Józef Brandt, Zaloty. Kozak z dziewczyną przy studni, 1875, Muzeum Narodowe w Kielcach

Przemoc i erotyka I (Przestrzeń gwałtu)
Grażyna Borkowska, IBL PAN

Przemoc i erotyka I (Przestrzeń gwałtu)
Grażyna Borkowska, IBL PAN

Przestrzeń gwałtu dotyczy w powieściach i nowelach Sienkiewicza nie tylko zmagań wojennych, ale też zmagań erotycznych. W obu dziedzinach pisarz zawiesza (na dłużej lub krócej) reguły etyczne. Urszula Benka, autorka znakomitego eseju Święty sadyzm Sienkiewicza, dodaje, co jest niesłychanie ważne, iż zawieszenie to dokonuje się za zgodą czytelnika:

 

O ile więc bohater „naprawdę” pożąda, o ile na jakiś szczególny sposób (który dla autora istnieje bezrozumnie, w kłębowisku pierwotnych emocji) staje się wyznawcą swojego żeńskiego bóstwa – wolno mu wszystko, i czytelnik doskonale o tym wie. Kiedy Bohun porywa Helenę, czytelnik nie ma mu tego za złe – czytelniczka z pewnością będzie nawet rozczarowana, że panna wybrała o tyleż mniej fascynującego (dla czytelniczki) Wielkopolanina, tak czołobitnego wobec jaśnie wielmożnych Wiśniowieckich. Kiedy Kmicic porywa Oleńkę, czytelnik płci obojga, oczywiście, o ile „przeżywa” Potop, sekunduje temu zawadyjace bez cienia skrupułów i oglądania się na obywatelskie cnoty małego konkurenta. Innymi słowy, gdyby rozsądna, prawa Oleńka wybrała Wołodyjowskiego, skończyłaby się w opinii publicznej chyba bardziej, niż gdyby uległa chuciom Radziwiłła[1].

 

Przestępstwa wojenne tym bardziej nikogo nie dziwią, nawet jeśli w oczywisty sposób łamią reguły etosu rycerskiego: mordowanie posłańców, kobiet i dzieci, „czystki etniczne”, stosowanie odpowiedzialności zbiorowej, gwałty popełniane na kobietach, porywanie ich, wywożenie, pozbawianie wolności. Takich obrazów nie brakuje we wszystkich częściach „Trylogii”, w Quo vadis? i w innych utworach Sienkiewicza. Pojawiają się po obu walczących stronach, i jeśli nawet nie wszyscy popełniają zbrodnie, to wszyscy je akceptują. Benka pisze, z poczuciem bezsilności, która generuje ironię, że przemoc wojenna, a szczególnie przemoc wobec kobiet, ma w logice wojny swój sens i „płynie z jakiegoś pierwotnego odruchu: wlania spermy tam, gdzie dopełniło się zabójstwa”[2].

Biorąc za punkt wyjścia opis amerykańskiej przestrzeni czytanej przez wyobrażenie Ukrainy, której Sienkiewicz nie znał z autopsji, Benka potwierdza pewne intuicje Zielińskiego i wzmacnia je, przenosząc rozważania z płaszczyzny kulturowej na plan psychoanalityczny, freudowski. Robi tak, ale tylko po to, by – jak się dalej przekonamy – szybko z tej ścieżki uciec. Podobnie jak Zieliński pisze o synkretyzmie wyobraźni Sienkiewicza (a może syntetyzowanie zapamiętanych lub projektowanych obrazów jest elementem pracy wyobraźni u wielu twórców?), który miałby się objawiać nie tylko przemieszaniem opisu ukraińskiego stepu z widokami amerykańskiej prerii, ale przede wszystkim włączeniem do sfery bezpośredniej rzekomo percepcji reminiscencji lekturowych, rozsianych na tkance mitycznej, uformowanej przez polską literaturę – Mickiewicza, Słowackiego. Ale czy tylko teksty kultury biorą udział w tej plątaninie widzianego i wiedzianego? Benka pisze: „[…] ziemia Ukrainy była dla niego [Sienkiewicza] kobietą, mistyczną kobietą, rodzącą jak grecka Gea, krasawice – «siostry stepu». I w tym sensie nie dziwi, że jego obrazowe porównania ześrodkowują się w końcu na łonie, że łono Heleny wydaje się w subtelnej tkance Ogniem i mieczem jakimś sanctissimum […]”[3]. Młodszość kulturowa Ukrainy, swego rodzaju podrzędność wobec bliżej nieokreślonego centrum Rzeczpospolitej przekłada się na relacje genderowe. Ukraina jako prefiguracja kobiecości podlega podbojowi, zawładnięciu, jako prefiguracja płodności – zostaje poddana sakralizacji. Oba akty (zawładnięcia i uświęcenia) podporządkowane są wspólnej logice, wojenno-sakralnej (święta ofiara, związek grzechu i ekspiacji) i z obu Sienkiewicz obficie korzysta.

