Koncert na teksty i głos (Łukasz Wróbel)

„Pełna analiza historycznoliteracka nie jest bowiem jeszcze możliwa ze względu na zbyt mały dystans czasowy. »Tu przerwał, lecz róg trzymał…«[1] – artykuł Modernizm w literaturze polskiej XX wieku – rekonesans kończy się wielokropkiem i zamykającym cudzysłowem, jednocześnie niedopowiedziana, acz konotowana przez cytat, figura dźwięków niesionych echem przez bór oraz wielokropek niedomykający przytoczone zdanie, otwierają przestrzeń, w której trwa ich (tj. dźwięków) epifenomenalna obecność, podniesione kwestie zachowują zaś trwałość i aktualność.

Włodzimierz Bolecki dokonuje substytucji pisma w miejsce dźwięków instrumentu i pogłosów echa, które – jakkolwiek ich materialność została wytłumiona – zachowują jakąś formę obecności w nowym medium. Werbalny system reprezentacji (cudze słowa zacytowane w obrębie artykułu) odsyła do gry Wojskiego, która sama jest ikoniczną reprezentacją (w jej przestrzeni metamorfują dźwięki naśladujące głosy zwierząt, odgłosy polowania). Koncert, „łowów historyję krótką” podejmuje echo, powtarzają ją i przekazują dalej dęby, buki[2]. Materialny dźwięk instrumentu powiela się i utrwala dzięki echu, następnie mocą pamięci (narratora) i wyobraźni (poety), później za pośrednictwem zapisu w Panu Tadeuszu, wreszcie w zakończeniu artykułu.

Koda Modernizmu w literaturze… to nie jedyne takie rozwiązanie stosowane przez Włodzimierza Boleckiego. W licznych innych jego tekstach: publicystycznych, naukowych, też w Chacku, ostatnie zdania problematyzują pełnioną przez siebie funkcję zakończenia[3], dostrzegalnie często raczej otwierają horyzont pytania, ustanawiają przestrzeń, w której namysł trwa, a jego podmiot nie ustaje w czynnościach poznawczych[4], wskazują trwałość, aktualność i obowiązywalność tego, o czym mowa. Tak jest w zakończeniu tytułowego tekstu z sygnowanego nazwiskiem Jerzego Malewskiego zbioru Widziałem wolność w Warszawie („Odliczanie już się zaczęło”[5]), w pomieszczonym tu przeglądzie tomów poetyckich okresu stanu wojennego (pisząc o poetyckim podejmowaniu kwestii historycznych i społecznych, o poezji jako języku-świadectwie „nieliterackich” tematów, Włodzimierz Bolecki podkreśla „Poezja stanu wojennego jest jedną z jego pierwszych liter”[6]) oraz domykającym książkę Moim aneksie do „Solidarności” i Teheranu („I to znaczy, że ten Sierpień trwa”[7]). Nie inaczej na ostatniej stronie Poetyckiego modelu prozy… („Oto kilka pytań, które – na zakończenie tej książki – chciałbym pozostawić otwarte”[8]), artykułu Historyk literatury i cytaty („Na wstępie porównałem cytat do soli. Nie wiem, czy to porównanie jest trafne. Sól jako danie główne nie wydaje mi się pomysłem szczęśliwym, ale cytat – jeśli go dobrze przyrządzić…”[9]), Polowania na postmodernistów (w Polsce)[10], wykładu Witkacy – Schulz – Gombrowicz[11] czy (także kończącego się cudzym słowem) domykającego Wenus z Drohobycza suplementu poświęconego życiu i śmierci Brunona Schulza[12].

Wojski Hreczecha trzykrotnie dmie w róg i choć dźwięki słyszane przez myśliwych są powielone mocą echa, dla wszystkich przyjaciel Sędziego jest w tym powtórzeniu bezpośrednio obecny jako instancja nadawcza, w ich odbiorze niemal staje się wymienny z echem. To napięcie między jednocześnie manifestującymi się porządkami indeksu i symbolu (by posłużyć się terminologią Peirce’owską) dotyczy nie tylko relacji między Wojskim, jego koncertem a grą echa, daje się dostrzec również w zakończeniach tekstów Włodzimierza Boleckiego. Pamiętam, że przestrzegał przed wiarą „w nadmierną wartość »ja« w dyskursie historycznoliterackim”[13], jakkolwiek dotyczyło to metodologicznych, terminologicznych i stylistycznych usterek rozpraw historycznoliterackich inspirowanych poststrukturalistycznymi dykcjami. Pamiętam też, że – dokonując „całościowego opisu literatury XX wieku” (Teksty i głosy. Z zagadnień poetyki modernizmu) – czynił to, kategoryzując „teksty” oraz „głosy”, a także podkreślając, że „tekstowość” i „głosowość” jako strategie komunikacyjne współistnieją od lat dziewięćdziesiątych XIX wieku przez cały wiek XX[14]. Dodajmy, że to także strategie retoryczne stosowane przez Włodzimierza Boleckiego.

