Mistyka śmierci I (Stanisław Tarnowski)
Grażyna Borkowska (Instytut Badań Literackich PAN)

Mistyka śmierci I (Stanisław Tarnowski)
Grażyna Borkowska (Instytut Badań Literackich PAN)

Jeszcze inaczej na okrucieństwo przedstawione w „Trylogii” patrzył Stanisław Tarnowski. Według niego zbrodnia musi być ukarana, a sposób uśmiercania pokazany przez Sienkiewicza, choć straszny, był zgodny z prawdą historyczną. Na epatowaniu obrazami tortur cierpi jednak estetyka powieści, wciągnięta – wbrew zaleceniom Lessinga – w kołowrót obrzydliwości, których nie chcemy widzieć i nie chcemy znać. Zniesmaczony okrucieństwem Nowowiejskiego i jego podwładnych Tarnowski pisał: „Razi nas więc i martwi ta tortura w naszym uczuciu polskim i chrześcijańskim, bo przez nią zbrodniarz wychodzi na męczennika, pokrzywdzony i rycerz – na oprawcę[1]. Można zabijać winnego, ale tak, aby nie „było słychać trzeszczenia jego stawów, nie było widać prucia jego wnętrzności tępym drewnianym kołem”[2].

Konopnicka nie zamyka oczu i nie zasłania uszu; chce znaleźć dla ludzkiego cierpienia, choćby najbardziej zawinionego, miejsce w chrześcijańskim porządku świata. Tarnowski tylko wzmiankuje o „godności umęczonego”, Konopnicka jej intensywnie szuka. Wywód poetki rozmija się wprawdzie z tymi stronami powieści, na których mówi się wprost o braku litości dla cierpiących wrogów, kiedy pokazuje się akceptowane przez narratora okrucieństwo Jeremiego Wiśniowieckiego i innych wodzów, kiedy opowieść zagłębia się w misternie przygotowywane i metodycznie prowadzone tortury, wszechwładną moc śmierci i akty zemsty, które nie leczą ran. Ale też to – wytknięte poetce – „usprawiedliwienie” Sienkiewicza nie byłoby możliwe bez autorskiego udziału samego pisarza, który jednak, jak to pokazał Andrzej Stoff [3], wykroczył poza konwencje powieści historycznej, prezentując nie tylko strach, ale i duszę skazanego. Skon Azji poprzedzają wzniosłe myśli:

 

Czasem przychodziło mu także do głowy, że zaraz po męce i śmierci pójdzie do raju, ale że sam niegdyś wiarę chrześcijańską wyznawał i żył długo między chrześcijany, więc brał go strach na myśl o Chrystusie. Ten nie będzie miał dla niego miłosierdzia; gdyby zasię prorok był od Chrystusa mocniejszy, to by go w ręce Nowowiejskiego nie wydał. Być może jednak, że prorok okaże nad nim jeszcze miłosierdzie i wyjmie z niego duszę, nim go męką zmorzą. (PW, III, 141)[4]

 

Pełna sakralizacja może się spełnić tylko w odniesieniu do bohatera pozytywnego; agonia Podbipięty jest tego wyrazistym przykładem:

 

Wówczas na widok łuków i strzał wysypywanych z kołczanów pod nogi poznał i pan Podbipięta, że zbliża się godzina śmierci, i rozpoczął litanię do Najświętszej Panny. Uczyniło się cicho. Tłumy zatrzymały dech, oczekując, co się stanie. Pierwsza strzała świsnęła, gdy pan Longinus mówił: „Matko Odkupiciela!” — i obtarła mu skroń. Druga strzała świsnęła, gdy pan Longinus mówił: „Panno wsławiona!” — i utkwiła mu w ramieniu. Słowa litanii zmieszały się ze świstem strzał. I gdy pan Longinus powiedział: „Gwiazdo zaranna!” — już strzały tkwiły mu w ramionach, w boku, w nogach… Krew ze skroni zalewała mu oczy i widział już — jak przez mgłę — łąkę, Tatarów, nie słyszał już świstu strzał. Czuł, że słabnie, że nogi chwieją się pod nim, głowa opada mu na piersi… na koniec ukląkł. Potem, na wpół już z jękiem, powiedział pan Longinus: „Królowo Anielska!” — i to były jego ostatnie słowa na ziemi. Aniołowie niebiescy wzięli jego duszę i położyli ją jako perłę jasną u nóg Królowej Anielskiej. (OiM, IV, 131)[5]

 

Zawsze lub prawie zawsze męka ludzka przywodzi na myśl mękę świętych, mękę Chrystusa. Odbija się w sacrum jak w lustrze, spełnia w jawnych lub ukrytych analogiach, nawet jeśli jest męką grzeszników: trzygodzinna męka Chrystusa na krzyżu i trzydniowe konanie przeniewierczego Azji; figura świętego Sebastiana, przeszywanego strzałami, i los dzielnego Podbipięty, pokłutego jak tarcza, z krwawiącą raną w boku. Czyżby właśnie tu, w analogiach religijnych, chrześcijańskich, należałoby szukać pokrzepiającej mocy tkwiącej w męce i cierpieniu, w klęsce i przegranej?

Przypisy

  1. S. Tarnowski, Studia do historii literatury polskiej, t. 5: Henryk Sienkiewicz, Kraków 1897, s. 176.
  2. Tamże, s. 177.
  3. A. Stoff, Sienkiewiczowskie studium zemsty. Wątek Adama Nowowiejskiego w „Panu Wołodyjowskim”, „Roczniki Humanistyczne” 1997, t. 45, z. 1
  4.   H. Sienkiewicz, Dzieła. Wydanie zbiorowe pod red. J. Krzyżanowskiego, t. 19: Pan Wołodyjowski, Warszawa 1950 (dalej odsyła do tej powieści skrót PW, po nim liczba rzymska na oznaczenie tomu, arabska – strony).
  5. Tamże, t. 10: Ogniem i mieczem, Warszawa 1949 (do powieści odsyła skrót OiM, po nim liczba rzymska na oznaczenie tomu, arabska – strony).