Przemocowe zachowania erotyczne pojawiają się w większości dzieł Sienkiewicza: używanie siły w kontaktach z kobietami, porwania, bicie, gwałty, fantazmaty fizycznego posiadania kobiety, dominacji, rozdzierania jej ciała, profanacji są elementem nie tylko powieści historycznych, ale także opowiadań amerykańskich (Orso) i dzieł współczesnych (Szkice węglem, Wiry, W pustyni i w puszczy)[4]. Symptomatyczny jest passus z Quo vadis?; stęskniony Winicjusz miota się, oczekując odnalezienia dziewczyny:

 

Lecz miewał i chwile, w których bladł z wściekłości i lubował się myślami o upokorzeniu i mękach, jakie Ligii zada, gdy ją odnajdzie. Chciał ją nie tylko mieć, ale mieć zdeptaną niewolnicą, a jednocześnie czuł, że gdyby mu zostawiono wybór; czy być jej niewolnikiem, czy nie widzieć jej więcej w życiu, to wolałby być jej niewolnikiem. Bywały dnie, w których myślał o znakach, jakie na jej różanym ciele zostawiłby batog, i zarazem chciałby całować te ślady. Przychodziło mu także do głowy, że byłby szczęśliwy, gdyby ją mógł zabić. (Qv, I, 166–167)[5]

 

Benka formułuje arcyciekawą tezę: uważa, że popularność utworów Sienkiewicza, „a nawet ich szczególne «umiłowanie» w szerszych kręgach polskich czytelników wskazuje, iż podobne skłonności nie były tylko jednostkową Sienkiewicza aberracją. To oznacza, że również obsesje obrazowania, wspomniane już połączenie walki i erotyzmu, walki ducha i zmagań miłosnych, posiadały szeroki rezonans. Rzecz jasna – w sferze nieświadomej”[6].

Przypisy

  1. U. Benka, Święty sadyzm Sienkiewicza, „NaGłos” 1994, nr 14, s. 102.
  2. Tamże, s. 103.
  3. Tamże, s. 104.
  4. Obrazy te stawały się przedmiotem zainteresowania literaturoznawców rzadko – zob. R. Koziołek, Martwe kobiety. „Rocznik Towarzystwa Literackiego im. Adama Mickiewicza” 2006, t. 41, s. 59-73. W erotyce Sienkiewicza szukano przede wszystkim estetycznego piękna, zob. T. Bujnicki, Ciało i erotyka. Rozbieranie Ligii, w: Na przełomie wieków. Studia i szkice ofiarowane Profesorowi Zdzisławowi Piaseckiemu w czterdziestolecie pracy naukowej, pod red. W. Hendzla i P. Obrączki, Opole 2003.
  5. H. Sienkiewicz, Dzieła, t. 20: Quo vadis (do tej powieści odsyła skrót Qv, po nim cyfra rzymska na oznaczenie tomu, arabska – strony).
  6. Tamże, s. 105.