Maurycy Gottlieb, Taniec Salome, ok. 1879, Muzeum Narodowe w Kielcach

Przemoc i erotyka II (Psychoanaliza)
Grażyna Borkowska (Instytut Badań Literackich PAN)

Przemoc i erotyka II (Psychoanaliza)
Grażyna Borkowska (Instytut Badań Literackich PAN)

Jak Urszula Benka tłumaczy perwersyjne skłonności Sienkiewicza, a może nawet całej epoki? Robi niezobowiązującą aluzję do Freuda i freudyzmu, ale pisząc swój tekst w roku 1994, przyjmuje nieco pochopnie, że „przygoda europejskiej humanistyki z psychoanalizą” ominęła kulturę polską, a więc żadną miarą Freud nie mógł ukierunkować Sienkiewicza. Zauważmy jednak, że mówimy o sferze podświadomej, więc ukierunkowywać nikt nikogo nie musiał, ale objaśnić, on, i inni badacze ludzkiej seksualności, Richard Krafft-Ebing, John Symonds, Havelock Ellis – jak najbardziej mogli. Innymi słowy: Sienkiewicz mógł podlegać mechanizmom odkrytym przez psychoanalizę, nie znając jej ustaleń. Benka wybiera jednak inną interpretację, znacznie bardziej pojednawczą wobec tradycji polskiej i praktyki historycznoliterackiej. Zakłada, że nasycenie przez Sienkiewicza sfery erotycznej męką i cierpieniem (kobiet) jest odpryskiem barokowej wyobraźni religijnej, łączącej ekstazę mistyczną z przeżyciami erotycznymi. Udręki zadawane w akcie miłości do Boga (sobie samemu lub przedmiotowi uczuć) miały motywację masochistyczną czy sadomasochistyczną. Tak też było w przypadku autora „Trylogii”: „Sadomasochizm Sienkiewicza jest w istocie aktem sakralnym […]”[1].

Zastąpienie Freuda Zbigniewem Kuchowiczem, bo do jego prac na temat baroku odwołuje się eseistka, osłabia logikę jej wywodu. Wszak chcemy pozostać, i wydawało się, że Urszula Benka również tego chce, w sferze podświadomych skłonności, a nie w obszarze wyborów intelektualnych lub estetycznych ufundowanych na wiedzy, w tym przypadku na wiedzy o przeszłości. Dlatego niezbędny jest powrót do Freuda, i do wcześniejszych intuicji wiążących miłość i walkę, erotykę i przemoc. Związek wojny z erotyką został dostrzeżony przez innych autorów, w tym greckiego filozofa, Empedoklesa, który w zachowanym jedynie w części, a napisanym pięć wieków przed Chrystusem traktacie O naturze wyodrębnił dwie siły rządzące światem: siłę miłości (philia) i siłę walki (neikos). Pozostają w dialektycznym związku: gdy słabnie miłość, pojawiają się waśnie. Gdy wyczerpią się siły walczących, dzieła pojednania dokonuje miłość. Empedokles był ulubioną lekturą modernistów, a wcześniej Hölderlina. Do filozofa odwoływał się Nietzsche, na przykład w rozprawie poświęconej Schopenhauerowi (Schopenhauer jako wychowawca) oraz Freud w zapiskach rozproszonych[2], ale i w tekstach podstawowych. Francuska filozofka, Sarah Kofman, omówiła podobieństwa łączące kategorie Empedoklesa z uniwersalnymi siłami popędowymi w teorii Freuda: popędem życia i popędem śmierci (destrukcji, zniszczenia). Według autorki pracy Freud and Fiction, popęd śmierci przejawia się skłonnością do agresji. Porządek świata jest funkcją dwu przemiennych działań: internalizacji instynktu śmierci przez indywidualny podmiot ludzki i rozwijania instynktu miłości, który pozwala na zawiązywanie wspólnot[3]. Kofman podkreśla, za Freudem, że sam Eros jest zainfekowany śmiercią, a więc także agresją, a idealny związek, ufundowany na miłości, istnieje tylko w wyobraźni.

Co wiemy o sadyzmie pojmowanym nieliteracko, klinicznie? Jak podają Laplanche i Pontalis, sadyzm pierwotny oderwany jest od sfery popędowej. Dopiero gdy następuje identyfikacja z cierpiącym obiektem i podmiot czerpie z tego przyjemność, możemy mówić o sadomasochizmie jako perwersji seksualnej[4]. Wydaje się, że niektórzy przynajmniej bohaterowie Sienkiewicza wyczerpują znamiona patologicznych zachowań.

