Róg ulic GĘSIA/ SMOCZA (wacha)

Perec Opoczyński

ONI, III C (13.09.1942)

„Kiedy dziś zabrano żonę i dzieci Mojszego Szwajcera (szop stolarski Gęsia 30), Szwajcer nie mogąc tego znieść, sam się później stawił. Trzydziestokilkuletni, rosły jak dąb i silny jak byk. Miał dobrą posadę i dobrze żył. Tego samego dnia, kiedy go zabrano, przyczynił się do śmierci żydowskiej kobiety. Było tak powiedziano Szwajcerowi, że stróżka z domu numer 67 [Gęsia] ukradła chleb sąsiadowi. Szwajcer niewiele myśląc, zaprowadził tę kobietę do strażników niemieckich, którzy stali nieopodal na rogu Smoczej. Niemcy bez słowa postawili ją pod murem i zastrzelili czterema kulami. Z powodu wyrzutów sumienia (najpewniej towarzysze uświadomili mu, co zrobił) miał sam pójść na Umschlagplatz i prosić, aby go wysłano razem z rodziną. Czy rzeczywiście wysłano go do Treblinki? Kto to wie?” (Pisma, s. 295)

ONI, III B (5-12.09.1942, kocioł)

„W piątek [4.09.1942, prawdopodobnie chodzi o sobotę 5.09.1942] około drugiej w nocy do domów na Wołyńskiej weszli nagle żydowscy policjanci i nakazali mieszkańcom natychmiastowe ich opuszczenie, ponieważ mieli się tam sami sprowadzić. Twierdzili przy tym, że mieszkańcy muszą się wynieść do dziewiątej rano.

Rano [06.09.1942?] okazało się, że muszą się wynieść robotnicy szopów z prawie całego małego i dużego getta. Wyprowadzka miała się zakończyć do dziesiątej rano pod karą śmierci. Wszyscy Żydzi mieli się zebrać w rejonie Miłej-Lubeckiego-Niskiej. Zaraz zaczął się chaos. Wedle zarządzenia obwieszczonego na plakacie planowano poprowadzić nową granicę na rogu Smoczej i Gęsiej [jak podaje w przypisie autorka oprac.: „Był to obszar niezamieszkały, nazywany „dzikim”, zamknięty od północy nowym murem biegnącym osią ul. Gęsiej od Smoczej, a od południa nowym murem zbudowanym na osi ul. Leszno, skręcającym w ul. Karmelicką i łączącym się ze starym murem na rogu Nowolipia przy szpitalu ewangelickim”]. Miała też nastąpić nowa rejestracja, a zdolni do pracy musieli zostać w szopach.

Około południa w wyznaczonym punkcie zbornym zebrały się dziesiątki tysięcy mężczyzn, kobiet i dzieci i rejestracja rzeczywiście się zaczęła, trwała kilka dni. Tłok i napór były nie do opisania. Niemcy zaprowadzili „porządek”, kładąc trupem dziesiątki ludzi. Rejestracji towarzyszyły straszliwe blokady. Najgorzej wyglądało to w szopie stolarskim przy Gęsiej 30. Robotnicy stali na ulicy godzinami. Potem przyszli SS-mani i wybierali nie fachowców, nie młodych czy starych, ale kazali się osobno ustawić kobietom, z których wzięli prawie wszystkie. Potem straszliwie bili mężczyzn kijami, kolbami i motykami po głowach i gdzie popadło. W końcu nie pozostawili nawet połowy z ustalonej liczby. Wrażenie, jakie wywołała ta rejestracja, było okropne. W jej konsekwencji na ulicach siedziały opuszczone roczne, dwuletnie dzieci wołające „mamo”, którym przechodnie przyglądali się, płacząc. Niemcy zrobili to zapewne specjalnie. Mogli zabrać dzieci, ale tego nie zrobili. Przeciwnie: niech Żydzi patrzą i cierpią.” (Pisma,, s. 296)

ONI, IV A (28.09.1942)

„Wczoraj [28.09.1942] zastrzelono dwóch Żydów na rogu Smoczej i Gęsiej, ponieważ za dnia szli osobno, nie w grupie.” (Pisma, s. 301)

ONI, IV A (12.12.1942)

„Wczoraj [11.12.1942] zatrzymano w getcie podejrzanego młodego człowieka, którego zaprowadzono do SS-manów. Po drodze na Smoczej wyciągnął z kieszeni dwa brauningi i zaczął strzelać na oślep. W powstałej panice udało mu się uciec.

Kim była ta postać, Żydem czy gojem, tego jeszcze nie udało się ustalić. Potem żandarmi czatowali w prawie każdej bramie na Smoczej róg Gęsiej, ale go nie złapali.

Wedle innej wersji zatrzymano go nie w gminie, ale w wydziale zdrowia na Kurzej (Kupiecka), gdzie się kręcił i zwracał uwagę swym dziwnym zachowaniem. Jeszcze inna wersja głosi, że osoba ta weszła do mieszkania na Nalewkach i prosiła, by ją przenocować. Pozwolono mu. W pewnym momencie, kiedy wyszedł z izby, domownicy zobaczyli leżącego na stole brauninga. Wyrzucili go na podwórze. Kiedy nieznajomy wrócił i dowiedział się, co się stało z jego bronią, chciał wyjść, ale mieszkańcy izby już zawiadomili żydowską policję i stało się to, co się stało. Przypuszcza się, że nieznajomy chciał przeprowadzić zamach na któregoś z członków gminy.” (Pisma, s. 332)

Rachela Auerbach

JA, II C

„Ale ten, którego wtedy widziałam na rogu ul. Smoczej i Gęsiej, nie był jeszcze obłupiony z łachmanów ani przez własnych krewnych, ani przez obcych. Leżał sam jak łachman, wdeptany w błoto roztopu wiosennego.” (s. 135)

 

Leokadia Schmidt

JA/ONI, III B

„O godz. 10.00 rano na rogu Gęsiej i Zamenhofa jakby spod ziemi wyrosła drewniana brama, strzeżona przez Niemców, Ukraińców i Łotyszów. Tak samo było na rogu Gęsiej i Smoczej oraz ulicy Lubeckiego i Miłej. A zatem byliśmy okrążeni i zamknięci ze wszystkich stron. O wydostaniu się nie było już mowy. Po raz drugi byliśmy więc na ‘Umschlagplatzu’, tylko większym i obszerniejszym niż poprzednio. I tam, i tu dla mnie wyjście z sytuacji było jednakowe: śmierć.” (s. 96)

Bibliografia

– Perec Opoczyński, Archiwum Ringelbluma. Konspiracyjne Archiwum Getta Warszawy, t. 31 Pisma Pereca Opoczyńskiego, oprac. M. Polit, Warszawa 2017.

– Rachela Auebrach, Pisma z getta warszawskiego, wstęp i opracowanie Karolina Szymaniak, ŻIH, Warszawa 2016.

– Leokadia Schmidt, Cudem przeżyliśmy czas zagłady, przedmowa i objaśnienia Władysław Bartoszewski, Wydawnictwo Literackie, Kraków-Wrocław 1983.