Zasadą „tekstowości”, jak czytam, jest „wypowiadanie się poprzez teksty i o tekstach. Słowem, zasadą jest presupozycja, że autor i odbiorca są najpierw czytelnikami, a literatura jest po prostu wypowiedzią czytelnika do czytelnika za pomocą tego, co obaj przeczytali”[15]. Artefakty tekstowe realizujące tę strategię komunikacyjną, przyjmujące postać np. artykułów literaturoznawczych, są z reguły bardziej niż mniej skonwencjonalizowane. Ale zakończenia tekstów Włodzimierza Boleckiego oscylują w domenie „głosowości”, sugerując bliskość, jeśli nie obecność, nadawcy oraz bezpośredniość zapisu jego ekspresji, nawet jeżeli w medium cytatu, z wykorzystaniem cudzego słowa. Przechowują i przekazują depozyt osobniczego głosu, w tej mierze są podmiotowe. Generują efekt bezpośredniości ekspresji, suponują osobową obecność autora.

Wojski odejmuje obiedwie ręce od rogu, a tymczasem wokół rozgrzmiewają tysiące powinszowań i wiwatnych wrzasków.

Witkacy zakończył Szewców wypowiedzią Głosu straszliwego: „Trzeba mieć duży takt, / By skończyć trzeci akt. / To nie złudzenie – to fakt”[16]. I mnie przychodzi już kończyć, tym bardziej że powinienem był zmieścić się na dwóch stronach standardowego pliku wordowskiego, a ten mi się rozrasta. Na szczęście mam co nieco na swoją obronę, że zapisałem i trzecią stronę…

W. Bolecki podczas jubileuszu swych 65-tych urodzin; fot. M. Rembowska-Płuciennik

Przypisy

  1. W. Bolecki, Modernizm w literaturze polskiej XX wieku – rekonesans, w: tegoż, Modalności modernizmu: studia, analizy, interpretacje, Wydawnictwo IBL 2012, s. 96.
  2. A. Mickiewicz, Pan Tadeusz, czyli ostatni zajazd na Litwie. Historia szlachecka z roku 1811 i 1812 we dwunastu księgach wierszem, oprac. S. Pigoń, Ossolineum, Wrocław 1971, ks. IV, s. 239–242, w. 660–700.
  3. „KONIEC (Ale to nie jest koniec – tak jest tylko napisane)”; W. Bolecki, Chack. Gracze. Opowieść o szulerach, Wydawnictwo Literackie, Kraków 2018, s. 645.
  4. Nie zawsze. Warto również odnotować ostatnie zdania artykułu poświęconego poezji Stanisława Barańczaka: „Być może jednak żyjemy w czasach, gdy w tradycjach literackich i w wierszach ukryte są armaty. Ale myśl ta jest tak stara jak historia myśli. Na tym więc mogę zakończyć”; W. Bolecki, Język jako świat przedstawiony. O wierszach Stanisława Barańczaka, w: tegoż, Pre-teksty i teksty. Z zagadnień związków międzytekstowych w literaturze polskiej XX wieku, PWN, Warszawa 1998, s. 232.
  5. J. Malewski, Widziałem wolność w Warszawie, w: tegoż, Widziałem wolność w Warszawie, Warszawa 1984, s. 13.
  6. J. Malewski, Cóż po poecie w czasie marnym? (przegląd tomików poetyckich stanu wojennego), w: tegoż, Widziałem wolność…, s. 43.
  7. J. Malewski, Mój aneks do „Solidarności” i Teheranu, w: tegoż, Widziałem wolność…, s. 62.
  8. W. Bolecki, Poetycki model prozy w dwudziestoleciu międzywojennym: Witkacy, Gombrowicz, Schulz. Studium z poetyki historycznej, Universitas, Kraków 1996, s. 382.
  9. W. Bolecki, Historyk literatury i cytaty, w: tegoż, Pre-teksty…, s. 35.
  10. W. Bolecki, Polowanie na postmodernistów (w Polsce), w: tegoż, Polowanie na postmodernistów (w Polsce) i inne szkice, Kraków 1999, s. 42.
  11. W. Bolecki, Witkacy – Schulz – Gombrowicz, w: tegoż, Wenus z Drohobycza (o Brunonie Schulzu),  Gdańsk 2016, s. 24.
  12. W. Bolecki, Suplement. Życie i śmierć Brunona Schulza, w: tegoż, Wenus…, s. 198.
  13. W. Bolecki, Czym stała się dziś historia literatury, w: tegoż, Polowanie…, s. 372.
  14. Zakończenie przywoływanego artykułu: „Ale paradoks Gombrowicza to jeden z podstawowych paradoksów modernizmu, który można rozwiązać tylko przez definitywne zamilknięcie. Co też niniejszym czynię”; W. Bolecki, Teksty i głosy. Z zagadnień poetyki modernizmu, w: tegoż, Modalności…, s. 154.
  15. Tamże, s. 142.
  16. S.I. Witkiewicz, Szewcy. Naukowa sztuka ze „śpiewkami” w trzech aktach, w: tegoż, W małym dworku. Szewcy, wstępem opatrzył L. Sokół, PIW, Warszawa 1988, s. 183.