Polowanie na modernistki [w Polsce] (Magdalena Rembowska-Płuciennik)

Kiedy czytam „Modernizm w literaturze polskiej”, trudno mi uwierzyć, że stosuje się do niego teza sformułowana przez znakomitego Autora tego tekstu[1]: „modernizm ten konstytuują także idee, które nie wywodzą się z zagadnień poetyki literatury. Np. 1) Przełamywanie wszelkiego rodzaju tabu – dotyczących zarówno życia jednostki, jak i zbiorowości, a przede wszystkim dotyczących życia seksualnego, rodzinnego, narodowego, politycznego”[2].

Co jak co, ale właśnie na „tabu seksualne, narodowe i polityczne” krępujące samego Autora wskazuje mizerna liczba nazwisk modernistek wśród twórców łowionych w sieć dominant, nurtów i wyznaczników! Modernizm po polsku jest niemal wyłącznie osiągnięciem mężczyzn, ma naturę androgenetyczną i pisarka stanowi w nim jedynie sporadyczną fanaberię, eksces, niezbyt reprezentatywny casus. Wyparcie to zaiste freudowskie, „bo przecież jednym z impulsów ożywiających modernizm była chęć ujawnienia i odkłamania mechanizmów kulturowych prowadzących do traktowania kobiety-osoby jako przedmiotu”[3]. Tymczasem modernistki pojawiają się w rozprawie tego znanego wyznawcy feminizmu nieco przypadkowo. Okazjonalnie włączane są w ciągi męskich nazwisk ilustrujących mapowane zjawiska, co najwyżej figurują w nawiasowych wyliczeniach jako wdzięczny przerywnik szpaleru mężczyzn. Niektórych w tym argumentacyjno-defiladowym porządku ustawili mistrzowie Boleckiego – choćby Janusz Sławiński:

 

„W polskiej literaturze jakkolwiek pomyślany kanon modernistyczny musiałby objąć twórczość takich pisarzy, jak W. Berent, S. Brzozowski, K. Irzykowski, B. Leśmian, S.I. Witkiewicz, B. Schulz, W. Gombrowicz, T. Peiper, J. Przyboś, J. Czechowicz, Cz. Miłosz, T. Różewicz, M. Białoszewski, Z. Herbert”[4].

 

Innych gestem generalskiego przegrupowywania oddziałów swobodnie szereguje sam Włodzimierz Bolecki, raz po raz ustawiając karne kolumny w szyku bojowym:

 

„Mimo prób ekstensywnych zastosowań terminu »modernizm« spójny opis różnych zjawisk w literaturze polskiej w całym XX w., takich jak np. twórczość Berenta i Przybosia, Przybyszewskiego i Białoszewskiego, Brzozowskiego i Herberta, Mackiewicza i Gombrowicza, Miłosza, Buczkowskiego czy Różewicza pozostaje nadal postulatem”[5].

„Konflikt pomiędzy »nowoczesnością« (i »nowością«) a modernizacją jest przecież podstawowym elementem twórczości wielu wybitnych pisarzy polskich XX w., np. S.I. Witkiewicza, W. Gombrowicza, B. Schulza, Cz. Miłosza, T. Borowskiego, Z. Herberta, J.M. Rymkiewicza i wielu innych”[6].

 

Kiedy już jakaś kobiecina delikatnej postury zaplącze się samotnie w towarzystwo gentlemanów, to definicję modernizmu trzeba poszerzać, rozciągać niemiłosiernie:

 

„Dlatego znaczenie terminu >>modernizm<< w literaturze polskiej musi być na tyle pojemne, by pozwalało opisać problematykę nowoczesności w twórczości poetów tak różnych, jak Miciński i Staff, Iwaszkiewicz i Peiper, Przyboś i Miłosz, Leśmian i Herbert, Grochowiak i Białoszewski, klasycystów i lingwistów (w tym Nowej Fali), jak również odmienne rozumienie nowoczesności np. w prozie Irzykowskiego i Przybyszewskiego, Berenta i Brzozowskiego, Iwaszkiewicza i Parnickiego, Mackiewicza i Odojewskiego, Malewskiej i Terleckiego, Gombrowicza i Herlinga-Grudzińskiego i wielu, wielu innych”[7].

