PLAC GRZYBOWSKI

Plac Grzybowski. Widok w kierunku płd. na dom przy Pl. Grzybowskim 7 i Twardej 1. Z prawej domy na pl. Grzybowskim 14 i 16 (Fot. NN, 1940-1942) [Fotografia pochodzi ze zbiorów Żydowskiego Instytutu Historycznego im. E. Ringelbluma w Warszawie].

Plac Grzybowski. Widok w kierunku płd. na dom przy Pl. Grzybowskim 7 i Twardej 1. Z prawej domy na pl. Grzybowskim 14 i 16 (Fot. NN, 1940-1942) [Fotografia pochodzi ze zbiorów Żydowskiego Instytutu Historycznego im. E. Ringelbluma w Warszawie].

Władysław Szpilman

JA, I

„Po zmierzchu wychyliłem się z okna. Jasna od ognia ulica była pusta i rozbrzmiewało w niej od czasu do czasu echo eksplozji. Z lewej strony płonęła Marszałkowska, za mną Królewska i plac Grzybowski, na wprost zaś ulica Sienna. Ciężkie krwistoczerwone kłęby dymu ciągnęły nisko nad domami. Jezdnie i chodniki zasypane były kartkami niemieckich ulotek, których nikt nie podnosił, gdyż -jak opowiadano – były zatrute. Pod jedną z latarń leżały dwa martwe ciała, jedno z szeroko rozpostartymi ramionami, drugie zaś ułożone jak do snu. Przed bramą wejściową do naszego domu leżał trup kobiety z oderwaną głową i ramieniem. Obok niej przewrócone wiadro. Niosła wodę ze studni. Ciemną, długą strugą ślad jej krwi ciągnął się do rynsztoka i dalej do okratowanego ścieku.” (s. 25)

 

Ludwik Hirszfeld

JA, II A

„Około ósmej wieczorem godzina policyjna, powoli ucisza się wszystko. Wychodzimy czasami trochę wcześniej na plac Grzybowski lub Rynkowy. Jedyne miejsce, gdzie widać trochę nieba i przestrzeni. Widzę z daleka drzewa Ogrodu Saskiego; bawiłem się tam jako dziecko. A teraz jestem jednym z tego tłumu nieszczęśliwych.” (s. 307)

„Z placu Grzybowskiego widać z daleka ruiny domów i kościół Wszystkich Świętych. I nad nim piękne niebo, którego nie potrafili zamurować. Chodzimy z podniesionymi głowami, by widzieć jak najwięcej nieba, jak najmniej świata.” (s. 307)

 

Stanisław Gombiński

JA/ONI, II B (wiosna – lato 1941)

„Na gołej przestrzeni tworzy się nowy ogródek – trochę trawy i piasku – dzieci będą mogły w tym kącie parę godzin dziennie przebyć. Gdy będą chciały dowiedzieć się, co to jest drzewo żywe, poprowadzi ich „pani” do tych szczęśliwych dzieci, które na Elektoralnej i na pl. Grzybowskim do „prawdziwego” ogródka wstęp mają.” (s. 44)

 

Perec Opoczyński

ONI, II D (maj 1942)

„Przechodnie na placu Grzybowskim byli dziś świadkami dziwnego zdarzenia, które niczym reflektor oświetla tragiczne gettowe dni. Na trotuarze leżał ośmioletni chłopiec. Na usta wystąpiła mu piana. Wszyscy myśleli, że dziecko kona. Wzbudził litość przechodniów, którzy umierające dziecko nakryli płachtą papieru pakowego wedle [wyraz nieczyt.]. Nagle pojawił się inny Żyd i zobaczywszy, że dziecko jeszcze oddycha, bez namysłu wszedł do garkuchni i wrócił z kubkiem herbaty i ciastem. I tu widzom dane było ujrzeć nieoczekiwany cud: jak tylko napojono dziecko kilkoma łykami herbaty, otworzyło ono oczy i ujrzawszy ciasto, raptem się podniosło i zaczęło je łapczywie jeść… To zaś tak poruszyło zgromadzonych, że po kolei zaczęli mu znosić ciastka i ciasta. Wśród nic był wyższy urzędnik „JEAS” [Jewish Emigration Aid Society – Żydowskie Centralne Towarzystwo Emigracyjne „JEAS” w Polsce] Jochanan Morgensztern, który bardzo przeżył to zajście.” (Pisma, s. 270)

 

