Żywe obrazy I
Piotr Kubkowski (Uniwersytet Warszawski)

Żywe obrazy I
Piotr Kubkowski (Uniwersytet Warszawski)

Szczyt popularności Henryka Sienkiewicza niepodważanej i nieobciążonej kontrowersjami przypada właśnie na koniec wieku XIX. Na popularne, krążące w kulturowych obiegach wizerunki składają się nie tylko reprezentacje papierowe, sięgano także do gatunków widowiskowych. Źródła prasowe dostarczają licznych przykładów na przykład żywych obrazów, połączonych często z pokazami pirotechnicznymi. „Kurier Stanisławowski” z lutego 1901 roku przytoczył opis jednego z nich, pod tytułem Apoteoza Henryka Sienkiewicza:

 

Obok biustu Sienkiewicza, ponad którym uroczy geniusz rozpostarł wieniec wawrzynu, gromadzą się prawie wszystkie wybitniejsze postacie z Trylogii i Quo vadis, oraz wiele osób w strojach polskich zwróconych z wyrazem hołdu ku biustowi. W górze obrazu widnieje wspaniała postać Polski trzymająca palmę zwycięstwa w wzniesionych w górę rękach.
Wrażenie było niemałe. Przy oświetleniu bengalskim wprowadził obraz niemal w zachwyt publiczność, która zmusiła przedstawiających do trzykrotnego odsłaniania kurtyny[1].

 

Całą serię żywych obrazów obejrzeć mogli także warszawianie w słynny jubileuszowy, kilkugodzinny wieczór w Teatrze Wielkim w grudniu 1900 roku, będący centralnym wydarzeniem w cyklu celebrowania Sienkiewicza. Po wystawieniu sztuki Zagłoba swatem (przygotowanej przez samego jubilata) nastąpiła część złożona z hołdów scenicznych ułożonych przez miejscowych artystów malarzy. Miłosz Kotarbiński przygotował widowisko Za chlebem, poświęcone emigrantom do Ameryki; Julian Maszyński zaadaptował nowelę Pójdźmy za Nim!: „uplastycznił – jak podawała prasa – główny moment noweli i wydobył z niej wyraz w sposób wysoce estetyczny”; Kazimierz Alchimowicz opracował Pojedynek Wołodyjowskiego; Franciszek Żmurko Pożar Rzymu, i – jak pisał dziennikarz – „nareszcie…” – ukazano apoteozę pisarza: „Apollo śpiewa sławę Poety, a siostrzane muzy otaczają posąg, w malowniczych grupach. Publiczność każdy obraz darzyła gorącymi oklaskami”[2].

Krzysztof Stępnik wynotowuje przykłady takich i podobnych relacji z Zakopanego, Stanisławowa, Warszawy, Skarżyska, Inowrocławia, a zarazem podkreśla, że Sienkiewicz był w kreowaniu swojej popularności stroną aktywną. Skądinąd wiemy, że pisarz rzeczywiście świetnie wyczuwał kapitalistyczne mechanizmy rynku – na przykład szczegółowo planował harmonogram działań związanych z takim wydawaniem w odcinkach swoich powieści, by finał przypadał na Boże Narodzenie i by wówczas ukazywały się jako książki w oprawie[3]. Lecz reprezentacje wizualne powstawały częściowo – na ile daje się to ustalić – poza jego wiedzą i kontrolą (podobnie zresztą jak nierzadko poza jego świadomością dochodziło do przedruków, przeróbek, adaptacji i wydań skróconych wersji dzieł literackich, zwłaszcza zagranicą). Na widowiskowe obchody swoich rocznic – jak wskazuje Lech Ludorowski[4] i jak wynika z zebranej korespondencji – Henryk Sienkiewicz wpływ miał przynajmniej taki, że przesunął je, by nie zbiegły się z uroczystościami na cześć Adama Mickiewicza.

Opisana w dłuższym cytacie z „Kuriera Stanisławowskiego” scena, przykład żywego obrazu to twór stabilny, nieruchomy, odsłaniany przed widzem przy pomocy kurtyny. Przygotowany jest do oglądania z jednej jedynej strony, ma swoich aktorów, lecz w pewnej mierze są oni tylko manekinami. Jest to zarazem przedstawienie, ma swoje miejsce i swój czas, zasadniczo nie poddaje się reprodukcji. Widowisko ma być wspaniałe, lecz organizacyjne zaplecze performansu – tak zwany performans organizacyjny[5] – zdradza jego ułomność; jak pisała autorka opracowania poświęconego temu gatunkowi:

 

Co do ubiorów, jakie możemy zastosować w obrazach żywych, to są one o wiele łatwiejsze do skompletowania niż ubiory do sztuk scenicznych. Nie wymagają takiego wykończenia, można je w wielu razach upinać na poczekaniu szpilkami, można daną postać ubrać tylko od jednej strony, dostrzegalnej dla widzów. Najłatwiejsze są wszelkie ubiory do obrazów […] alegorycznych […]. Wszystkie te ubiory można z byle czego sporządzić, z prześcieradeł, kap, firanek, jakichś szali, muślinów, futer. Trochę tylko pomysłowości i zręczności[6].

 

Przypisy

  1. Cyt. za: K. Stępnik, dz.cyt., s. 16.
  2. Jubileusz H. Sienkiewicza, „Kurier Poranny”, 23.12.1900, nr 354, s. 7–9.
  3. Por. np. list do Adama Dobrowolskiego, redaktora „Kuriera Warszawskiego”; H. Sienkiewicz, Listy, t. 1, cz. 1, s. 230.
  4. L. Ludorowski, Jubileusz Henryka Sienkiewicza, 1900, Lublin 2001, s . 14–17
  5. J.McKenzie, Performuj albo… Od dyscypliny do perfomansu, przeł. T.Kubikowski, Kraków 2011, s. 69-70.
  6. M.Gerson-Dąbrowska, Obrazy żywe, Warszawa 1920, s. 21.