Fot. 1 W. Bolecki i G. Herling-Grudziński w Krakowie, fot. Elżbieta Lempp

Fot. 2 W. Bolecki i G. Herling-Grudziński w Krakowie, fot. Elżbieta Lempp

Kobiece dochodzenie do głosu w kulturze odrodzonej Polski (prawa wyborcze!!!), nowa problematyka literacka lub poszukiwania formalne w ogóle nie istnieją jako odrębny temat historii modernizmu. Zaszczytu wzmiankowania w tekście dostąpiły Maria Pawlikowska-Jasnorzewska, Zofia Nałkowska (o której i tak mówiono, że ma „męski umysł”), Maria Komornicka (czyli i tak Piotr Włast), Hanna Malewska, Barbara Topolska, Herminia Naglerowa (czyli Jan Stycz, bo taki miała pseudonim), Wisława Szymborska, Zuzanna Ginczanka, Julia Hartwig, Anna Bolecka, Ewa Lipska, Olga Tokarczuk, Manuela Gretkowska i Anna Burzyńska. Rzecz jasna, każdy wybór da się zakwestionować, lecz z tego grona piszących kobiet o kilku pamiętają dziś jedynie przychylni historycy literatury, a innym – zwłaszcza współcześnie tworzącym – choćby autorce Kobiet i mężczyzn, trudno byłoby być może rozpoznać się w tak narzuconym modernistycznym kostiumie. Znamienne, że i w późniejszej monografii podsumowującej autorską koncepcję modernizmu w literaturze polskiej, w Modalnościach modernizmu, oddzielnych rozdziałów doczekały się jedynie Aniela Gruszecka, Nałkowska i Szymborska. Bardzo to zmaskulinizowana wizja – lecz, trudno zaprzeczyć, że „modernizm” w polszczyźnie jest rodzaju męskiego. „Cóż to za temat dla feministek!!!”[8]

„A może się mylę?” Może jednak tych komplikacji z płci wynikłych należy po prostu unikać, nie trzeba ich eksponować… „Wszak żądanie, by modernizm >>odsłonił swą płciowość<< — nie da się tego ukryć — mogłoby wyglądać za bardzo frywolnie i chyba zbyt, powiedzmy, przesadnie”[9]. Może wystarczy, by płciowość w modernizmie alla polacca pozostała szlachetnie nienachalna, dyskretnie utożsamiona z płcią męską, bo to co męskie, to przecież po prostu neutralnie ludzkie, człowiecze…

 

„Najwybitniejsi polscy pisarze XX w. są przecież równocześnie modernistycznymi myślicielami (Irzykowski, Gombrowicz, Witkacy, Miłosz, J. Mackiewicz, Stempowski, Wat, Herling-Grudziński, Lem, Herbert, Odojewski, Grynberg, J.J. Szczepański i in.). W ich twórczości istnieje oczywiście problem poetyki literatury nowoczesnej, ale kwestia, jaka powinna być ta literatura, podporządkowana jest nie tyle analizie języka artystycznego, co pytaniom o filozofię człowieka […]”[10].

 

Wracając więc do modernistycznego przełamywania „tabu seksualnego, rodzinnego, narodowego, politycznego”… jakiego przełamywania? Któż tu powinien się przełamać i do czego?  — chciałam zakrzyknąć, ale zrezygnowałam z nadmiaru uczuć patriarchalnych i poprzestałam na rozpamiętywaniu wyznań pewnego feministy.

PS. Autorka tego dopisku ma tak głęboko uwewnętrznione Wyznania feministyModernizm w literaturze polskiej Włodzimierza Boleckiego, iż mogło się tak zdarzyć, że oba artykuły skontaminowały się w tej glosie i mówiły w niniejszym komentarzu za nią.

Przypisy

  1. Znawcy twórczości naukowej Włodzimierza Boleckiego rozpoznają w tym zdaniu parafrazę początku jego tekstu Wyznania feministy, „Teksty Drugie” 1996, nr 1, s. 1.
  2. Tenże, Modernizm w literaturze polskiej XX wieku (rekonesans), „Teksty Drugie” 2002, nr 4, s. 22.
  3. Tenże, Wyznania feministy, s. 1, aczkolwiek z lekka… modernizowane.
  4. J. Sławiński, Hasło Modernizm, w: M. Głowinski, A. Okopień-Sławińska, J. Sławiński, Słownik terminów literackich, Wrocław 1998, s. 319 cyt za: Bolecki, Modernizm w literaturze polskiej…, s. 17.
  5. Bolecki, Modernizm w literaturze polskiej, s. 18.
  6. Tamże, s. 19.
  7. Tamże, s. 21.
  8. Tenże, Wyznania feministy, s. 5.
  9. Tamże, s. 1, choć „feminizm” i „modernizm” zamieniły się w cytacie miejscami. Ale o zgrozo! „Feminizm” jest w polszczyźnie rodzaju męskiego!
  10. Bolecki, Modernizm w literaturze polskiej…,s. 18.