„Nagle około 20 stycznia 1943 szop nasz szczotkarski [Świętojerska 34] został otoczony żandarmerią na czele z licznymi oficerami SS. Służba „Werkschutz” (służba porządkowa szopu) pozamykała wszystkie bramy, nawołując do zejścia na podwórze do „selekcji”. (…) Byłem wtedy poza obrębem warsztatu. Słysząc nawoływania, a nie mogąc dostać się do żony, która pracowała w ambulatorium na Świętojerskiej 28, gdyż ulica była już pełna żandarmów, a brama zamknięta, zrozumiałem, że gdy zastaną mnie poza obrębem warsztatu, niechybnie mnie zatrzymają. Mając wszelkie dokumenty w porządku, pragnąłem się dostać do warsztatu. Była jedyna droga poprzez otwór na strychu. Więc prędko pobiegłem na 4 piętro, aby tamtędy przemknąć się.” (s. 176)

 

Stanisław Gombiński

ONI, IV B (marzec 1943)

„Na terenie shopu szczotkarzy [Świętojerska 34] pada zastrzelonych kilku ludzi. Wśród nich Rosenberg, mąż tancerki Mannówny, o której fama głosi, że jest na służbie alei Szucha.” (s. 146)

 

Abraham Lewin

ONI, III B

„Dziś mija trzeci tydzień od dnia rozpoczęcia straszliwej rzezi. Z szopu Toebbensa zabrali nocą wiele pracujących kobiet. Wygląda na to, że jest tendencja niszczenia kobiet i dzieci. Wczoraj u Toebbensa zmarli 3 Żydzi podczas pracy.” (s. 190)

ONI, III A (19.08.1942)

„Dwudziesty dziewiąty dzień krwawej akcji. Wczoraj wieczór zakończył się rzezią i potężnym ciosem w szop szczotkarzy przy Franciszkańskiej i Świętojerskiej. Zabrali ok. 1600 ludzi. Osiem osób zabili.”

ONI, III C

„Pogłoski o wiadomościach kobiet wywiezionych z Białej Podl[askiej] i Białegostoku. Dziś już o godzinie ósmej przystąpili do blokady Miłej, Gęsiej, Zamenhofa itd. <Dusza nasza zmęczyła się śmiercią>. Jak długo jeszcze, jak długo? Wczoraj przywieziono wiele trupów na cmentarz, są to ofiary blokady szopów Toebbensa. Dziś wzięto również ludzi z szopów. Jest już blisko godzina siódma, a na Gęsiej, wokół naszej firmy, blokada wciąż jeszcze trwa.” (s. 194)

JA/ONI, III A (04.09.1942)

„Oprócz blokady naszego szopu wczoraj zabrano z szopu AHG 400 ludzi i likwidują szop w ogóle. Taki sam los czeka również i nasz szop. Wczoraj zabrano od nas 100 ludzi z szopu i 70 ludzi z bloku, dziś znowu zupełnie niespodziewanie przyszli ci sami zbrodniarze co wczoraj i znów przeprowadzili surową blokadę; zabrali z szopu 100 ludzi, wśród nich bliskich mi: Asza, Gut[kow]skiego, Zilber[ber]Ga, Mazura i innych. [Oprawcy] byli dziś przed południem również u szczotkarzy i wyprowadzili 250 osób. Jeśli się uwzględni dużą liczbę robotników, nie jest to wiele.” (s. 216)

 

Henryk Bryskier

ONI, V

„Szop szczotkarzy mieszczący się w bloku Świętojerska-Wałowa tj. jedyny w martwym pasie, rozpoczął akcję samoobrony. Padły granaty i strzały rewolwerowe. Rozpoczęło się regularne oblężenie. Równocześnie z domów przy ul. Zamenhofa posypały się strzały na wkraczających Niemców przez wylot Gęsia-Zamenhofa. Tymczasem Niemcy z artylerii strzelają zapalającymi pociskami do górnych pięter każdego kolejnego domu przy ul. Franciszkańskiej i Nalewki.” (s. 242)

 

Perec Opoczyński

ONI, III A (4.09.1942)

„Dzisiejszy dzień też mijał niespokojnie. Już rano zaczęła się blokada w dużym szopie szczotkarskim [Świętojerska 34], który, jak wiadomo, zapewnił sobie kontyngent dwóch tysięcy robotników. Blokada trwała długie godziny i, jak przekazano, zabrano stamtąd kilka tysięcy ludzi. Potem blokowano okoliczne szopy i domy pracowników, z których wyciągano robotników.

