Sienkiewiczowski teatr okrucieństwa
Mój tekst, w sposób nieco meandryczny, roztrząsa problemy przemocy i fizycznego cierpienia, uobecniających się w prozie Sienkiewicza. Skąd się tam wzięły? Nie potrafię sformułować jednej mocnej odpowiedzi. Sienkiewiczowski teatr (może: teatrzyk?) okrucieństwa miał różne źródła. Brał się z mistyczno-mesjanistycznej atmosfery, przenikającej polski romantyzm, z popularnej autodefinicji Polaka jako ofiary, kluczowej figury w naszej kulturze dziewiętnastowiecznej, być może też z barokowej wyobraźni, która współgrała z realiami historycznymi dzieł pisarza, a także z rozpoznania uniwersalnego kodu organizującego porządek świata (kodu presokratejskiego, ale wydobytego z niepamięci przez modernizm), w którym wojna i miłość, śmierć i miłość, są siłami ustalającymi powszechne reguły gry. Być może również z jego własnej (Sienkiewicza) kondycji cielesnej, niesatysfakcjonującej pisarza, bolesnej, związanej z jakąś niedyspozycją, fizyczną debilitas, powodującą rodzaj udręczenia, które odreagowywał w powieściach.
Następny fragment →