Freud, powołując się na pionierskie prace von Kraffta-Ebinga, przypomina w Trzech rozprawach z teorii seksualnej jego rozróżnienie prowadzące do wyodrębnienia perwersji pasywnej (masochizm) i aktywnej (sadyzm). Następnie pisze:

 

Jeśli chodzi o algolagnię aktywną, czyli o sadyzm, łatwo wykazać, że korzenie tego zjawiska tkwią w normalnym życiu płciowym. Seksualność większości mężczyzn wykazuje pewna domieszkę agresji, skłonności do zadawania gwałtu – biologicznie znaczenie tego tkwi, zdaje się w konieczności oporu obiektu seksualnego w jeszcze innej formie niż tylko poprzez akt zalotów. Sadyzm odpowiadałby zatem usamodzielnionemu, przesadzonemu, wysuniętemu na plan pierwszy agresywnemu komponentowi popędu seksualnego. Znaczenie pojęcia sadyzmu w uzusie językowym waha się pomiędzy po prostu aktywnym, także gwałtownym nastawieniem wobec obiektu seksualnego a wyłącznym poniżaniem go, czerpaniem zaspokojenia z uległości i wykorzystania go. Ściśle rzecz biorąc, tylko ten ostatni, skrajny przypadek zasługuje na miano perwersji[5].

 

Przesuwając sadyzm na granicę normy, akceptowalnej społecznie, Freud wiąże jego przeciwieństwo – masochizm – z pojawieniem się rozmaitych kompleksów psychicznych:

 

Często można się przekonać, że masochizm to nic innego, jak tylko rozwinięta forma sadyzmu zwróconego przeciwko własnej osobie, która zajmuje przy tym zrazu miejsce obiektu seksualnego. Kliniczna analiza skrajnych przypadków perwersji masochistycznej prowadzi do odkrycia współdziałania w nich wielu czynników doprowadzających do przesady i utrwalenia pierwotnie pasywnego nastawienia seksualnego (kompleks kastracyjny, świadomość winy)[6].

 

Wprawdzie z tego fragmentu, jak i z innych, trudno jest wywnioskować, co ma wartość pierwotną, a co wtórną, dodatkową; czy kompleksy prowadzą do masochizmu, czy odwrotnie: „pierwotny” masochizm budzi neurotyczne reakcje psychiczne – to nie może ujść uwagi fakt, że Freud usiłuje „odczarować” obie skłonności, podkreślając, że w formie łagodnej należą do sposobów przejawiania aktywności seksualnej w normalnym życiu płciowym. Nie badam, czy późniejsza myśl psychoanalityczna, na przykład feministyczna, obaliła ten pogląd, czy przeciwnie – wzmocniła go. Traktuję go jako wciąż obowiązujący. I formułuję pytanie, czy formy aktywności seksualnej, którymi obdarza Sienkiewicz swoich bohaterów, dają nam podstawę do tego, aby wysuwać jakieś wnioski w kwestii jego własnej seksualności, która jest, może być, jednym ze źródeł wyobraźni literackiej. Zapewne jakiś asumpt dają.

Przypisy

  1. U. Benka, Święty sadyzm Sienkiewicza, „NaGłos” 1994, nr 14, s. 107
  2. Nawiązanie do Empedoklesa pojawia się m.in. w rozprawie Die endliche and unendliche Analyse, 1937 (wersja angielska Analysis Terminable and Interminable), gdzie Freud raz jeszcze wraca do zagadnienia, które w przekładzie angielskim brzmi: „a great riddle of sex” (korzystałam z wydania S. Freud, The Standard Edition of the Complete Psychological Works of Sigmund Freud, transl. J. Strachey, A. Freud, t. 23, London 1964, edycja elektroniczna: https://www.sas.upenn.edu/~cavitch/pdf-library/Freud_Analysis_Terminable_Interminable.pdf; dostęp: 2017–06–03).
  3. S. Kofman, Freud and Fiction, transl. by S. Wykes, Cambridge 1991, s. 38.
  4. J. Laplanche, J.B. Pontalis, Słownik psychoanalizypod kierunkiem D. Lagache’a, przeł. E. Modzelewska, E. Wojciechowska, Warszawa 1996, s. 296–300.
  5. S. Freud, Trzy rozprawy z teorii seksualnej, w: tegoż, Życie seksualne, przeł. R. Reszke, Warszawa 1999, s. 53.
  6. Tamże, s. 53.