Wczoraj w szopie stolarskim przy Gęsiej 30 znów była blokada i zabrano około setki ludzi. Potem Niemcy weszli do bloku mieszkalnego robotników szopu przy Miłej i zabrali wiele kobiet i dzieci, razem około stu sześćdziesięciu osób. Jak wiadomo przedwczoraj [2.09.1942] wzięto stamtąd stu siedemdziesięciu pięciu Żydów i… dwie pary spośród najlepszych koni. W całym getcie odebrano sporo koni i około pięćdziesięciu wozów i platform.” (Pisma, s. 293)

ONI, IV A (20.10.1942)

„Z rana ktoś puścił plotkę o tym, że wypędzenie już się zaczęło i biorą już robotników z szopu szczotkarzy [Świętojerska 34]. Wiadomość ta wywołała w OBW [Gęsia 30] przerażenie. Zaraz porozumiano się telefonicznie ze szczotkarzami i się okazało, że informacja ta jest tylko produktem zszarpanych i napiętych nerwów.” (Pisma, s. 309)

ONI, IV A (29.12.1942)

„Na Wołyńskiej Żydzi rozbierają drewniane domy, żeby mieć czym grzać w piecach. Nie boją się tego, że Niemiec oskarży ich o sabotaż. Chcą żyć i zabierają drewniane okiennice z opuszczonych domów, sklepów. Gdzie był jakiś płotek, już go nie ma. Pani Kadysiewicz, druga ofiara strzelaniny, do której doszło w zeszłym tygodniu w szopie szczotkarzy [Świętojerska 34], umarła w szpitalu.

Mówi się, że w szopie szczotkarskim [Świętojerska 34] ma zostać utworzony zakład galanterii skórzanej, u Schultza [Nowolipie, Ogrodowa i Leszno] natomiast warsztat naprawy starych ubrań.” (Pisma, s. 342)

 

Leokadia Schmidt

JA, III A

„Pielęgniarka naszego synka usilnie starała się również zabezpieczyć przed wysiedleniem. Miała znajomego, który był zatrudniony u Heimana, w przedsiębiorstwie wywożenia śmieci z getta. Według obwieszczenia był więc bezpieczny. Prosiliśmy, by się ożenił z wychowawczynią. Tu jednak wyłoniła się trudność. Okazało się, że on i jego brat, również zatrudniony u Heimana, mając dwie siostry niezabezpieczone, postanowili ożenić się nimi fikcyjnie. Kwestia została rozwiązana w ten sposób, że młodszy brat za kilka tysięcy złotych ożenił się nazajutrz z jakąś panną, a za te pieniądze kupił 2 miejsc dla sióstr w szopie Toebbensa. Następnego dnia o godz. 6.00 rano wychowawczyni ze starszym z braci udała się do rabina. Mój mąż był ich jedynym świadkiem.” (s. 25)

 

Marek Edelman

JA/ONI, IV A

„Ponieważ getto jest podzielone na wiele bloków, prawie zupełnie nie kontaktujących się ze sobą, z konieczności Ż.O.B. musi podzielić swoją pracę na poszczególne tereny. My obserwujemy kierownictwo terenu szczotkarzy (Grylak), W. C. Toebbensa (Paw), Prosta (Kersz). Udaje nam się utworzyć kilka grup bojowych. Element – to przeważnie młodzi skifiści, albo działacze Skifu. Tak więc w getcie centralnym dwie „piątki” prowadzą B. Pelc i Goldsztajn, na terenie szczotkarzy – Jurek Błones i Janek Bilak, u Schulza – A. Fajner i N. Chmielnicki, u Roehricha – W. Rozowski.” (s. 44-45)

ONI/JA, IV B

„W całej Warszawie krążą legendy o setkach zabitych Niemców. O wielkiej sile Ż.O.B. Cała Polska podziemna jest dla nas pełna uznania. W końcu stycznia otrzymujemy od dowództwa A. K. 50 dużych pistoletów i 50 granatów. Następuje wówczas reorganizacja Ż.O.B. Wszystkie grupy bojowe zostają podzielone na cztery tereny. My kierujemy terenem szczotkarzy (komendantem jest Marek), gdzie posiadamy m. in. naszą grupę bojową pod dowództwem Jurka Błonesa. Grupy bojowe mieszkają bezpośrednio w pobliżu swoich punktów operacyjnych.” (s. 48)

ONI, IV B

„Gdy na początku marca Niemcy znów wzywają do wyjazdu shop szczotkarzy, z trzech i pół tysiąca ludzi nie zgłasza się nikt. Ż.O.B. przeprowadza bezkompromisowo wszystkie swoje plany. Transport maszyn szczotkarskich, załadowanych do wagonów na Umschlagplatzu, zostaje spalony w drodze przy pomocy specjalnie w tym celu spreparowanych butelek zapalających z opóźnionym zapalnikiem.” (s. 50)