Leokadia Schmidt

JA/ONI, IV B

„Starszy Michalski i Zygmunt dostali robotę blacharską na dachu kościoła na placu Grzybowskim. W swoim czasie plac znajdował się w obrębie małego getta, a po jego likwidacji znalazł się na powrót po stronie aryjskiej. Kościół, przez dwa lata istnienia małego getta zamknięty, został teraz oddany z powrotem do użytku wiernych. Sprowadziła się do swych dawnych mieszkań służba kościelna. Obok oficyny przeznaczonej wyłącznie dla księży mieścił się w tym samym podwórzu drugi budynek, w którym było kilka wolnych mieszkań. Jedno – pokój z kuchnią na facjacie – wziął dla siebie ksiądz Święcki z myślą, by oddać je nam jako chwilowe pomieszczenie. Miało ono jeden poważny defekt: wodę trzeba było nosić z podwórza. Ksiądz zwrócił się oficjalnie do Michalskiego, powierzając mu remont mieszkania, w którym w rzeczywistości mieliśmy się ukrywać zamknięci na kłódkę, a Zygmunt pod pretekstem remontu miał nam donosić żywność i wodę. Poczciwy Zygmunt zajął się gorliwie urządzaniem lokum. Ze wszystkich sprzętów pozostałych w opustoszałych mieszkaniach z tej klatki schodowej oraz ze strychu wybrał najlepsze. Znalazło się więc stare łóżko żelazne z siennikiem, szafa, stół, krzesła, i nawet naczynia kuchenne. Zygmunt wstawił nam też piecyk do gotowania, gdyż kuchnia dymiła. Przez dwa dni pracował gorliwie nad oczyszczeniem mieszkania z pierza, śmieci i innych brudów, których pełno zostało po poprzednich nieszczęsnych lokatorach. Z warsztaty Michalskiego przeniósł naszą pościel i rzeczy osobiste. Kupił nam też węgiel, narąbał drzewa na rozpałkę i naniósł wody. Na drzwiach zamkniętych na świeżo kupioną kłódkę napisano ‘Remont’. Sień na dole również zamknięto na kłódkę, gdyż nikt jeszcze tu nie mieszkał i lokale stały pustkami.” (s. 218-219)

 

Henryk Makower

„Grzybów. Chodziło się po placu Grzybowskim […] spokojnie. Już stosunkowo wcześnie został on otoczony długim murem, wijącym się od Granicznej do Bagna (i dalej), oddzielony od dzielnicy <aryjskiej>, stanowił cichy i stosunkowo czysty zakątek małego getta.” (s. 180)

„Kiedy raz wieczorem wychodziłem od prof. Hirszfelda, czarno było na Grzybowie i ponuro. Nagle ukazał się wśród chmur kawałek księżyca i cały plac, zwężający się w ulicę Twardą, przyjął jakiś fantastyczny, bajkowy wygląd.” (s. 181)

 

Emanuel Ringelblum

ONI, II A

„Wczoraj na Grzybowie była masakra. Tamci pijani okładali i katowali dziesiątki żydowskich przechodniów. Szacuje się, że było 100 rannych, jednego chłopca zabili.” (t. 29: s. 181)

 ONI, V

„Dwóch kupców z placu Grzybowskiego: Jeden żałuje, że przez pożary w getcie przyszła Polska dużo utraciła, dużo majątku państwowego poszło z dymem. Na to odpowiada drugi: «Nie żałuj pan, getto to była śmierdząca dzielnica i dobrze się stało, że jej już nie mamy. Odbudujemy tę dzielnicę o wiele piękniejszą, czystszą, ale bez Żydów».” (t. 29a: s. 91)

ADRESY:

Krochmalna/Plac Grzybowski,  – Plac Grzybowski 3/5 (plebania kościoła Wszystkich Świętych)

TRASY:

Plac Grzybowski 3/5 (plebania) – Dzika (wacha) – Powązki,   Trasa: Plac Grzybowski 3/5 – Żelazna – Nowolipie – Umschlagplatz,

Trasa: strona aryjska – wacha – Twarda – Plac Grzybowski 3/5 (plebania),

Bibliografia

– Śmierć miasta. Pamiętniki Władysława Szpilmana 1939-1945, oprac. J. Waldorff, Warszawa 1946.

– Stanisław Gombiński (Jan Mawult), Wspomnienia policjanta z warszawskiego getta, red. naukowa i wprow. M. Janczewska, Warszawa 2010, ss. 282.

– Perec Opoczyński, Archiwum Ringelbluma. Konspiracyjne Archiwum Getta Warszawy, t. 31 Pisma Pereca Opoczyńskiego, oprac. M. Polit, Warszawa 2017.

– Ludwik Hirszfeld, Historia jednego życia, Wydawnictwo Literackie, Warszawa 2011.

– Leokadia Schmidt, Cudem przeżyliśmy czas zagłady, przedmowa i objaśnienia Władysław Bartoszewski, Wydawnictwo Literackie, Kraków-Wrocław 1983.

– Henryk Makower, Pamiętnik z getta warszawskiego. Październik 1940-styczeń 1943, Opracowała i uzupełniła Noemi Makowerowa, Ossolineum 1987.

– Emanuel Ringelblum, Archiwum Ringelbluma. Konspiracyjne Archiwum Getta Warszawy. t. 29: Pisma Emanuela Ringelbluma z getta, oprac. J. Nalewajko-Kulikov, Warszawa 2018.

– Emanuel Ringelblum, Archiwum Ringelbluma. Konspiracyjne Archiwum Getta Warszawy, tom 29a Pisma Emanuela Ringelbluma z bunkra, oprac. E. Bergman, T. Epsztein, M. Siek, Warszawa 2018.