Sienkiewicz, kryzys i restauracja
Maciej Gloger (Uniwersytet Kazimierza Wielkiego w Bydgoszczy)

Sienkiewicz, kryzys i restauracja
Maciej Gloger (Uniwersytet Kazimierza Wielkiego w Bydgoszczy)

Powieści historyczne Sienkiewicza są zawsze opowieściami o państwie, o jego funkcjonowaniu, kryzysie i restauracji ładu politycznego, który jest możliwy do utrzymania tylko przy „Boskich auxiliach” (Potop)[1]. Kryzys polityczny może być przezwyciężony przez zwrócenie się do wiary i etyki chrześcijańskiej, o czym upewnia już ostatnie zdanie Ogniem i mieczem: „Nienawiść wrosła w serca i zatruła krew pobratymczą – i żadne usta długo nie mówiły: «„Chwała na wysokościach Bogu, a na ziemi pokój ludziom dobrej woli»”. Rama apokaliptyczno-ewangeliczna, w jaką wpisana jest narracja Ogniem i mieczem, wskazuje na wagę teologicznych podstaw zagadnienia ładu politycznego. Chrześcijańskie wskazówki etyczne wynikają z opowieści chreptiowskich pana Muszalskiego i księdza Kamińskiego. Nie będę w tym miejscu wskazywał dalszych przykładów umacniających tezę, wprost substancjalnie wypełniają one kompozycję i refleksję historiozoficzną „Trylogii”[2]. Skupię się tutaj na najważniejszym punkcie pisarstwa Sienkiewicza, jakim jest opis obrony Jasnej Góry. Zadencka precyzyjnie wydobywa znaczenie tego motywu:

 

Model organizacji państwowej w Potopie budowany jest przez przedstawienie jej w dwóch skrajnych realizacjach: największej nieefektywności i najwyższej mobilizacji, wokół wyraźnie zaznaczone „osi” w postaci „cudownego” wydarzenia: obrony klasztoru na Jasnej Górze.[3]

 

Opis ten ma swoją funkcję współczesną, nakierowany jest na reintegrację i regenerację wspólnoty polskiej po klęsce powstania styczniowego i traumatycznych latach siedemdziesiątych, latach stanu wojennego w Królestwie i kolejnych strat duchowych i politycznych[4]. I wiemy z badań recepcji dzieła Sienkiewicza, że taką rolę krzepiącą ten kulminacyjny fragment powieści odegrał. Co więcej, sceny jasnogórskie w adaptacji filmowej Jerzego Hoffmana posiadały równie ogromną moc krzepiącą jeszcze w czasach komunistycznych.

Nowoczesność ujęcia Sienkiewicza polega na budowaniu i prefigurowaniu demokratycznej wspólnoty, nad jaką rozpocznie niebawem pracę organiczną Narodowa Demokracja opowiadająca się za emancypacją ludu wiejskiego. Sienkiewicz, zanim to jeszcze zrozumieli laicko zorientowani narodowcy w rodzaju Jana Ludwika Popławskiego czy Romana Dmowskiego, wyczuwa intuicją artystyczną, że ta emancypacja i uobywatelnienie może odbyć się tylko dzięki religijnej sile katolicyzmu i kultu maryjnego. W Potopie pisarz konsekwentnie akcentuje chłopski wkład do walki ze Szwedami i ich przywiązanie do króla, owocujące ślubami lwowskimi[5]. W obliczu cudowności jasnogórskiego obrazu zanikają różnice stanowe, tworzy się jeden, nowoczesny, zjednoczony naród, nowy polityczny organizm:

 

Od bramy fortecznej chłopi i szlachta, mieszczanie z różnych okolic, ludzie wszelkiego wieku, obojej płci i wszystkich stanów czołgali się ku kościołowi na kolanach […]. Różnice stanu znikły: chłopskie sukmany zmieszały się z kontuszami, żołnierskie kolety z żółtymi kapotami mieszczan.[6]

 

Powieściowy czas kairos promieniuje swoją transcendentną mocą na czas współczesny, wypełnia wspólnotę witalnością, nowym życiem i rodzi stopniowo oczekiwanie na odmianę losu, cudowne zrządzenie, jakie faktycznie nastąpiło w 1918 roku.

Przypisy

  1. P, XVI, s. 232.
  2. Zob. A. Stoff, Opowieści chreptiowskie w planie kompozycyjnym i ideowym „Pana Wołodyjowskiego”, w: tegoż, Jeszcze o „Trylogii”, Radom 2004, s. 95–143.
  3. M. Zadencka, Obrazy suwerenności. O wyobraźni politycznej w literaturze polskiej XIX i XX wieku, Warszawa 2007, s. 46
  4. Zob. M. Płachecki, Role społeczne Sienkiewicza-pisarza, w: Sienkiewicz i epoki, red. E. Ihnatowicz, Warszawa 1999, s. 233–238
  5. Notabene ta demokratyczna tendencja Potopu została początkowa niezauważona i nieco opatrznie zinterpretowana przez kształtujące się wówczas wokół założonego w 1886 roku pisma „Głos” środowisko demokratów narodowych. Zob. E. Siwiński, Kilka uwag o „Potopie” p. Sienkiewicza, „Głos” 1886/7, 20 grudnia (1 stycznia), nr 1, s. 8–9. Działacz demokratyczny z pokolenia Tomasza Teodora Jeża (rocznik 1831) twierdził m.in., że Sienkiewicz przez sześć tomów powieści „nie miał sposobności zauważyć ani razu, jakim był stosunek panów do kmieci i jak ciężkiego lud prosty doznawał ucisku od szlachty”. Powodem miało być artystowskie usposobienie pisarza, który nie chciał utracić „jedności kolorytu”, pragnął za to uniknąć dysonansowej nuty i utrzymać „rycerską harmonię” utworu. Siwiński szczegółowo analizował prezentację i ujęcie w powieści treści ślubów lwowskich poczynionych przez Jana Kazimierza, zarzucając pisarzowi, rzeczywiście przekonująco, manipulację. (Por. też A. Kersten, Sienkiewicz – „Potop” – historia, Warszawa 1974, s. 201–203). Z naszej perspektywy widzimy jednak, że pisarz dążył, zgodnie z zaleceniami Ernesta Renana, do zapomnienia o przewinach szlachty przy jednoczesnej próbie stopniowego wydobywania udziału żywiołu ludowego w walce ze Szwedami, z myślą nie tyle o prawdzie historycznej, co o współczesności potrzebującej historii jako siły krzepiącej i budującej. Bowiem naród musi umiejętnie żyć w dwóch wymiarach czasowych: przeszłości i teraźniejszości. Zob. M. Gloger, Sienkiewicz nowoczesny, Bydgoszcz 2010, s. 38 i n.
  6. P, XIII, s. 186.