ONI, IV B

„W okresie poprzedzającym bezpośrednio ostatnią akcję eksterminacyjną Bund posiada cztery skoszarowane grupy bojowe: 1. na terenie szczotkarzy pod dowództwem Jurka Błonesa, 2. na terenie fabryk Schulza pod dowództwem W. Rozowskiego, 3. na terenie getta centralnego dwie grupy pod dowództwem L. Gruzalca i Dawida Hochberga. Grupy składaja się wyłącznie ze skifistów i działaczy Skifu.” (s. 52)

JA/ONI, V

„Na jednym ze strychów jesteśmy nagle osaczeni. Tuż obok na tym samym strychu są Niemcy. Niesposób przedostać się na schody. W ciemnych zakamarkach nie widzimy się nawzajem. Nie widzimy, że Sewek Duński i Junghajzer przeczołgują się z dołu na strych po schodach, że zachodzą Niemców od tyłu i rzucają granat. Nie zauważywszy nawet, jak to się dzieje, że Michał Klepfisz wyskakuje wprost na walący z za komina niemiecki automat. Widzimy tylko, że droga jest wolna. Kiedy po kilku godzinach, (gdy Niemcy zostali już wyparci) znajdujemy jego ciało, jest podziurawione, jak sito dwiema seriami z automatu.

Teren szczotkarzy jest nie do opanowania.” (s. 56)

JA/ONI, V

„Trzech oficerów zbliża się z opuszczonymi automatami, z białymi kokardami w klapach. Są parlamentariuszami. Chcą prowadzić pertraktacje z Komendą terenu. Proponują 15-to minutowe zawieszenie broni w celu wycofania rannych i zabitych. Gotowi są przyrzec wszystkim mieszkańcom spokojne przeniesienie się do obozów pracy w Poniatowie i Trawnikach wraz z całym dobytkiem. Odpowiedzią są strzały.” (s. 56-57)

ONI/JA, V

„Na czwartym piętrze w małym okienku stoi stary wojak Diament. Ma długi karabin pamiętający wojnę rosyjsko-japońską. […] Diament jest niewzruszony: mierzy w brzuch, a trafia w pierś. Każdy strzał – to jeden Niemiec. Na drugim piętrze stoi w oknie Dwora. Zawzięcie strzela. Niemcy zauważyli ją. „Schau, Hans, eine Frau schiesst”. Starają się strzelić. Ale jakoś kule ją mijają. Zato ona dopiekła im widać dobrze, bo wycofują się dziwnie szybko. Na pierwszym piętrze na klatce schodowej (pozycja Nr. 1) stoi Szlamek Szuster z Kazikiem. Wyrzucają jeden granat za drugim. Po chwili braknie już granatów, a na podwórzu miota się jeszcze dwóch Niemców. Szlamek łapie butelkę zapalającą i tak dokładnie trafia w hełm Niemca, że ten staje w płomieniach i ginie w dzikich męczarniach. Postawa bojowców jest tak zdecydowana, że Niemcy zmuszeni są w końcu zrezygnować ze zgnębienia ich orężem i znajdują nowy, niezawodny, zda się sposób. Podpalają teren szczotkarzy od zewnątrz ze wszystkich stron. W jednej chwili płomień obejmuje cały blok, czarny dym dusi w gardłach, wgryza się w oczy. Bojowcy nie mają zamiaru ginąć w płomieniach. Stawiamy wszystko na jedną kartę i postanawiamy za wszelką cenę przedostać się do getta centralnego.” (s. 57)

Bibliografia

– Karol Rotgeber, Pamiętnik, Archiwum Żydowskiego Instytutu Historycznego, zespół „Pamiętniki”, sygn. 48.

– Stanisław Gombiński (Jan Mawult), Wspomnienia policjanta z warszawskiego getta, red. naukowa i wprow. M. Janczewska, Warszawa 2010, ss. 282.

– Abraham Lewin, Dziennik, wstęp i opracowanie K. Person, Warszawa 2016.

– Henryk Bryskier, Żydzi pod swastyką, czyli getto w Warszawie w XX wieku, Oficyna Wydawnicza ASPRA-JR, Warszawa 2006.

– Perec Opoczyński, Archiwum Ringelbluma. Konspiracyjne Archiwum Getta Warszawy, t. 31 Pisma Pereca Opoczyńskiego, oprac. M. Polit, Warszawa 2017.

– Leokadia Schmidt, Cudem przeżyliśmy czas zagłady, przedmowa i objaśnienia Władysław Bartoszewski, Wydawnictwo Literackie, Kraków-Wrocław 1983.

– Marek Edelman, Getto walczy. (Udział Bundu w obronie getta warszawskiego), Warszawa 1945.